Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Wawelu spoczywają prochy wielkich osobistości

Grażyna Zwolińska 68 324 88 44 [email protected]
fot. Piotr Jędzura
W niedzielę na Wawelu spoczęły prochy prezydenckiej pary. 75 lat temu ogromne tłumy odprowadzały do Katedry Wawelskiej trumnę z ciałem Józefa Piłsudskiego. Podobnie jak teraz, miejsce pochówku wywoływało kontrowersje.

OD ŁOKIETKA SIĘ ZACZĘŁO

OD ŁOKIETKA SIĘ ZACZĘŁO

Pierwszym królem, którego pochowano w wawelskiej katedrze był Władysław Łokietek. Jego sarkofag z piaskowca został ufundowany w połowie XV w. przez Kazimierza Wielkiego. Zarówno on, jak i Władysław Jagiełło, też mają tu swoje sarkofagi. Do najcenniejszych należy bez wątpienia sarkofag Kazimierza Jagiellończyka. Wykonał go w 1492 r. sam Wit Stwosz. Kiedy w 1869 r. przypadkowo otwarto trumnę Kazimierza Wielkiego, stało się to pretekstem do urządzenia mu powtórnego pogrzebu. Jednocześnie postanowiono, że odnowione zostaną też inne królewskie grobowce. Oczyszczono sarkofagi, a podziemne krypty połączono korytarzami, co bardzo ułatwia zwiedzanie.

Wawel od połowy XI do początku XVII w. był rezydencją władców Polski. Pod Katedrą Wawelską, uważaną za najcenniejszy sakralny obiekt w Polsce, spoczywają najwięksi polscy królowie. Wśród nich Stefan Batory, Jan III Sobieski, Zygmunt Stary. Leżą tu też Tadeusz Kościuszko, książę Józef Poniatowski, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, gen. Władysław Sikorski. W 1978 r. Wawel został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Pochowanie w wawelskich kryptach jest najwyższym wyróżnieniem.

Przypomnijmy sobie, jak w 1935 r. wyglądały krakowskie uroczystości pogrzebowe Józefa Piłsudskiego… Specjalny pociąg z Warszawy z przeszkloną trumną przyjechał z Warszawy do Krakowa o świcie 18 maja. Około stu tysięcy osób liczył sam kondukt żałobny. Ulicami Krakowa prowadził go ks. metropolita krakowski Adam Sapieha. Przejście z krakowskiego Dworca Głównego, na który z Warszawy przyjechał pociąg z ciałem Marszałka, na miejsce jego spoczynku na Wawelu, trwało 4,5 godziny. Do Krakowa ściągnęły tłumy, które szacowano na 200-250 tysięcy.

Żona Józefa Piłsudskiego, Aleksandra, szła tuż za trumną w żałobnym stroju, a jej twarz zakrywał szczelnie długi czarny welon. Uwieczniono to na taśmie filmowej. Za najbliższą rodziną podążała delegacja ziemi wileńskiej ze szkatułą z ziemią z grobu matki zmarłego.
Marszałka żegnali przedstawiciele 16 państw, wśród nich także grupa hitlerowskich dostojników z marszałkiem Rzeszy Niemieckiej Hermanem Goeringiem na czele. Nikt chyba wtedy nie wierzył, że za kilka lat… Był też premier Włoch Benito Mussolini. Licznie przybyli dawni legioniści. W kondukcie szli prezydent RP Ignacy Mościcki, marszałkowie Sejmu i Senatu, członkowie rządu, kościelni dostojnicy. Zmarłego żegnał też jego koń, okryty kirem.

Okna i balkony przystrojone były świecami i portretami Marszałka. Ludzie tłoczyli się na trasie przejazdu trumny, zajmowali każde, nawet całkiem nie nadające się do tego miejsce, choćby uliczne latarnie.

Lawetę armatnią, na której złożono trumnę ze zwłokami Marszałka, ciągnęło sześć czarnych koni. Kiedy o godz. 10.00 kondukt dotarł na rynek, z Wieży Mariackiej rozległy się dźwięki hejnału. Nastrój chwili podkreślały wielkie czarne chorągwie. Ta powieszona na starej wieży ratuszowej przy Sukiennicach, ozdobiona stylizowanym orłem strzeleckim, sięgała do samej ziemi. Podobna wisiała na Wieży Mariackiej. Od rana płonęły lampy spowite kirem.
Podczas przemarszu konduktu kilka razy odzywał się Dzwon Zygmunta.

WAWELSKA ZAGADKA

WAWELSKA ZAGADKA

Wkrótce po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, polskie władze centralne uznały wawelski zamek za gmach reprezentacyjny Rzeczpospolitej do użytku Naczelnika Państwa, a następnie prezydenta RP. Po tym fakcie Sejm Rzeczpospolitej Polskiej swoją uchwałą potwierdził w 1921 r., że krakowski zespól urbanistyczny na Wawelu jest jedną z oficjalnych rezydencji prezydenta Polski. Do dziś zachował się apartament Ignacego Mościckiego. Po drugiej wojnie światowej Krajowa Rada Narodowa ustanowiła na Wawelu muzeum. Do dziś nie istnieje akt prawny wydany przez władze niepodległej Polski, który znosiłby zapis, że Wawel jest rezydencją prezydenta RP.

Na stokach spowitego w żałobne flagi Wawelu tłoczyli się między innymi chłopi w ludowych strojach i niezliczone poczty sztandarowe. O 10.30 czoło konduktu doszło do siedziby królów. Laweta z trumną dotarła kwadrans później. Znów zabił dzwon Zygmunta. Gdy laweta przekroczyła bramę główną Katedry Wawelskiej, przemówił prezydent Mościcki. Było to jedyne wystąpienie w czasie pogrzebu. Zwłoki Marszałka wprowadził do katedry ks. metropolita Sapieha. Trumnę wnieśli do środka generałowie i ustawili na katafalku, stojącym na środku świątyni. Tuż za trumną usiadła rodzina zmarłego. Dla wdowy po Marszałku przygotowano specjalny fotel ustawiony za katafalkiem.

Po mszy żałobnej trumnę przeniesiono do krypty św. Leonarda. W tym momencie znów rozległ się głos Dzwonu Zygmunta. Potem słychać było dźwięk werbli, a ustawione na wałach wawelskich armaty oddały 101 strzałów. Przed katedrą rozległ się hymn Polski, a potem pieśń "Pierwsza Brygada". Z daleka wyły fabryczne syreny.

Uroczystości pogrzebowe relacjonowało 150 korespondentów prasy zagranicznej, wśród nich przedstawiciele największych agencji. Transmitowało je też Polskie Radio. Po ich zakończeniu, przerwało ono pracę na znak żałoby i wznowiło ją dopiero w poniedziałek rano. Nakręcono też film z uroczystości pogrzebowych. Wyświetlały go bezpłatnie wszystkie kina w Rzeczpospolitej.

Zaraz po pochówku zaczęło się tworzenie legendy Marszałka. Masowo stawiano mu pomniki, nazywano jego imieniem ulice, szkoły, szpitale, pisano hagiograficzne biografie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska