PRT to zespół odbudowy prowincji - z ang. Provincial Recostruction Team. Podczas pracy w terenie o bezpieczeństwo cywilnych specjalistów dba pluton ochrony. - Żołnierze tego plutonu nie mają łatwego życia. Prawie codziennie wyjeżdżają na zewnątrz ochraniać specjalistów i inżynierów zespołu - podkreślił szef zespołu specjalistów PRT ppłk Cezary Kiszkowiak z dowództwa 11. Dywizji Kawalerii Pancernej z Zagania.
Oficer służy w Afganistanie po raz drugi z rzędu. Wczesnej pełnił te obowiązki z inną jednostką Czarnej Dywizji - 10. Brygadą Kawalerii Pancernej. Teraz w skład plutonu ochrony zespołu wchodzą żołnierze 34. Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania, 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza, 11. Batalionu Dowodzenia z Żagania oraz innych jednostek Wojska Polskiego.
Mają mocne podstawy
Ochroniarze rozumieją się niemalże bez słów. - Każdy wie, co ma robić, gdzie stać. Pół roku przed przyjazdem zaczęliśmy się zgrywać i szkolić. Mocne podstawy przekazali nam instruktorzy z Oddziałów Specjalnych Żandarmerii Wojskowej, którzy pomagali nam się przygotowywać do operacji w Afganistanie - wyjaśnił dowódca plutonu ochrony PRT st. plut. Dariusz Gelert z Batalionu Dowodzenia Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych RP.
- W Polsce jestem technikiem i robię zupełnie coś innego. Wcześniej jednak przez 12 lat służyłem jako dowódca drużyny ochrony na wojskowym lotnisku. To okazało się bardzo pomocne. Poszerzyłem tylko swoją wiedzę i umiejętności o taktykę ochrony vipów - zaznaczył st. plut. Wojciech Włudarczyk, dowódca sekcji ochrony PRT z 34. Batalionu Radiotechnicznego Sił Powietrznych RP.
W miejskiej dżungli Ghazni
Zespół odbudowy nadzoruje szereg projektów pomocowych i rozwojowych w stolicy prowincji, dlatego żołnierze większość swoich zadań wykonują w miejskiej dżungli Ghazni. Wąskie uliczki, ciasne zakamarki i mogące czyhać za każdym rogiem niebezpieczeństwo - to ich chleb powszedni.
- Do tego dochodzi jeszcze bardzo natężony ruch uliczny. Wiele samochodów, motocykli i wszechobecnych ludzi. Musimy uważać, aby nie doprowadzić do jakiejś kolizji opowiada kierowca transportera mrap st. szer. Adam Miklaszewski z 11. Batalionu Dowodzenia z Żagania. - Dodatkowo należy zwracać uwagę na wszelkie dziury w jezdni, wystające odciągi czy przewody, które mogą świadczyć o podłożonym improwizowanym ładunku wybuchowym.
W czasie, kiedy kierowcy prowadzą mrapy, okolicę z wieżyczek strzelniczych obserwują tzw. ganerzy, czyli strzelcy. Wyposażeni w karabiny maszynowe kalibru 7,62 mm, 12,7mm oraz szybkostrzelne automatyczne granatniki MK-19 dbają o bezpieczeństwo plutonu i specjalistów w trasie. - Naszym zadaniem jest ochrona pojazdów i pasażerów w drodze z punktu A do punktu B. Każdy z nas ma swój sektor: przód, lewo, prawo i tył. Każdy stojąc na górze odpowiada za swoją część - zaznaczył strzelec szer. Paweł Wysocki z 11. Batalionu Dowodzenia "Czarnej Dywizji" z Żagania.
Chronią cywili
Praca strzelców nie kończy się po dotarciu do miejsca prowadzonego projektu. Wręcz przeciwnie. Wtedy zaczynają ochraniać dodatkowo ludzi, którzy chodzą na zewnątrz pojazdów i w razie konieczności wspierają swoich kolegów z plutonu ochrony. - Z wysokiej perspektywy mamy lepszy wgląd w teren, a zasięg i siła naszej broni może skutecznie osłonić nasz pododdział. Obserwujemy specjalistów i teren dookoła nich. Zwracamy uwagę na budynki, ulice, wzgórza, samochody oraz przemieszczających się ludzi - podkreślił celowniczy st. szer. Kamil Owsianka z 11. Batalionu Dowodzenia Czarnej Dywizji.
Przed wyjściem specjalistów z pojazdów "ochraniarze z PRT" najpierw bardzo dokładnie sprawdzają teren wokół pojazdów i w sąsiedztwie. Zadanie jest trudne, gdyż specjaliści to nieuzbrojeni cywile, którym trzeba zapewnić bezpieczeństwo podczas wchodzenia do budynków, w zatłoczonych centrach miast. - To jest nie lada wyzwanie, któremu bardzo dobrze stawiają czoła moi podwładni - zapewnia ppłk C. Kiszkowiak.
- Robimy wiele dobrych rzeczy dla mieszkańców Ghazni. Budujemy mosty, drogi, inwestujemy w infrastrukturę czy edukację. Robię zgoła odmienne rzeczy do tych, które wykonywałem w kraju. Niemniej jednak bardzo szybko się przyzwyczaiłem i lubię to co robię - oświadczył strzelec st. szer. Arkadiusz Misiewicz z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?