Narkotyki przyczyną śmierci Bartosza z Lubina? Są wyniki badań toksykologicznych

"Z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wynika, że przeprowadzone badanie krwi i moczu wykazało obecność metamfetaminy i amfetaminy w stężeniach toksycznych. Jak zaznaczyli biegli, substancje te w takich stężeniach mogą spowodować zaburzenia rytmu serca - również takie, które prowadzą do zaburzenia krążenia i zgonu. Ponadto stwierdzono obecność wielu leków psychotropowych" - przekazał w środę (8 września) Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Do tego oświadczenia na antenie TVN24 odniósł się insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.

"Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która prowadzi postępowanie w sprawie zdarzenia z Lubina opublikowała oświadczenie, w którym stwierdzono, że badania toksykologiczne stwierdziły tak toksyczne, duże ilości różnego rodzaju narkotyków w krwi, moczu i wątrobie, które mogły mieć wpływ na zgon, a konkretnie zaprzestanie pracy serca u tego chłopaka" - mówił insp. Mariusz Ciarka. - "Oczywiście, to trzeba wyjaśnić, to nie zamyka jeszcze sprawy. Warto przypomnieć, że wcześniejsze oświadczenie publiczne prokuratora z Dolnego Śląska wskazało, że wcześniejsza sekcja zwłok nie wykazała żadnych uszkodzeń ciała, które mogłyby mieć wpływ na ten zgon".

Rzecznik Komendy Głównej Policji podkreślił, że zarówno wyniki badań toksykologicznych, jak i wcześniejsza sekcja zwłok są bardzo istotne w całej spawie i powinny być znane opinii publicznej.

"Zwłaszcza w koncentracji do nieodpowiedzialnych, w mojej ocenie, wypowiedzi pełnomocnika tej rodziny. Podczas konferencji prasowej oświadczył on, że ma nieoficjalne, od jakiejś anonimowej osoby informacje, że została złamana grdyka, krtań. Prokuratura stanowczo zaprzeczyła takim ustaleniom. (...) Następnie oświadczył, że policjanci skradli dowody rzeczowe i składali fałszywe zeznania. Te dowody, gdy sprawę przejmowała prokuratura z Łodzi, one zostały przesłane pocztą" - mówił insp. Mariusz Ciarka.

Przypomnijmy, Bartosz S. zmarł po interwencji policji 6 sierpnia 2021 r. Nagranie z zatrzymania mężczyzny trafiło do sieci, wywołując falę oburzenia w całej Polsce i zamieszki pod siedzibą policji w Lubinie.

Policja twierdzi, że gdy pogotowie zabierało Bartosza S., ten wciąż żył. Innego zdania jest rodzina zmarłego Bartosza S. W związku z rozbieżnościami, sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Tam toczy się postepowanie, które ma wyjaśnić, czy podczas próby zatrzymania nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy i nieumyślnego spowodowania śmierci.