Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na zawodach longshot pod Międzyrzeczem cywile "rozstrzelali" wojskowych snajperów

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Najlepszym wojskowym strzelcem na zawodach longshot był kpr. Mariusz Mierzwa z Bielska Białej. Wygrał obie konkurencje w kategorii magnum
Najlepszym wojskowym strzelcem na zawodach longshot był kpr. Mariusz Mierzwa z Bielska Białej. Wygrał obie konkurencje w kategorii magnum fot. Dariusz Brożek
- Mieli lepszą broń i optykę. A w dodatku stać ich na to, żeby łupać od rana do wieczora - komentują żołnierze.

Na największe w kraju zawody w strzelaniu długodystansowym przyjechało 216 osób z Polski, Niemiec, USA, Austrii i Białorusi. Przeważali amatorzy, którzy rywalizowali m.in. ze strzelcami wyborowymi z elitarnych jednostek z Bielska-Białej, Lublińca, Świętoszowa i Międzyrzecza oraz z instruktorami Szkoły Duchów w Wędrzynie - jedynego w kraju ośrodka szkolącego wojskowych snajperów. Celowali do tarcz oddalonych o 300, 600 i 800 m. Na koniec najlepsi zmierzyli się na dystansie 1.076 m. Cywile zajęli większość czołowych lokat.

Większość żołnierzy używała fińskich karabinów TRG 22. To przyzwoita broń. Szkopuł w tym, że w strzelectwie precyzyjnym dobry karabin to tylko 25 proc. sukcesu. St. szer. Jan Kędra tłumaczył, że równie ważny jest człowiek, amunicja i optyka. Co zawiodło? - Optyka. My korzystamy z lunet przybliżających cel 12 razy, a większość cywili miała sprzęt o kilka generacji lepszy - odpowiadają snajperzy.
Kilka lat temu strzelcy używali radzieckich SWD z lunetami przybliżającymi cztery razy. W porównaniu z tamtymi karabinami, TRG z optyką firmy Schmidt and Bander to mercedesy. Pierwszy krok został zatem zrobiony. Teraz czas na kolejny.

Honor naszej armii uratował kpr. Mariusz Mierzwa z 18. Batalionu Szturmowego z Bielska-Białej. Wygrał obie konkurencje w kategorii magnum. Strzelał z karabinu Aleks kal. 8,6 mm. To jeden z dwóch prototypów wyprodukowanych w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym w Tarnowie. Konstruktor Aleksander Leżucha prezentował go podczas longshotu w ub. roku. To druga wersja tej broni. Protoplastą jest karabin Bor kal. 7,6 mm. Mierzwa to strzelec wyborowy w swojej jednostce, brał udział w misjach w Kosowie, Iraku i Afganistanie. - Strzelam z karabinu Tor, który ma większy kaliber. Aleksa miałem drugi raz w ręku - mówi.

W kategorii standard triumfowali cywile. Podstawową konkurencję wygrał Mateusz Kużel z Łobza. Jest myśliwym, w longshocie startował drugi raz. - Dla mnie to jedyna możliwość sprawdzenia się na takich długich dystansach, bo strzelnice myśliwskie są znacznie krótsze - mówił.
Żołnierze z zazdrością patrzyli na amatorów, którzy paradowali z bronią za kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z lunetami przybliżającymi cel 50 razy. I laptopami, na których przeliczali siłę i kierunek wiatru, ciśnienie i odległość, żeby nanieść poprawki przed oddaniem strzału. Sensację wzbudził Niemiec z legendarnym karabinem cheytec. Takiej broni nie kupi się ani w sklepie myśliwskim, ani nie znajdzie w wojskowych magazynach.

Ale wypasione karabiny precyzyjne mają pewien feler. Wystarczy trochę kurzu i zacinają się zamki. Zwraca na to uwagę kpt. Wojciech Jagielski, szef Akademii Duchów. - Na poprzednich zawodach był spory wiatr, który niósł piach. Wystarczyło kilka podmuchów i jedna piąta karabinów się zacięła. A żołnierze strzelali nadal, bo TRG sprawdzają się w takich warunkach - podkreśla.
Kolejną bolączką wojskowych snajperów jest amunicja. Pocisk kosztuje tylko trzy złote, ale rocznie zużywają zaledwie 100-150 sztuk. Takie mają limity. Tymczasem intensywność treningu cywili zależy tylko od zasobności ich portfeli. Jak kogoś stać, może ćwiczyć od rana do wieczora. I później ma efekty, co było słychać i widać w sobotę pod Międzyrzeczem.

W Polsce strzelectwo to wciąż dyscyplina niszowa. Zdaniem naszych rozmówców, przyczyną są zbyt surowe przepisy utrudniające dostęp do broni i jej rejestrację. - Dlatego zabiegamy o złagodzenie ustawy, której rodowód sięga lat 60. Obowiązują u nas kuriozalne przepisy, jak w republice bananowej. Wzorem niech będą Czechy, gdzie dostęp do broni jest znacznie łatwiejszy - mówi Zbigniew Świerczek z ośrodka szkolenia Delta z Katowic, pomysłodawca i współorganizator turnieju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska