Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na taki mecz długo czekaliśmy. Była walka i ogień w oczach. W niedzielę gramy w Radomiu

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Bohater ostatniej akcji Markel Starks walczy z rywalami. Liczymy na dobry występ jego i kolegów w Radomiu
Bohater ostatniej akcji Markel Starks walczy z rywalami. Liczymy na dobry występ jego i kolegów w Radomiu Mariusz Kapała
To było to na co czekaliśmy. Walka do końca, ogień w oczach, nieustępliwość. W bardzo ważnym meczu Stelmet Enea BC pokonał Anwil Włocławek 93:91 i teraz jedzie do Radomia na mecz z Hydrotruckiem.

,,Co nas nie zabije, to wzmocni”. To przysłowie przypomnieliśmy w pierwszych słowach relacji ze środowego meczu. I tak dokładnie było. Przypomnijmy, zespół przystąpił do meczu z mistrzem Poslki Anwilem niemal ,,z marszu”, bo dopiero we wtorek wrócił z Moskwy po meczu z Khimkami. Oprócz tego okazało się, że w spotkaniu z Anwilem nie mogą zagrać kontuzjowani: Kodi Justice (kontuzja w spotkaniu ze Spójnią), Gabe DeVoe (uraz nadgarstka w Moskwie) oraz Jarosław Mokros (złamanie kciuka w meczu z Khimkami). Dla tego ostatniego zawodnika najprawdopodobniej oznacza to koniec sezonu.

W tym układzie wypoczęty i grający w pełnym składzie zespół Anwilu zdawał się mieć więcej atutów. Zielonogórzanie jednak zagrali z zębem, walecznością i ogniem w oczach. Pokazali, że są drużyną, czego wcześniej trochę brakowało. Do tak bijącego się zespoły nie mielibyśmy pretensji nawet gdyby ostatnia akcja Anwilu przyniosła mu powodzenie i przegralibyśmy różnicą jednego punktu. Ale szczęście było przy nas. Oczywiście z drugiej strony nie można popadać w euforię. Znów mieliśmy okresy zapaści w których przez dłuższą chwilę nie potrafiliśmy zdobyć punktów, znów zmarnowaliśmy zbyt wiele, jak na klasowy zespół, rzutów osobistych (12 celnych na 20 prób). Teraz jednak wypada się wyłącznie cieszyć z postawy zespołu i bezcennych dwóch punktów. Tak naprawdę oba zespoły walczyły żeby zająć przed play offem trzecie miejsce, uniknąć czwartego i meczów z bardzo silną piątą Arged Slam Stalą Ostrów Wlkp. Zielonogórzanie zrobili to i o ile nie dojdzie w końcówce rundy zasadniczej do jakiegoś trzęsienia ziemi (gramy jeszcze w Radomiu z HydroTruckiem, Legią i Miastem Szkła u siebie) trzecią lokatę mamy zapewnioną, a przecież jeszcze jest mała szansa by przesunąć się na drugie. Statystyki pokazują jak wyrównane było to spotkanie. Jeśli chodzi o punkty z gry mieliśmy 50 proc. skuteczności (33/66), Anwil 50,7 (23/39). Za dwa lepsi byli goście - 59 proc. (23/39), Stelmet - 56,3 proc. (18/32). Gospodarze lepiej trafiali za trzy mając 44,1 proc. (15/34), Anwil 39,3 proc. (11/28). Zbiórki minimalnie przegraliśmy 34:36, górowaliśmy w asystach 28:23, mieliśmy mniej strat 16:18.
Do tych pochwał pod adresem zielonogórzan trzeba jeszcze dodać wspaniałą atmosferę stworzoną przez zielonogórskich kibiców. W przegranych meczach w lidze VTB widać było u nich już oznaki zmęczenia, ale w spotkaniu o stawkę potrafili się, podobnie jak zespół, zmobilizować i nie ustawali w gorącym dopingu. W ostatniej minucie byli niemal szóstym zawodnikiem drużyny. W nagrodę mogli zadowoleni opuszczać halę CRS. To był, także na trybunach, przedsmak tego co nas czeka w play offach

Oto, co po meczu powiedzieli obaj trenerzy, Igor Jovović: - Chciałbym podziękować fanom za wspaniały doping. Oni dodali nam skrzydeł. To był dla nas bardzo trudny mecz. Przed dwoma dniami graliśmy z euroligową ekipą jaką są Khimki. Takie spotkanie kosztuje mnóstwo energii i wymaga wielkiego wysiłku. Dziś walczyliśmy bez trzech graczy, mimo tego udało nam się wygrać. Jestem dumny z mojego zespołu. Cieszymy się, ale ja mam ból głowy jak poradzić sobie kiedy nie mam trzech zawodników z rotacji, w tym dwóch kluczowych. - To był bardzo wyrównany mecz - dodał trener Anwilu Igor Milicić - Przecież jeden zespół prowadził przez 17 minuty, drugi przez 19 minut. Na pewno pokazaliśmy inne oblicze niż w kilku poprzednich meczach. Przez większość tego spotkania mądrze graliśmy. Jednak porażka ze Stelmetem jest zawsze gorzka. Pracujemy dalej i mam nadzieję, że play offami będziemy silniejsi niż teraz.

Przed play offem czekają nas trzy mecze. Gramy wprawdzie z łatwiejszymi rywalami, ale takimi, którzy cały czas walczą jedni o utrzymanie inni o ósemkę i z pewnością nie odpuszczą, nawet mając naprzeciw sobie tak mocną ekipę jak Stelmet. W niedziele gramy w Radomiu z Hydrotruckiem. To po zmianie sponsora dawana Rosa. Zespół, który przez kilka sezonów był czymś nowym w polskim baskecie. Wywalczył srebrny medal (po porażce z nami w finale) i grał w europejskich pucharach. Teraz znacznie obniżył loty i musi walczyć o unikniecie zajęcia ostatniej lokaty oznaczającej degradację z ekstraklasy. Cel prawie osiągnął (na cztery mecze przed końcem ma o trzy zwycięstwa więcej od ostatniego Miasta Szkła Krosno). Z pewnością radomianie będą chcieli już w niedzielne popołudnie mieć spokojną głowę, a dodatkowo ucieszyć swoich fanów sukcesem z faworytem. Czy są w stanie to zrobić? Pewnie tak, ale pod warunkiem, że nasi zlekceważą rywala, podejdą do meczu bez koncentracji i na zbyt wielkim ludzie. Wierzymy, że to tego nie dojdzie i spokojnie zdobędziemy, nam też potrzebne, dwa punkty. W pierwszym meczu w Zielonej Górze wygraliśmy 99:71. Mecz w Radomiu w niedzielę o 15.00.

Zielonogórscy fani gorąco dopingowali swój zespół w meczu z ...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska