Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na bank trwał kilka minut. Policja szuka świadków rabunku

(arim)
Do napadu doszło wczoraj wieczorem w banku przy ul. Pocztowej
Do napadu doszło wczoraj wieczorem w banku przy ul. Pocztowej fot. Anna Rimke
- Nic nie widziałam. Mam okno naprzeciw banku a o napadzie dowiedziałam się dopiero rano z "GL" - mówi Anna Wójcik z biura podróży przy ul. Pocztowej. Kobieta przyznaje, że wczoraj, kiedy w banku ING doszło do napadu była w pracy. Ale ani ona, ani okoliczni mieszkańcy nic nie zauważyli.

Przypomnijmy, wczoraj ok. 18.00 do banku przy ul. Pocztowej wszedł zamaskowany mężczyzna. Sterroryzował pracowników przedmiotem przypominającym pistolet i zażądał wydania pieniędzy.

Jak udało się nam ustalić wszystko trwało mniej niż pięć minut. Bandyta był wulgarny i zdecydowany. Pracownicy spełnili żądania. Uruchomili też system antynapodowy. Jednak, nim przyjechała ochrona, bandyta zdążył uciec. Policja podaje, że sprawca ubrany był w ciemna kurtkę, na głowę miał nałożony kaptur obszyty futerkiem, spodnie w ciemnym kolorze.

Nic nie widzieli

Okoliczni mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, nic wczoraj wieczorem niepokojącego nie zauważyli. Szewc, którego zakład sąsiaduje przez ścianę z bankiem, też nic nie słyszał. - Inaczej na pewno leciałbym na pomoc napadniętym. Mam w tym banku konto - przyznaje mężczyzna.

- Jak rano przeczytałam w "GL", że był napad w tym banku, to byłam w szoku. Mam okna naprzeciw. Nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Fakt, że o 18.00 jest już ciemno i niewiele widać - mówi Anna Wójcik z biura podróży przy ul. Pocztowej. Kobieta dodaje, że nie jest zdziwiona zachowaniem pracowników banku. - Każdy, kto byłby w takiej sytuacji oddałby pieniądze. Pewnie kiedy widzi się pistolet przed głową, to myśli się o rodzinie, dzieciach a nie o kasie - A. Wójcik nie ukrywa, że jest poruszona, tym co przeszli pracownicy banku.

- Pracownicy oddziału przy ul. Pocztowej zachowali się z godnie z procedurami. W takich sytuacjach najważniejsze jest bezpieczeństwo osób znajdujących się w banku. I tu nikomu nic się nie stało - mówi Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING Bank Śląski. Dementuje, że bandyta skradł 800 tys. zł (taką nieoficjalną informację podaliśmy wczoraj). Nie chce jednak zdradzić o jaką sumę chodzi.

Od rana przy ul. Pocztowej pracowała policja. Przepytywali okolicznych mieszkańców, osoby pracujące w pobliżu. Na razie jednak, dla dobra śledztwa policja nie zdradza szczegółów prowadzonego postępowania.

Policja prosi o pomoc

Policja zwraca się z apelem do wszystkich osób, które w piątek o godzinie 17.45 przechodziły w okolicach oddziału ING Banku na ul. Pocztowej w Gorzowie Wlkp., aby zgłosiły się do najbliższej jednostki policji lub zadzwoniły pod numery 095 738 20 70, 0 95 738 20 71, 0 95 738 25 11 lub 997.

Policja szczególnie prosi o kontakt przechodzącą w tym czasie kobiety z wózkiem oraz mężczyznę.

Poszukiwany sprawca ubrany był w ciemna kurtkę, na głowę miał nałożony kaptur obszyty futerkiem, spodnie w ciemnym kolorze.

Komendant Wojewódzki Policji w Gorzowie Wlkp. przeznaczył nagrodę dla osoby, której informacje pomogą zatrzymać sprawcę napadu na bank.

Policja zapewnia anonimowość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska