Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najtrudniejsza jest polska gramatyka

Magdalena Bandurak [email protected]
Sara Cory ma 29 lat. Ma w życiu trzy miłości. Męża Damiana, surfing i skrzypce. Od półtora roku mieszka w Irlandii, w nadmorskiej wiosce Lahinch. Każdego dnia spotyka tam mnóstwo Polaków. W styczniu przylatuje do naszego kraju i zatrzyma się w Zielonej Górze u przyjaciół, których poznała na Wyspach. Chce poznać życie studenckie, zwiedzić zielonogórskie bary i spróbować tutejsze piwo.
Sara Cory ma 29 lat. Ma w życiu trzy miłości. Męża Damiana, surfing i skrzypce. Od półtora roku mieszka w Irlandii, w nadmorskiej wiosce Lahinch. Każdego dnia spotyka tam mnóstwo Polaków. W styczniu przylatuje do naszego kraju i zatrzyma się w Zielonej Górze u przyjaciół, których poznała na Wyspach. Chce poznać życie studenckie, zwiedzić zielonogórskie bary i spróbować tutejsze piwo. fot. Magdalena Bandurak
Rozmowa z amerykanką Sarą Cory, która od ponad roku uczy się języka polskiego. Opowiada, co ją do tego skłoniło i z czym ma największe problemy.

- Jak Amerykanka znalazła się w Irlandii?
- Od zawsze chciałam poznać ich kulturę, ludzi i przede wszystkim grać irlandzką muzykę. Moja babcia była Irlandką, więc mamy wspólne korzenie.

- Odnalazłaś siebie na zielonej wyspie?
- Jestem szczęśliwa i wolna. Otaczają mnie piękne tereny i mnóstwo muzyków. Na początku czułam się obco, ale teraz z dnia na dzień staję się Irlandką. Wszędzie jest blisko, do oceanu, żeby posurfować i do Europy, żeby pozwiedzać.

- Wielu Polaków poznałaś?
- Tak, każdego dnia otaczam się nimi, dlatego zaczęłam uczyć się waszego języka. Z niektórymi spotykam się w pracy i chciałam złapać z nimi lepszy kontakt, zwłaszcza z tymi, którzy nie mówią dobrze po angielsku. Mam paru przyjaciół Polaków. Ludzie, których spotykam są bardziej wykształceni i bezpośredni od Irlandczyków. Polak jest szczery, jak kogoś nie lubi, nie uśmiecha się fałszywie i nie udaje przyjaciela.

- Jak idzie nauka polskiego?
- Przyznam, że postawiłam sobie wysoką poprzeczkę, ale jestem na dobrej drodze. W zimie przyjadę z mężem do Polski pojeździć na snowbordzie i pobyć trochę w Zielonej Górze, więc motywację mam jeszcze większą. Najtrudniejsza jest gramatyka. Czasowniki odmieniają się przez osoby i liczby. Uczę się ze słownika, słucham programów telewizyjnych i rozmawiam po polsku z przyjaciółką. Kucharze w pracy podrzucają mi też nowe słówka. Znam już ich dużo, tylko teraz muszę nauczyć się ubierać to w zdania.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska