Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi żołnierze dostali Buzdygany

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Buzdygana odbiera gen. Sławomir Wojciechowski (z prawej) -  dowódca międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady.
Buzdygana odbiera gen. Sławomir Wojciechowski (z prawej) - dowódca międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady. fot. Archiwum 11. LKPanc.
Dowódca 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza i Wędrzyna gen. bryg. Sławomir Wojciechowski oraz podoficer ze Świętoszowa kapral Łukasz Owczarek otrzymali Buzdygany. To nagrody przyznawane od 16 lat najlepszym żołnierzom.

Dawniej buzdygany były symbolem hetmańskiej władzy, od 16 lat są także nagrodami dla najlepszych żołnierzy przyznawanymi z inicjatywy pisma i portalu ,,Polska Zbrojna''. W tym roku wśród 10 laureatów jest dwóch Lubuszan. Buzdygany otrzymali m.in. gen. bryg. Sławomir Wojciechowski - dowódca stacjonującej w Międzyrzeczu i w Wędrzynie 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, a także kpr. Łukasz Owczarek - żołnierz 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa.

W skład kapituły weszli m.in. dwaj inni Lubuszanie, którzy otrzymali Buzdygany w minionym roku; dowódca Czarnej Dywizji gen. bryg. Mirosław Różański oraz mjr Grzegorz Kaliciak z 17. WBZ.

Gen. bryg. Sławomir Wojciechowski - urodzony dowódca

Gen. bryg. S. Wojciechowski dowodzi międzyrzecko-wędrzyńska brygadą od jesieni 2008 r. zadania łatwego nie ma, bo to elitarna jednostka, zaś przysłowiową poprzeczkę wywindował mocno do góry jej poprzedni dowódca gen. dyw. M. Różański, który obecnie dowodzi pancerna pięścią naszych sił zbrojnych - 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej.

Gen bryg. S. Wojciechowski znakomicie poradził sobie z nowym wyzwaniem. Dla jego przełożonych do żadna nowina. Jako podporucznik zaczął służbę w kompanii szkolnej, jego kolega dowodził wtedy jednym plutonem podchorążych, a on - ze względu na braki kadrowe - dwoma. Gdy został dowódcą baterii, jego koledzy mieli po pięćdziesięciu ludzi w pododdziale, on miał ponad stu. Gdy został dowódcą dywizjonu, to największego w całej dywizji.

Nie inaczej było, gdy objął stanowisko zastępcy dowódcy jednostki. Jego koledzy służyli w typowych jednostkach przeciwlotniczych, a on trafił do Czerwieńska, do pułku wytypowanego do sił szybkiego reagowania NATO, a potem przejął dowodzenie w elitarnej ,,siedemnastce''.

Kontynuuje tradycje

Od stycznia br. batalion manewrowy 17. WBZ dyżuruje w Grupie Bojowej Unii Europejskiej, w lipcu po zakończeniu dyżuru rozpocznie przygotowania do misji w Afganistanie.

- Jako dowódca reprezentuję jednostkę. O dowód uznania dla jej wszystkich żołnierzy. Cieszy mnie, że brygada jest wysoko notowana - mówił nam dziś.

Gen. bryg. S. Wojciechowski kontynuuje chlubne tradycje swoich poprzedników. Wcześniej buzdygany otrzymali dowódcy ,,siedemnastej'' gen. bryg. Kazimierz Jaklewicz, gen. dyw. M. Rózański, a także dwóch oficerów - ppłk Tomasz Biedziak oraz mjr G. Kaliciak.

Kpr. Łukasz Owczarek - żołnierz z krwi i kości

Kpr. Łukasz Owczarek uczestniczył w dwóch misjach, teraz szykuje się do trzeciej.

(fot. fot. Archiwum 11. LDKPanc.)

W 2004 r. podczas misji w Iraku Łukasz Owczarek był szeregowcem. Służył w kompanii rozpoznawczej wystawionej przez 17. WBZ i razem z kolegami pod dowództwem G> Kaliciaka przez kilka dni bronił przed islamskimi rebeliantami ratusza w Karbali. To była największa bitwa stoczona przez polskich żołnierzy od zakończenia II wojny światowej.

Na skutek urazu spędził miesiąc w szpitalu polowym w Bagdadzie. Po rekonwalescencji prosił lekarzy i przełożonych o zgodę na powrót do służby, choć mógł wrócić do kraju: "Nie dałem się zrotować - zaznaczał. (rotacja to powrót do kraju - przyp. red.)

W 2007 r. poleciał do Afganistanu. Jeździł hammerem na patrole, często uczestniczył w starciach ogniowych i bronił się w zasadzkach organizowanych przez partyzantów. W trakcie jednej z akcji, w której został ranny dowódca, chcąc ratować mu życie, próbował przetoczyć własną krew. Nie udało się, porucznik zmarł na jego rękach.

Dowodzi drużyną i szukuje się do kolejnej misji

Dziś Owczarek jest dowódcą drużyny 4 Kompanii Zmechanizowanej 10 Batalionu Dragonów 10 Brygady Kawalerii Pancernej. - Choć uczestniczył w dramatycznych zdarzeniach, nie załamał się, nie porzucił służby - komplementuje go gen. dyw. M. Różański,

Po powrocie z misji żołnierz zaczął się intensywnie uczyć, zdał maturę i znalazł się w poznańskiej szkole podoficerskiej. Kurs ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Obecnie poznaje atuty Rosomaka na szkoleniu w Siemianowicach Śląskich. Zgodził się pojechać na kolejną zmianę kontyngentu w Afganistanie właśnie jako dowódca transportera.

- Chętnie przyjąłem ofertę wyjazdu. Gdy porównuję Rosomaka z poprzednimi wozami, którymi jeździłem, czuję się jak w siódmym niebie - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska