Mówił, że mieszka na parterze i hałas dobiegający z piwnicy uprzykrza mu życie. - Ludzie zrobili sobie tam palarnię, a nawet toaletę - wyjaśniał. Przyznał, że zimą tego problemu nie było, bo wtedy wejście zabitą płytą. - Z początkiem wiosny zabezpieczenie znikło - opowiadał. Stwierdził, że jedynym rozwiązaniem jest zamurowanie drzwi, tak jak jest to w innych klatkach schodowych. Mówił, że wielokrotnie zwracał się o to do Spółdzielni Mieszkaniowej. - Niestety do dzisiaj wejście jest otwarte - przyznał i poprosił nas o zainteresowanie się sprawą.
Skontaktowaliśmy się z szefową spółdzielni Ireną Monit. - Zamurowanie drzwi, to o nie jest taka prosta sprawa - przyznała. Mówiła, że spółdzielnia przychyliła się do prośby mieszkańca bloku, ale żeby zlikwidować to wejście potrzebne jest pozwolenie na budowę. - Wystąpiliśmy o nie z wnioskiem do starostwa w ubiegłym roku, ale zażądano od nas szczegółowej dokumentacji planowanej inwestycji - mówiła. - A to kosztuje kilka tysięcy zł i nie wszyscy mieszkańcy tego chcą - przyznała. Kilka dni temu rada nadzorcza spółdzielni postanowiła, żeby w sezonie grzewczym drzwi zabezpieczać płytą, w pozostałym czasie ma być w nich zamontowany samozamykacz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?