Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naiwny jak Niemiec? Pajęczyna nazwisk i fundacji. Z Rosją w tle

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ostatni raz Merkel gościła na Kremlu w sierpniu 2021 r.
Ostatni raz Merkel gościła na Kremlu w sierpniu 2021 r. kremlin.ru
Oczywiście wojnę potępili, ale z pomocą ofierze agresji nie spieszą. Za dużo łączy ich bowiem z agresorem. Niezależnie od barw partyjnych, zdecydowana większość niemieckich polityków pomagała Władimirowi Putinowi budować agresywny potencjał Rosji. Dziś mówią, że się wszyscy „mylili”.

„Zawsze reprezentowałem niemieckie interesy” - mówi Gerhard Schroeder w niedawnym wywiadzie dla „New York Times”. Były kanclerz RFN niewątpliwie jest dziś najmocniej krytykowany za współpracę z Rosjanami, przyjaźń z Putinem i działalność w energetycznych spółkach rosyjskich. Najłatwiej zrzucić całą odpowiedzialność za wiele lat prorosyjskiej polityki Niemiec na jednego człowieka. Tymczasem Schroeder jest tylko twarzą tej Ostpolitik, jednym z wielu polityków i biznesmenów niemieckich kwalifikujących się do kategorii Putinversteher (przyjaciół Putina). I wiele racji jest w cytowanym na początku zdaniu: on faktycznie reprezentował niemieckie interesy, tak, jak je pojmuje niemiecka elita rządząca, czy jest SPD, czy CDU/CSU. - Istniał wewnętrzny konsensus polityczny, w który wszyscy byli zaangażowani – mówił niedawno Lars-Hendrik Roeller, były doradca ds. gospodarczych Angeli Merkel, broniąc polityki jej kolejnych rządów wobec Rosji.

Współpraca z Rosją w Berlinie od 1990 r. była uważana za działalność w interesie narodowym Niemiec. I obecna wojna wcale tego nie zmieniła. Nie ma wątpliwości, że przy najbliższej nadarzającej się okazji Berlin znów będzie promował zbliżenie z Rosją. Oczywiście najpewniej już bez Putina. - Społeczność międzynarodowa ma interes w tym, by ważnym krajem, jakim jest Rosja, rządziła osoba, na której można polegać – stwierdził niedawno szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Heusgen, główny doradca ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa kanclerz Angeli Merkel w latach 2005-2017. Niemiecka narracja jest jasna: winny wszystkiemu jest Putin, nie Rosja i Rosjanie. Zaś niemieccy politycy łatwowiernie dali się zwieść obecnemu rosyjskiemu przywódcy.

Łącznicy lewicy
Schroeder od początku wojny nie wygłosił żadnego oświadczenia potępiającego rosyjską agresję i działania Putina w Ukrainie, nie zrezygnował też z pracy dla rosyjskich firm. Z niego zrobiono głównego kozła ofiarnego prorosyjskiej polityki Niemiec. Choć od wielu lat nie zajmuje politycznych stanowisk. Oczywiście ma spore wpływy w SPD, ale bez zaangażowania innych socjaldemokratów na niewiele by to się zdało. Schroeder, jako były kanclerz, wykorzystywał swoje biuro w Bundestagu, aby zorganizować tam spotkania w sprawie Nord Stream 2. Ale po jego odejściu ze stanowiska kanclerza kluczowym niemieckim politykiem dbającym o współpracę z Rosją stał się były szef kancelarii Schroedera, Frank-Walter Steinmeier. Obecnie prezydent RFN był najważniejszym łącznikiem między aktualnymi politykami (np. Sigmarem Gabrielem) a Schroederem, Putinem i Matthiasem Warnigiem, byłym oficerem wywiadu Stasi. Niemieckie media teraz przypominają, że np. w 2010 roku, w przeddzień wizyty Putina u Merkel, w berlińskiej restauracji syna Warniga, doszło do spotkania rosyjskiego (wtedy) premiera, Schroedera i Steinmeiera.

„Steinmeier od dziesięcioleci tworzył pajęczynę kontaktów z Rosją. Zaangażowanych jest wiele osób, które są obecnie związane z aktualnym rządem” – mówił w niedawnym wywiadzie opublikowanym w „Tagesspiegel” ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk.

Wskazał na odpowiedzialność Steinmeiera (SPD), który działa w polityce od dawna – najpierw jako szef kancelarii (za kadencji Gerharda Schroedera), a później pełniąc obowiązki ministra spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel. To Steinmeier w 2016 roku oskarżył NATO o „wymachiwanie szabelką i podżeganie do wojny”. A chodziło o przeprowadzanie ćwiczeń wojskowych na wschodniej flance Sojuszu. To ówczesny szef dyplomacji niemieckiej był autorem tzw. formuły Steinmeiera, czyli koncepcji kolejności realizacji tzw. porozumień mińskich, skrajnie niekorzystnej dla Kijowa, a sprzyjającej Moskwie.

Gdy Steinmeier trafił na stanowisko prezydenta Niemiec, w rządzie rolę głównego łącznika z Rosją przejął jego zaufany człowiek Jens Ploetner. Jest on doradcą kanclerza Olafa Scholza (SPD) ds. polityki zagranicznej. Jeszcze w grudniu ub.r., gdy przy granicy ukraińskiej Rosja zgromadziła już dziesiątki tysięcy wojska, Ploetner radził Scholzowi, by ten obstawał przy Nord Stream 2 i publicznie mówił, że jest to niewiele więcej niż „projekt komercyjny”. Dziś Kijów bardzo ostro krytykuje rządzących socjaldemokratów za prorosyjską politykę. SPD, choćby ustami samego Steinmeiera, przyznaje, że niepotrzebnie stawiała na Moskwę, ale też odgryza się Ukraińcom. Po odmówieniu przez Kijów zgody na wizytę prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, lider frakcji SPD Rolf Muetzenich ostrzegł Ukrainę przed ingerowaniem w niemiecką politykę wewnętrzną.

Zresztą prorosyjskość SPD widać nie tylko na poziomie federalnym. Choćby burmistrz Berlina Franziska Giffey chce utrzymać partnerskie stosunki z Moskwą pomimo ataku Rosji na Ukrainę i rosyjskich zbrodni wojennych.

Zmiana systemu politycznego w Rosji może nastąpić tylko od wewnątrz, twierdzi Giffey: „Berlin, jako ważny gracz w dyplomacji miejskiej, może nadal odgrywać istotną rolę w tym procesie na rzecz moskiewskich sił demokratycznych".

Trudno zrozumieć słowo „nadal”, bo Berlin od wielu lat już nie przejmuje się niszczeniem opozycji przez reżim Putina. A skoro mowa o regionalnych politykach SPD uprawiających prorosyjską politykę, to trudno o lepszy przykład, niż premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig (SPD).

Bałtycki przyczółek
Utworzona przy wsparciu Schwesig w 2021 r. (jednogłośna uchwała parlamentu landu) fundacja ekologiczna Meklemburgii-Pomorza Przedniego miała zajmować się ochroną przyrody. Jednak jej prawdziwym celem, była walka o ukończenie gazociągu Nord Stream 2, pomimo sprzeciwu ze strony partnerów - USA i Europy Wschodniej. Fundacja otrzymała 200 tys. euro od landu oraz 20 mln euro z NS2. Schwesig była do niedawna zażartym obrońcą współpracy gazowej z Rosją, ale tak naprawdę kluczową postacią jest jej poprzednik, także z SPD, Erwin Sellering. To on ma wciąż ogromny wpływ na politykę landu, to on w 2018 roku założył w Schwerin Stowarzyszenie "Partnerstwo Niemiecko-Rosyjskie" (DRP). Organizacja miała m.in. promować zrozumienie dla Rosji w Niemczech. DRP otrzymywało fundusze od spółki Nord Stream 2 AG – 20 tys. euro rocznie. W zarządzie stowarzyszenia zasiadał przedstawiciel Nord Stream 2 AG oraz były przedstawiciel Meklemburgii-Pomorza Przedniego ds. Rosji.

Schwesig teraz nazywa Putina „podżegaczem wojennym”, tymczasem „Bild” opublikował ustalenia ws. blisko 10-letniej bliskiej współpracy kancelarii państwowej Schwesig z firmami stojącymi za NS2. Jej biuro stało się w pewnym sensie „oddziałem kremlowskich firm Gazprom i Nord Stream” – pisze „Bild”. Z ustaleń dziennikarzy wynika też, że Schwesig i jej poprzednik, wspomniany Erwin Sellering, od 2012 roku spotkali się co najmniej 15 razy z szefem Nord Stream Matthiasem Warnigiem - byłym oficerem Stasi i powiernikiem Putina. Odnotowano też w tym czasie blisko 50 spotkań menedżerów Nord Stream z władzami landu. We wrześniu 2020 roku Warnig i Schwesig spotkali się na kolacji z Gerhardem Schroederem. Wkrótce potem powstała wspomniana fundacja na rzecz ochrony klimatu. Czwartym, obok tej fundacji, kancelarii Schwesig i Stowarzyszenia "Partnerstwo Niemiecko-Rosyjskie", podmiotem w landzie, który działa w interesie Gazpromu, jest spółka Gas for Europe GmbH. Powstała pod koniec stycznia 2022, aby spełnić wymóg Federalnej Agencji ds. Sieci (Bundesagentzur), która zażądała, by operatorem gazociągu NS2 była firma działająca „według prawa niemieckiego”. Szefem spółki został Reinhard Ontyd z Nord Stream.

– Najwyraźniej w Schwerin istniała sieć, która przez wiele lat była zasilana pieniędzmi z Kremla i która obejmowała stowarzyszenie Partnerstwa Niemiecko-Rosyjskiego, Fundację Klimatyczną, stowarzyszenie regionalne SPD i kancelarię kraju związkowego – stwierdził niedawno sekretarz generalny CDU w Meklemburgii-Pomorzu Przednim Daniel Peters. Jego zdaniem to dopiero wierzchołek góry lodowej. Mimo to, Schwesig nie zamierza podawać się do dymisji. – Sześć miesięcy temu odbyły się wybory w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Obywatele znaczną liczbą głosów zdecydowali, że mam objąć gabinet premiera. Dlatego mieszkańcy Meklemburgii-Pomorza Przedniego mogą na mnie polegać, nie zawiodę ich zaufania i będę nadal spełniać ich oczekiwania” – powiedziała pani premier podczas spotkania w Kilonii. Tak samo nie poddaje się jej poprzednik i polityczny patron. - Rozwiązanie fundacji klimatycznej, utworzonej dla wspierania działań Nord Stream 2 na terenie Meklemburgii-Pomorza Przedniego, nie może być zrealizowane ze względów prawnych – uważa Erwin Sellering. Budowa NS2 została ukończona jesienią 2021 roku. - Obszar gospodarczy jest w stanie likwidacji – potwierdził Sellering i dodał, że „kontynuacja działań nad ochroną klimatu jest najważniejszym zadaniem stulecia”.

Mutti Angela – matka chrzestna wojny
Teraz niemiecka opozycja, wspierana przez większość mediów, stara się udowodnić, że za błędy w polityce wschodniej właściwie odpowiada wyłącznie dominująca dziś (kanclerz plus prezydent) socjaldemokracja. Nic bardziej błędnego. Oczywiście to SPD rękami Schroedera i Steinmeiera położyła fundamenty pod zorientowaną wyłącznie na Moskwę niemiecką Ostpolitik. I łatwiej dziś tym obciążać socjaldemokratów, wszak rządzą w tak kluczowym momencie. Ale nie da się nie zauważyć, że do niedawna to chadecja – w osobie Angeli Merkel – rządziła, i to od kilkunastu lat. Jeśli więc mowa o odpowiedzialności za uległość wobec Putina i politykę pozwalającą Rosji rosnąć w siłę, a nade wszystko otwierającą jej drogę do inwazji na Ukrainę (gazociągi przez Bałtyk), to niemniej winna niż socjaldemokraci, jest niemiecka chadecja.

Angela Merkel i chadecy blokowali integrację Ukrainy i Gruzji z UE i NATO (słynny szczyt w Bukareszcie 2008), chronili realizację Nord Stream i Nord Stream 2, sprzeciwiali się dozbrajaniu Ukrainy. Z kolei socjaldemokraci byli motorem napędowym budowy gazociągów. Olaf Scholz, jako minister finansów i wicekanclerz bronił poglądu, że najlepszym sposobem radzenia sobie z Putinem jest niekończący się „dialog". Przez 16 lat rządów Angeli Merkel niewiele się w tej kwestii zmieniło. Pozwoliła, by gęsto spleciona przez SPD sieć powiązań trwała, łącząc się z gospodarką za pośrednictwem kierowanego przez Steinmeiera MSZ" - pisze "Die Welt". Były minister spraw zagranicznych Niemiec (1998-2005) Joschka Fischer ocenia, że „rosyjska rzeczywistość nie była brana pod uwagę przez niemiecką gospodarkę oraz SPD, na drugim miejscu z niewielką różnicą uplasowała się CDU/CSU”.

Dziś opozycyjna chadecja lubi krytykować za Ostpolitik rządzącą socjaldemokrację za grzechy Schroedera (jakże łatwo!), Steinmeiera czy Schwesig. Słusznie, biorąc pod uwagę stanowisko Scholza wobec wojny, czy zachowanie premier ze Schwerin. Problem w tym, że sama CDU, nie mówiąc o CSU (pamiętamy wszyscy słabość premiera Bawarii Edmunda Stoibera do Putina…), niespecjalnie chce posypać głowy popiołem za prorosyjskie rządy Merkel. - To wojna Putina i jego zbrodniczej kremlowskiej kliki przeciwko Ukrainie - powiedział sekretarz generalny CDU Mario Czaja, broniąc Merkel. Sama Merkel potępiła rosyjski atak w pisemnym oświadczeniu z 25 lutego. Wielokrotnie pytana o komentarz, oświadczyła 6 kwietnia, że nie planuje dalszych publicznych wypowiedzi na temat swojej polityki wobec Rosji. „Była kanclerz federalna dr Angela Merkel podtrzymuje swoje decyzje podjęte w związku ze szczytem NATO w Bukareszcie w 2008 roku” - informował jednak rzeczniczka Merkel tuż po ujawnieniu masakry w Buczy. Premier Saksonii Michael Kretschmer (CDU) ostrzega zaś, że Niemcy nie mogą stać się stroną w wojnie. W obliczu wojny – powiedział chadek - nie można sobie tego w tej chwili wyobrazić, ale musi istnieć jakaś forma współpracy z Rosją. - Musi być, bo wszystko inne może być dla nas jeszcze bardziej niebezpieczne, jeszcze bardziej dramatyczne – podkreślił Kretschmer.

CDU krytykuje rząd za opieszałość w pomocy wojskowej dla Kijowa. Ale to były doradca ds. polityki wojskowej Merkel, emerytowany generał brygady Erich Vad sprzeciwia się dostawom broni ciężkiej na Ukrainę nawet dzisiaj. Mówi, że to może wywołać „III wojnę światową”. Powiedział, że wojna na Ukrainie, choć bezprawna i straszna, jest częścią łańcucha porównywalnych wojen, do których doszło w ostatnim czasie. A z Putinem da się rozmawiać. Zresztą takie poglądy w wojsku niemieckim to żadna niespodzianka. W styczniu wybuchł skandal, gdy dowódca Bundesmarine wiceadmirał Kay-Achim Schönbach podczas wizyty w Indiach powiedział, że Krym został utracony dla Ukrainy na zawsze i nigdy do niej nie wróci, że Putin powinien być „szanowany”, a obawy o zbliżającą się inwazję rosyjskich wojsk na Ukrainę nazwał „absurdem”. A tak w ogóle, to zdaniem wiceadmirała z Rosją należy „współpracować”. W tym samym mniej więcej czasie premier Bawarii i szef CSU Markus Söder podważył sens zachodnich sankcji wobec Rosji i wykluczył członkostwo Ukrainy w NATO w dającej się przewidzieć przyszłości.

„Myliłem się i wszyscy się myliliśmy” – powiedział niedawno "Welt am Sonntag" nestor niemieckiej polityki Wolfgang Schaeuble z CDU. Nieprawda. Co jak co, ale Niemców trudno posądzać o pomyłkę, która trwała kilkanaście lat i dotyczyła wszystkich głównych sił politycznych w kraju. Berlin po prostu chyba źle obstawił. Ale nie ma wątpliwości, że przy najbliższej okazji spróbuje się odegrać. Niewykluczone, że znów w partnerstwie z Rosją. Nawet jeśli to nie będzie Rosja Putina.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Naiwny jak Niemiec? Pajęczyna nazwisk i fundacji. Z Rosją w tle - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska