Z raportu NIK wynika, że "zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy".
W kolejnej już kontroli NIK stwierdziła, że strażnicy najpierw ustawiają mobilne fotoradary w miejscach, w których dochodzi do wypadków. I do tego NIK nie ma uwag. To miejsca uzgodnione z policją. W trakcie dnia strażnicy miejscy i gminni przenoszą jednak fotoradary w miejsca, w których kierowcy łatwo "wpadają", a w których nie ma uzasadnionej potrzeby ich ustawiania. "Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych, czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów".
Nie budziła natomiast zastrzeżeń NIK lokalizacja większości samorządowych fotoradarów stacjonarnych. Ich maszty stanęły najczęściej w miejscach, gdzie wcześniej dochodziło do niebezpiecznych wypadków.
NIK zaznacza, że pieniądze z manatów z fotoradarów stacjonarnych i przenośnych samorządy mają przeznaczać na poprawę dróg i inne działania związane z podnoszeniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Tymczasem dzieje się zupełnie inaczej. Ewidencja księgowa prowadzona w gminach kontrolowanych przez NIK najczęściej nie pozwalała na stwierdzenie, czy pieniądze z mandatów z fotoradarów zostały wydane właśnie na taki cel.
Zobacz też: Kandydaci na prezydentów, wójtów i burmistrzów w Lubuskiem (pełna lista)
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?