Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadzieja rodziców ocaliła dwie wiejskie podstawówki

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Dzięki zawziętej walce rodziców w obronie wiejskich szkół, ich dzieci nie będą musiały dojeżdżać wielu kilometrów do podstawówek oddalonych wiele kilometrów od ich miejsca zamieszkania.
Dzięki zawziętej walce rodziców w obronie wiejskich szkół, ich dzieci nie będą musiały dojeżdżać wielu kilometrów do podstawówek oddalonych wiele kilometrów od ich miejsca zamieszkania. fot. Michał Kurowicki
- Nasze szkoły zostają! - cieszyli się rodzice dzieci uczących się w podstawówkach w Broniszowie i Stypułowie. - Jestem zmuszony dalej szukać oszczędności w gminnym budżecie - mówi z kolei burmistrz Andrzej Ogrodnik.

Kiedy na początku lutego rodzice dzieci ze szkół w Broniszowie i Stypułowie dowiedzieli się, że lokalne władze zamierzają je zamknąć, byli kompletnie zaskoczeni. Nikt nie poinformował ich o tym wcześniej. Wiadomość przyszła nagle. Najpierw jako plotka. Później już fakt.

- Usłyszałem o tym od znajomych ze związku zawodowego nauczycieli - opowiada Wojciech Wargowiak, sołtys Broniszowa. - Chciałem to od razu sprawdzić i zadzwoniłem do Macieja Jankowskiego, szefa lubuskiej Solidarności. On potwierdził temat zamiaru likwidacji szkół. Jak najszybciej trzeba się było wziąć za obronę naszych podstawówek.

Rodzice z Broniszowa i Radwanowa już drugiego lutego zawiązali Społeczny Komitet Obrony Szkoły. W kilka dni pod petycją w jej obronie podpisało się ponad 300 osób. W protokole założycielskim powołali się na Konstytucję RP: ,,Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia".
Komitet zbierał się kilka razy. Zawsze dochodziło do gorących dyskusji. Rodzice nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś chce zamknąć miejscową szkołę.

- Tak dalej być nie może! - mówiła na jednym ze spotkań Jadwiga Wolny z Broniszowa. - Szkoła to nie firma. Jeszcze się taki nie urodził, który zarobiłby na publicznym nauczaniu. Razem z przedszkolem chodzi tu na zajęcia 81 dzieci. Gdzie one wszystkie pójdą? Chcemy, żeby uczyły się tu na miejscu.
Właśnie argumenty wskazujące na lokalizacje szkoły i konieczność dopłacania do nich przez lokalne władze przeważały wśród rodziców. Także na naszym forum internetowym trwała gorąca dyskusja na ten temat.

Czytelniczka podpisująca się Renata napisała: ,,Według pana burmistrza możemy utworzyć stowarzyszenie i przekształcić szkołę w placówkę niepubliczną. Ale czy to nie jest tylko pozbycie się problemu przez władze? Bo skoro urząd nie potrafi poradzić sobie z prowadzeniem tych szkół, to jak my zwykli ludzie bez wykształcenia w takiej sprawie mamy to zrobić? Pan burmistrz zapewnia nas, że nam pomoże. Ale na spotkaniu przedwyborczym też były zapewnienia, że szkoły nie zlikwiduje. I co zostało z tych zapewnień? I jak tu wierzyć władzy?

Druga strona sporu, czyli burmistrz Kożuchowa Andrzej Ogrodnik i część radnych, przytaczała głównie argumenty ekonomiczne i demograficzne. Porównywano koszty utrzymania uczniów w mieście i na wsi. - W SP-1 w Kożuchowie na jednego ucznia gmina wydaje rocznie 5,8 tys. zł. - mówił A. Ogrodnik. - Dla porównania, na jednego ucznia w podstawówce w Broniszowie idzie z gminnego budżetu 13,7 tys. zł., a w Stypułowie 10,5 tys. Proszę zwrócić uwagę jak duża jest różnica, której główną przyczyną jest demografia. Średnio w szkołach w Broniszowie i Stypułowie uczy się dziewięciu uczniów w klasie. A przyrost naturalny w ciągu ostatnich lat znacząco osłabł. Dlatego nie stać nas, jako gminy, na otrzymanie wszystkich szkół.

Władze Kożuchowa wskazywały też, że wcale nie musi dojść do zamknięcia tych placówek. - Na razie tylko analizujemy sytuację - uspokajał rodziców na jednym ze spotkań Adam Żyrolis, zastępca burmistrza Kożuchowa. - Zamknięcie nie jest jedynym rozwiązaniem. Możliwe, że uda się zmienić sposób zarządzania nimi z publicznego na niepubliczny. Wtedy za szkoły odpowiadałyby stowarzyszenia.
Jednak przejęcie szkoły w zarząd wymaga czasu. A tego rodzice nie mieli wystarczająco. - Nie jesteśmy w stanie tak szybko samodzielnie pokierować naszymi szkołami. - mówił radny Jacek Niezgodzki. - Brak nam doświadczenia. Ten pomysł uważam za zły. Decyzję o przejęciu albo likwidacji trzeba odłożyć przynajmniej do przyszłego roku.

Wydaje się, że tak właśnie się stanie. We poniedziałek (14.02) na nadzwyczajnej sesji, kożuchowscy radni odrzucili wniosek o zamiar likwidacji szkół w Broniszowie i Stypułowie. W imiennym głosowaniu siedmiu radnych było przeciw, sześciu za, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Po podliczeniu głosów wśród rodziców zapanowała ogromna radość. Jednak zdają sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec. - Wydaje nam się, że burmistrz nie popuści, ale my też nie popuścimy! - mówią otwarcie.

Burmistrza A. Ogrodnik stwierdził, że jest zaskoczony wynikiem głosowania. - Tak czy inaczej moja deklaracja, że będziemy analizować budżety wszystkich szkół w gminie pozostaje. Jestem zawiedziony, że niektórzy wstrzymali się w głosowaniu. Bo w takich przypadkach trzeba opowiedzieć się za albo przeciw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska