Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naglący i wstydliwy problem

Grażyna Zwolińska
Tomasz Paszkowski kieruje III Katedrą Ginekologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Z wykształcenia ginekolog-położnik. Jednym obszarów jego zainteresowań jest uroginekologia, czyli obrzeże ginekologii i urologii. Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Menopauzy i Andropauzy. Ma żonę i dwoje studiujących dzieci.
Tomasz Paszkowski kieruje III Katedrą Ginekologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Z wykształcenia ginekolog-położnik. Jednym obszarów jego zainteresowań jest uroginekologia, czyli obrzeże ginekologii i urologii. Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Menopauzy i Andropauzy. Ma żonę i dwoje studiujących dzieci. Fot. Mariusz Kapała
Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Tomaszem Paszkowskim, ginekologiem i położnikiem, zajmującym się m.in. uroginekologią

- Co to jest pęcherz nadreaktywny?
- To rodzaj nietrzymania moczu, choroba dotykająca, według różnych statystyk, od 20 do aż nawet 40 proc. kobiet i mężczyzn. Zdecydowanie rujnuje ona jakość życia, utrudnia kontakty społeczne, powoduje wycofywanie się z życia towarzyskiego.

- Czym różni się od klasycznego nietrzymania moczu?
- Pęcherz nadreaktywny charakteryzuje się częstym występowaniem nagłej, niepohamowanej potrzeby oddania moczu. Pacjent nie może skończyć swoich normalnych czynności, bo natychmiast musi biec do toalety. Nie trzeba dodawać, jak wpływa to na jego codzienne funkcjonowanie. Jest też postać sucha tej choroby, kiedy chory odczuwa nagłą potrzebę oddania moczu, ale do tego nie dochodzi.

- Czy coś można z tym zrobić?
- Oczywiście! I to prościej niż wielu chorych sądzi. Większość pacjentów z tą dolegliwością nie ma jednak świadomości, że są skuteczne metody leczenia, więc w ogóle nie zgłasza lekarzowi tego problemu. Poza tym nie mówią o tym z powodu zakłopotania, zawstydzenia. Zupełnie niepotrzebnego.

- Jakiemu lekarzowi powinni o tym powiedzieć?
- Kobiety ginekologowi, a mężczyźni urologowi.

- A lekarz rodzinny jest dobrym adresem?
- Staramy się, żeby lekarze pierwszego kontaktu też znali ten problem, choć wiele jest jeszcze do zrobienia.

- Skąd bierze się taka dolegliwość jak pęcherz nadreaktywny?
- To choroba, której przyczyna nie do końca jest wyjaśniona. Polega na dysfunkcji aparatu utrzymującego mocz, sygnalizującego potrzebę jego oddania. Ma wiele postaci. W przeciwieństwie do innych chorób w zakresie tzw. uroginekologii, nie potrafimy jeszcze powiedzieć, czy można jej jakoś zapobiegać oraz czy są czynniki zwiększające ryzyko jej wystąpienia.

- Kogo najczęściej ta choroba dotyka?
- Mam pacjentki w każdym wieku. Szczytem zachorowalności jest okres okołomenopauzalny, ale pęcherz nadreaktywny zdarza się też i u młodszych pań. To samo dotyczy mężczyzn. To choroba o społecznym wręcz zasięgu.

- Na czym polega jej leczenie?
- Nadreaktywność pęcherza moczowego nie wymaga na szczęście inwazyjnych metod leczenia. W większości przypadków nie ma potrzeby operacji. Z reguły wystarcza farmakoterapia. Są leki, których przyjmowanie w wysokim stopniu redukuje albo nawet całkowicie eliminuje tzw. parcia naglące i pozwala na powrót do normalnego życia. W grupie tych preparatów są lepiej i gorzej tolerowane, dlatego tak ważna jest kwestia odpowiedniego ich doboru dla poszczególnego pacjenta. Tylko najpierw musi on z tym problemem do lekarza przyjść. Albo też lekarz musi go o to zapytać.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska