Na targowisku w Międzyrzeczu pusto. A ceny bardzo przystępne, chyba nawet niższe niż przed rokiem

W piątek (2 kwietnia) na międzyrzeckim bazarze ceny takie jak przed rokiem, za to luźno. W ub.r. tak nie było. Dlaczego? Jak tłumaczy jedna ze sprzedawczyń, po prostu rok temu w marketach obowiązywał limit klientów, a dziś tego nie ma, więc markety pękają w szwach.- Gdzie tu logika, do kina pójść nie wolno, a kotłowac się w markecie tak - mówi nasza rozmówczyni.
Po co warto zajrzeć na targowisko? Na pewno po nabiał. Jajka ,,prosto od chłopa’’ w cenie od 35 do 60 groszy. No i co przy wielkanocnym śniadaniu ważne, bez stempelków. A w sklepiku świeże kurczaki. Wielkopolskie.

Ceny warzyw i owoców porównywalne z tymi w markecie. Tyle że ziemniaki spotkać można nawet zapiaszczone, tak samo marchew, a nie wyszorowane maszynowo. Na dodatek można, stąd przecież nazwa targowisko, można się targować. I to przy wszystkich stoiskach.

W sobotę pewnie wybierzemy się na cmentarz, więc nawet ciekawe, oryginalne znicze czy lampki można kupić. A nie takie równiutkie, jeden w jeden taki sam. Jak to w markecie.

Film: co było pierwsze jajo czy kura?

Przede wszystkim jednak warto przyjechać po ziemniaki. Cena już od 1,30 zł za kilogram, albo miód w cenie od 28 do 40 zł za kilogram. Tyle, że na pierwszy rzut oka znawca stwierdzi, że to z pasieki gdzieś z Ziemi Lubuskiej czy nawet Międzyrzeckiej. Bez nadruku na etykiecie, że ,,Wyprodukowano w UE’’, albo ,,Wyprodukowano z miodów z UE i spoza niej’’!
Niestety, w sobotę, żeby zrobić zakupy na ,,Mahattanie’’ trzeba się pewnie zerwać z łóżka wcześniej, bo nasi handlowcy mówią wprost, że oni też muszą świąteczny stół przygotować, więc tak po 13-tej będzie fajrant.