Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najdłuższa strzelanina w historii amerykańskiej policji. Sprawa z North Hollywood wciąż żyje w pamięci funkcjonariuszy - WIDEO

Damian Kelman
Damian Kelman
28 lutego 1997 roku miała miejsce najdłuższa strzelanina w historii amerykańskiej policji.
28 lutego 1997 roku miała miejsce najdłuższa strzelanina w historii amerykańskiej policji. Screen z YouTube / CNN
28 lutego 1997 roku miała miejsce najdłuższa strzelanina w historii amerykańskiej policji. Wydarzenia z North Hollywood w Kalifornii wstrząsnęły milionami ludzi. Co się wtedy stało?

Spis treści

Strzelanina w North Hollywood

Strzelanina w North Hollywood z 28 lutego 1997 roku była gorącym tematem na całym świecie. Najbardziej jednak dotknęła funkcjonariuszy, którzy tego dnia byli na służbie. Po latach przyznali, że było to dla nich istne piekło.

"Oni byli demonami, diabłami" - wspominał po latach zastępca szefa LAPD Michel Moore napastników.

Larry Philips i Emil Matasareanu napadli na jeden z oddziałów banku Ameryki. Przygotowali się do tego bardzo skrupulatnie. Bardzo długo stawiali opór setkom policjantów.

Skrupulatnie zaplanowany napad

27-letni Matasarareanu i 31-letni Philips przez lata dokonywali wielu napadów na banki w okolicy. Łącznie na ich konto miało trafić około 1,6 miliona dolarów, ale to jednak napad w North Hollywood miał być ich największym skokiem - oczekiwali, że bank będzie miał ponad 750 tysięcy dolarów w gotówce w związku z planowanymi piątkowymi wypłatami.

Napastnicy od lat działali wspólnie, a ich pasją było podnoszenie ciężarów oraz broń. Atak planowali od kilku miesięcy. W tym czasie złożyli kamizelki kuloodporne i wzmocnili je na najważniejszych ludzkich organach. Zdobyli również broń, w tym karabiny automatyczne. W swoim ekwipunku zgromadzili:

  • Karabin G3 – używany przez Matasareanu,
  • Karabin Typ 56 – używany przez Philipsa,
  • Karabinek AK – używany przez Philipsa i Matasareanu,
  • Karabin AR-15 – używany przez Matasareanu,
  • Pistolet Beretta 92 – używany przez Philipsa i Matasareanu,
  • Ponad 3300 sztuk amunicji, w tym przycisków przeciwpancernych.

Rabusie mieli świadomość tego, do jak wielkiego akcji się przygotowują. Rankiem w dniu napadu zażyli fenobarbital, aby się uspokoić.

Akcję rozpoczęli o 9:17. Zatrzymali się przed bankiem i zsynchronizowali swoje zegarki - wiedzieli, że mają osiem minut na przeprowadzenie działań. Tyle wynosił czas reakcji policji po ich wejściu do siedziby banku.

Zostali jednak zdemaskowani szybciej. Gdy wysiedli ze swojego Chevroleta Celebrity, zostali zauważeni przez funkcjonariuszy LAPD - Lorena Farrella i Martina Perello, którzy patrolowali okolicę i od razu wezwali wsparcie na wypadek możliwego napadu.

Sama akcja w banku przebiegła bez problemów. Napastnicy wystrzelili okna kasjerów i bez problemów przedarli się do skarbca. Gdy jednak umieszczali pieniądze na wózku, by z nim opuścić budynek, policja w tym czasie otoczyła bank i oczekiwała na wsparcie oddziału SWAT.

44 minuty terroru

Czasu na zorganizowanie oddziałów nie było wiele, co sprawiło, że niektórzy członkowie jednostki SWAT przybyli na miejsce prosto z ćwiczeń w akademii LAPD. Byli ubrani zatem tylko w szorty gimnastyczne i kamizelki kuloodporne. Tak samo szybko jak policja zjawiły się natomiast ekipy telewizyjne wraz z helikopterami, dzięki czemu całe wydarzenie było transmitowane na żywo.

Strzelanina trwała historyczne 44 minuty. O 9:31 Philips jako pierwszy opuścił budynek i w zasadzie od razu otworzył ogień do policji. Niebawem dołączył do niego partner. Napastnicy mieli przewagę, jeśli chodziło o wyposażenie i broń - funkcjonariusze działali z pistoletami typu Beretta 92, które były bezużyteczne. Konieczne i kluczowe było przybycie SWAT.

Wymiana ognia na parkingu trwała kilka minut, a napastnicy strzelali do wszystkich, nawet do policyjnych i telewizyjnych śmigłowców. Wreszcie policjantom udało się postrzelić Matasareanu w nogę. To sprawiło, że napastnik wrócił do samochodu i kontynuował ostrzał z jego okna.

Po chwili uruchomił silnik auta i wyjechał na ulicę. Philips biegł obok niego, osłaniając swojego towarzysza. W pewnym momencie trafiła go kula. Partner odjechał więc sam - to był początek ich końca.

Ale ostrzał nie ustał. Ranny Philips schował się za ciężarówką i, chciał kontynuować walkę. Wtedy jednak jego broń się zacięła. Przeanalizował swoją sytuację. Oceniając, że nie ma szans na ucieczkę, zdecydował się na samobójstwo.

Matesereanu kontynuował samodzielną ucieczkę. Porzucił własne auto i próbował zatrzymać przejeżdżające wozy. Udało mu się sterroryzować kierowcę pick-upa, który, widząc wycelowaną w niego lufę karabinu, uciekł ze swojego samochodu. Bandyta nie był jednak w stanie go uruchomić. W tym samym czasie do akcji wkroczyli antyterroryści.

Wymiana ognia trwała dokładnie sześć minut. Wystarczyła chwila, by napastnik został postrzelony i obezwładniony. Udało się go aresztować, jednak po chwili zmarł. Miał doznać szoku pourazowego. Jego rodzina po czasie nawet oskarżała funkcjonariuszy, że ci celowo nie udzielili mu pomocy na czas.

Ostatecznie akcja trwała 44 minuty, podczas których padło ponad 3000 strzałów.

Radny Dennis Zine, który był wówczas oficerem samochodowym, przyznał, że nigdy w życiu nie doświadczył podobnej sytuacji.

"Cały nasz trening polegał na tym, że zareagowalibyśmy z dodatkową siłą i oczekiwali, że się poddadzą” – powiedział.

"Nic takiego się nie wydarzyło" - dodał.

"Trenowaliśmy, przygotowując się na terrorystów przed igrzyskami olimpijskimi, ale to wykraczało poza wszelkie wyobrażenia" – powiedział z kolei Michel Moore.

Ten dzień stał się po latach częścią lokalnej kultury. Samochód rabusiów trafił do Muzeum Towarzystwa Historycznego Policji Los Angeles.

"To nasza najpopularniejsza wystawa" - powiedział niegdyś dyrektor muzeum Glynn Martin.

"Może dlatego, że było to tak niedawno albo dlatego, że było w telewizji i wszyscy chcą to zobaczyć" - ocenił.

Okoliczności zdarzenia

Stephen Yagman był adwokatem reprezentującym rodzinę Matesereanu domagającą się sprawiedliwości w związku z nie udzieleniem na czas pomocy postrzelonemu napastnikowi. Yagman wyjawił, że rabusie poznali się dzięki członkom milicji Montana, która finansowała ich działalność przestępczą i dostarczała sprzęt w zamian za udział w dochodach z napadów.

Adwokat przyznał też, że Matesereanu cierpiał na guza mózgu, ale nie było go stać na leczenie.

"To doprowadzało go do szaleństwa. On i Philips spędzali wiele czasu na speedballach i oglądaniu filmów o napadach na samochody pancerne. Napad w North Hollywood miał być ich ostatnim" - wyznał.

Co ciekawe, pomimo rekordowego czasu strzelaniny i trzech tysięcy wystrzelonych nabojów, śmierć w akcji poniosło tylko dwóch bandytów. Nikt więcej nie został poważnie ranny. Mniejsze obrażenia poniosło też jedenastu policjantów i sześciu cywilów. Funkcjonariuszom przyznano po akcji 19 medali.

Strzelanina pokazała słabość policji

Finalnie wydarzenie to przyniosło dobry efekt dla policji w Los Angeles. Pokazało bowiem, że funkcjonariusze nie byli przygotowani do walki z uzbrojonymi napastnikami. Wyszło też na jaw, że w czasie trwania akcji pięciu policjantów poszło do sklepu z bronią i pożyczyło sprzęt oraz amunicję.

To sprawiło, że po strzelaninie LAPD zainwestowała w M-16, a stanowi ustawodawcy przyjęli ustawę zezwalającą funkcjonariuszom na zakup broni szturmowej, która była z kolei zakazana dla ludności cywilnej.

od 16 lat

źródło: dailnynews

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Najdłuższa strzelanina w historii amerykańskiej policji. Sprawa z North Hollywood wciąż żyje w pamięci funkcjonariuszy - WIDEO - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska