Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi jadą na wojnę!

Dariusz Brożek
Do Afganistanu pojedzie 1.200 żołnierzy. Wśród nich 265 z elitarnych jednostek w Międzyrzeczu i Wędrzynie.
Do Afganistanu pojedzie 1.200 żołnierzy. Wśród nich 265 z elitarnych jednostek w Międzyrzeczu i Wędrzynie. fot. Dariusz Brożek
Wczoraj w koszarach oficjalnie pożegnanych zostało 265 żołnierzy, którzy wezmą udział w misji w Afganistanie. Pierwsi wylecą dopiero za dwa tygodnie, a ostatni w maju.

Mąż Agnieszki Baran brał udział w misji w Iraku. Za dwa tygodnie wyjedzie do Afganistanu. - Teraz boję się jeszcze bardziej - mówi międzyrzeczanka. - Najgorsze są pierwsze dwa tygodnie i dwa ostatnie, kiedy cały czas się modliłam, żeby wrócił cały i zdrowy.

Kpt. Piotr Baran jest jednym z 265 żołnierzy 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza i Wędrzyna, którzy przez pół roku przygotowywali się do misji w Afganistanie. - Pierwsza grupa wyleci do Azji dopiero 12 kwietnia, a ostatnia w maju - zapowiada mjr Tomasz Biedziak, zastępca dowódcy tzw. Polskiej Grupy Bojowej.

Będzie tęsknić za tatą
Na uroczystość w koszarach przyszło kilkaset osób. Matki i żony otwarcie mówiły o swym strachu. - Byłam przerażona, kiedy syn mi powiedział, że jedzie na misję - mówi matka, Iwona Kostrzewa. - Namawiałam go, żeby zrezygnował, ale postawił na swoim.

Większość żołnierzy służyła w Iraku, albo na Bałkanach. Ale nie wszyscy. Np. st. szer. Marek Rataj pierwszy raz będzie uczestniczył w takiej misji. - Sam się zdecydował, a ja nie wtrącam się do jego spraw zawodowych - mówi jego żona Mirella Rataj. - Wierzę, że nic złego mu się tam nie stanie.

Rataja żegnała też jego córka Oliwia. - Będę tęsknić za tatą - mówiła.

Gadu gadu z Azji

W Afganistanie żołnierze mają mieć dostęp do komputerów z internetem - Będziemy więc mogli wysyłać i odbierać pocztę elektroniczną, czy rozmawiać przez komunikatory Skype czy Gadu gadu. - mówi kpt. P. Baran. - Tak było, jak służyłem w Iraku.

Żołnierze będą rozlokowani w południowo-wschodnich prowincjach kraju. Niepokój ich rodzin podgrzewają prasowe informacje o tym, że pancerze transporterów Rosomak można przestrzelić z ręcznej broni przeciwpancernej. Dlatego burty pojazdów mają być wzmocnione dwoma dodatkowymi pancerzami. W środę dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak zapewniał, że przeprowadzone w Izraelu laboratoryjne próby dodatkowych pancerzy wypadły pomyślne. Do 15 kwietnia na poligonie w Nowej Dębie mają się odbyć testy. Ich wyniki zdecydują, czy Rosomaki będę używane w operacjach wojskowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska