Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budki telefoniczne znikają z ulic Gorzowa

redakcja
redakcja
Budka przy ul. Jagiellończyka, z trzech została jedna. Olga Chudy rozmawia z synem, który dzwoni do niej regularnie z Anglii właśnie na numer budki, bo tak jest najtaniej.
Budka przy ul. Jagiellończyka, z trzech została jedna. Olga Chudy rozmawia z synem, który dzwoni do niej regularnie z Anglii właśnie na numer budki, bo tak jest najtaniej. Agnieszka Drzewiecka
Do końca sierpnia telekomunikacja zlikwidowała w Gorzowie 55 budek telefonicznych – to aparaty, z których w ciągu miesiąca nie było ani jednego połączenia.

W całym kraju likwidowane są takie nieużywane automaty. To dlatego, że dziś z publicznych telefonów korzysta zaledwie 8 proc. mieszkańców. A i oni robią to sporadycznie.Kiedyś przy budkach telefonicznych ustawiały się kolejki. Dziś przed jedną z nich, obok apteki Strywald przy ul. Sikorskiego, stoi chłopak w dresie. – Szybciej, szybciej – woła do kolegi, który jest wewnątrz budki. Dzięki przezroczystym ścianom widać, że wcale nie chodzi o to, by kolega szybko skończył telefonować, ale o to, by skończył załatwiać potrzebę fizjologiczną, w końcu przechodzi tamtędy sporo ludzi. Jest bardzo prawdopodobne, że nikt nie odkrył ich celu wizyty w budce, bo z automatów telefonicznych korzysta już znikoma liczba osób.Dotąd w Gorzowie było 133 publicznych automatów telefonicznych – w kabinach lub półkabinach. Dziś, po akcji likwidacji budek, z których prawie nie korzystano, w mieście jest ich 78. Jedna z nich przy torowisku przy ul. Chrobrego. A w niej śmieci z ulicy, niewymiecione od dawna liście. – Karty sprzedaję, bo zawsze sprzedawałam – mówi sprzedawczyni w kiosku nieopodal. – Ale w ostatnim miesiącu chyba tylko raz ktoś pytał – dodaje.Dwa automaty w ścianie przy ul. Pocztowej całe są w gołębich odchodach. W budce przy rogu ulic Sikorskiego i Garbary pajęczyny są już grube i stabilne, drzwi wyłamane, część ściany wybita, a telefon nie działa. Przy aptece Strywald w środku kabiny można znaleźć puste butelki po wódce i niedopałki papierosów.- Kiedyś trzeba było czekać pod budką na swoją kolej, sama regularnie dzwoniłam do siostry – mówi Zofia Kaczmarek z centrum. – Ale dziś i ja i siostra doładowujemy sobie komórkę, za dziesięć złotych gadamy do woli. Automaty? Komu to teraz potrzebne?Niektórym są jednak potrzebne. Tak jak Oldze Chudy, która co kilka dni udaje się do budki przy ul. Jagiellończyka, gdzie na numer automatu dzwoni do niej syn mieszkający w Anglii. – Umawiamy się SMS-em na telefon i rozmawiamy godzinę, to kosztuje go zaledwie funta! Tak jest najtaniej. W domu stacjonarny telefon już zlikwidowałam, więc żeby porozmawiać z synem, zostaje mi tylko taki automat – mówi Olga Chudy. Jeszcze niedawno w tym miejscu stały trzy budki. – Tydzień temu patrzę, a już tylko jedna. Nawet się wkurzyłam. Dużo osób czekało tu na telefony od rodziny zza granicy. Zdarzało się, że byliśmy poumawiani na te same godziny przy tym samym automacie, wtedy wymienialiśmy się budkami. Automaty ciągle są potrzebne – twierdzi.Badania Urzędu Komunikacji Elektronicznej pokazują, że takich osób, jak pani Olga, jest w kraju coraz mniej. Liczba korzystających z publicznych automatów telefonicznych spada drastycznie już od prawie dekady. Według badań jeszcze w 2005 r. budki odwiedzało 19 proc. Polaków. W 2010 r. robiło to już tylko 8 proc. I to sporadycznie, najczęściej trzy razy w miesiącu. W ubiegłym roku w całym kraju mieliśmy aż 1.250 budek, z których w ciągu miesiąca nie odnotowywano ani jednego połączenia. Mimo to Telekomunikacja Polska (dziś pod marką Orange) miała obowiązek utrzymywać 42 tys. automatów publicznych: 1 na 950 mieszkańców. Taki obowiązek UKE nałożył na telekomunikacyjny koncern w 2006 r. Jednak w maju 2011 r. UKE zmieniło przepisy i od tej pory decyzja o tym, które budki mają pozostać, a które zniknąć, należy do telekomunikacji. W całym kraju w szybkim tempie zniknęło aż 19 tysięcy budek telefonicznych. Akcję likwidacji zakończono w sierpniu. – Jeżeli z danych dotyczących ruchu, czyli liczby połączeń, które wykonano z danego automatu oraz tego, ile razy dzwoniono na numer automatu, wynikało, że w danej lokalizacji aparat jest wykorzystywany w bardzo znikomym stopniu, to właśnie te automaty zostały zlikwidowane do końca sierpnia bieżącego roku – informuje Maria Piechocka z biura prasowego Orange. W Gorzowie zlikwidowano 55 automatów. Na razie nie ma planów dotyczących likwidacji kolejnych punktów.Zanim Urząd Komunikacji Elektronicznej „pozwolił" telekomunikacji zlikwidować nieużywane automaty telefoniczne, przeprowadzono dokładne badania: dlaczego ludzie nie korzystają z publicznych telefonów i czy jest szansa, żeby w przyszłości nasze społeczeństwo wróciło do telefonowania z budek. Jak łatwo się domyślić, najczęstszą przyczyną tego, że nie dzwonimy już z automatów jest fakt, że mamy własne telefony. Dziś swobodny dostęp do telefonu ma 95 proc. Polaków. Chodzi o telefony komórkowe, służbowe czy stacjonarne, w domach. Z samych komórek korzysta na co dzień 80 proc. mieszkańców. – Choć automaty telefoniczne są przyjazne i dają poczucie bezpieczeństwa, to zapotrzebowanie na nie stale spada – mówi Piechocka. – Wynika to nie tylko z popularności i dostępności telefonów komórkowych, ale też z dostępności nowych technologii, czyli internetu. Te automaty, które nadal funkcjonują, znajdują się w najbardziej uczęszczanych lokalizacjach, na imprezach masowych, w szpitalach, na lotniskach i dworcach. Zawsze też pojawiają się w rejonach dotkniętych klęskami żywiołowymi, zapewniając mieszkańcom możliwość kontaktu z najbliższymi – objaśnia.Podczas badań UKE pytano też o to, czy korzystalibyśmy z budek częściej, gdyby rozmowy z telefonów publicznych były tańsze, a punktów byłoby więcej i były bardziej nowoczesne. 80 proc. badanych mimo to nie byłaby zainteresowana.Agnieszka Drzewiecka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Budki telefoniczne znikają z ulic Gorzowa - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto