Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw się znęcał a potem zabił własną matkę nożem...

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Mężczyźnie grozi nawet dożywocie
Mężczyźnie grozi nawet dożywocie fot. Piotr Jędzura
Nawet dożywocie grozi młodemu mężczyźnie z Nowej Soli, który rok temu zabił nożem własną matkę. Był bez pracy, bez dzieci, bez majątku. Zamordował pod wpływem alkoholu. Wcześniej wymuszał od niej pieniądze.

Akt oskarżenia w tej głośnej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze 31 stycznia. Krzysztofowi K. postawiono kilka zarzutów. Główny to zabójstwo swojej matki. Grozi mu za to nawet dożywocie.

- Tragedia rozegrała się 23 marca 2010 r., w godzinach popołudniowych - relacjonuje Łukasz Wojtasik, nowosolski Prokurator Rejonowy. - W mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego w Nowej Soli przebywali, oskarżony Krzysztof K. oraz jego matka Barbara K. Około 16.00 doszło między nimi do sprzeczki. Przyczyną były pretensje matki o nadużywanie przez syna alkoholu, oraz to, że nie pracuje - wyjaśnia Ł. Wojtasik. - Matka zagroziła też, że zawiadomi policję o tym, że syn znęca się nad nią. Cała sytuacja spowodowała wybuch agresji u Krzysztofa.

Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko. Awantura trwała ok. 15 minut. Syn napadł na swoją rodzicielkę. Chwycił ją dłońmi i zaczął dusić w okolicach szyi. Kobieta zaczęła się bronić. Rozpoczęła się szarpanina. Oboje upadli na podłogę. Matce udało się wyrwać i w odruchu samoobrony chwyciła znajdujący się na meblach nóż kuchenny. Jednak o wiele silniejszy syn złapał nóż w swoją dłoń i wyrwał go. Następnie uderzył nim kilkukrotnie w jej klatkę piersiową. Potem trzy razy, z premedytacją zadał rany cięte szyi.

- Na pewno otrzymała siedem ciosów - informuje Ł. Wojtasik. - Najgroźniejszy okazał się jeden z nich, w okolice klatki piersiowej. Doszło tam do przecięcia tętnicy szyjnej. A to z kolei doprowadziło do wykrwawienia się. Niestety, z powodu tak ciężkich obrażeń kobieta zmarła. A syn uciekł z domu.
Pocięte ciało znalazła siostra oskarżonego Roksana K. Od razu zadzwoniła po pogotowie. Przybyli na pomoc ratownicy wezwali policję. Gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze Krzysztof zadzwonił do swojej siostry na komórkę.

Przejął ją policjant, któremu syn przyznał się, że zabił swoją matkę. Po pewnym czasie oskarżony zadzwonił jeszcze raz na pogotowie. Znowu powiedział, że zabił swoją matkę. Potem poinformował dyżurnego, że idzie popełnić samobójstwo nad Odrę. Powiadomieni o tym funkcjonariusze od razu pojechali na miejsce. Po chwili, na wałach nad Odrą w Nowej Soli policjanci dostrzegli mężczyznę. Został przez nich zatrzymany.

Od tego momentu, czyli 23 marca ub. roku jest tymczasowo aresztowany. Nowosolska Prokuratura Rejonowa postawiła mu trzy zarzuty.

Pierwszy, to zabójstwo swojej matki. Przyjęto, że działając z zamiarem pozbawienia życia, zadał jej siedem ciosów. Cztery w klatkę piersiową i trzy w szyję. W wyniku tego ataku kobieta zmarła. Grozi mu za to nawet dożywocie.

Po drugie, na podstawie zeznań całej jego rodziny postawiono mu zarzut, że od czerwca 2006 r. do września 2008 r. i potem znowu od czerwca 2009 do marca 2010 znęcał się nad matką, siostrą i siostrzenicą. Będąc pijanym bił je, wyzywał, groził oraz zabierał im pieniądze.
Po trzecie oskarżono go o rozbój, bo w ciągu kilku ostatnich miesięcy przed morderstwem, wymuszał od matki pieniądze.

Krzysztof K. przyznał się do zarzutu morderstwa. Jednak nie był w stanie dokładnie opisać szczegółów, bo w momencie zatrzymania przez policję był pod znacznym wpływem alkoholu.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska