Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw był donos, kontrole i dyrektor się poprawił

(don)
- To jest wewnętrzna sprawa szkoły - uważa dyrektor mechanika Witold Czupryniak.
- To jest wewnętrzna sprawa szkoły - uważa dyrektor mechanika Witold Czupryniak. Dorota Nyk
Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie nieprawidłowości popełnionych przez dyrektora mechanika Witolda Czupryniaka. - Nie stwierdziliśmy, by popełnił jakieś przestępstwo - powiedział nam prokurator Marek Wójcik.

Prokuratura kilka miesięcy temu otrzymała donos na dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych, popularnego "mechanika". Po czym sprawdzała, czy dyrektor zapewniał uczniom należytą opiekę, czy wbrew przepisom zatrudniał nauczycieli bez odpowiedniego przygotowania zawodowego i czy wbrew prawu pobierał opłaty za świadectwa szkolne.

W doniesieniu były także zarzuty o braku nadzoru nad pracą nauczycieli. Informację o tych nieprawidłowościach w mechaniku przysłał do prokuratury najpierw anonimowy informator. Skargę do starostwa i kuratorium złożyła także była nauczycielka tej szkoły, zwolniona z pracy przez dyrektora.

Po przeprowadzeniu wstępnych czynności przez policję, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków bądź przekroczenia uprawnień przez dyrektora szkoły. Kilkumiesięczne śledztwo właśnie zostało umorzone.
- Nie stwierdziliśmy, aby zaistniało przestępstwo - powiedział nam prokurator rejonowy Marek Wójcik. - Pismo dotyczące nieprawidłowości w pracy dyrektora szkoły wpłynęło do nas 25 maja, potem przyszło także kilka innych pism. 1 września wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie - przypomniał.

Sprawę po skardze nauczycielki badało także starostwo, które przeprowadziło w "mechaniku" kontrolę. - Nasza komisja stwierdziła pewne nieprawidłowości - powiedział nam starosta Rafael Rokaszewicz. - Były to drobne uchybienia związane ze sprawami finansowymi i administracyjnymi. Dyrektor je wyjaśnił i naprawił.

O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrektora mechanika Witolda Czupryniaka. Napisał nam, że ani on osobiście, ani jego szkoła nie otrzymała od prokuratury żadnego pisma zawiadamiającego o wszczęciu bądź umorzeniu śledztwa w jego sprawie - więc on o takim śledztwie zwyczajnie nie wiedział.

Odpisał nam także na nasze pytania, że jego zdaniem wyniki kontroli w jego szkole, przeprowadzanych zarówno przez starostwo jak i kuratorium oświaty, są sprawą wewnętrzną szkoły.

Janina Jakubowska, rzeczniczka Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, poinformowała nas, że skargi na działalność dyrektora wpłynęły w maju i w czerwcu br. - Wizytator zbadał sprawę, część z tych zarzutów zawartych w skargach okazała się zasadna - powiedziała. - Wystosowaliśmy do dyrektora zalecenia, żeby usunął pewne uchybienia, m.in. w prowadzeniu dzienników zajęć lekcyjnych, gdzie np. niezgodnie z przepisami nanoszono poprawki.

Kuratorium badało także zasadność skargi na to, że w zajęciach wychowania fizycznego brała udział grupa uczniów przekraczająca dopuszczalna liczbę 26 osób - co także się potwierdziło. Badało także, czy rzeczywiście dyrektor zatrudniał nauczycieli nie mających odpowiednich kwalifikacji. Okazało się, że było takich dwóch. - Na jedną osobę dyrektor miał zgodę kuratora oświaty, a na drugą nie - powiedziała J. Jakubowska. - Nakazaliśmy mu także odpowiednie działania, jeśli chodzi o organizację zastępstw, bo również w tym zakresie zostały naruszone przepisy.

Także zarzut pobierania opłat za świadectwa szkolne okazał się zasadny. - Szkoła nie może ich pobierać, gdyż jest bezpłatna - przypomina Jakubowska. - Przekazaliśmy dyrektorowi zalecenia, czyli jest to pewna forma naszej odpowiedzi na stwierdzone nieprawidłowości. Po miesiącu dyrektor poinformował nas, że usunął te nieprawidłowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska