Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi żołnierze w Afganistanie pomogli afgańskiemu dziecku

Ppor. Anna Wisłocka (dab)
Rannemu chłopcu pomogli nasi żołnierze i cywilni ratownicy z bazy Giro
Rannemu chłopcu pomogli nasi żołnierze i cywilni ratownicy z bazy Giro PKW Afganistan
W niedzielę 11 września, nasi ratownicy pomogli afgańskiemu chłopcu, którego zraniła eksplozja niewybuchu koło bazy Giro.

W niedzielny poranek st. szer. Łukasz Łyczak i st. szer. Tomasz Jędruchniewicz podczas warty na jednym z posterunków obserwacyjnych bazy Giro usłyszeli huk eksplozji. Na pobliskiej równinie zobaczyli rannego chłopca, który po upadku wywołanym wybuchem zaczął iść w kierunku koalicyjnej bazy. Żołnierze natychmiast zaalarmowali o zdarzeniu Taktyczne Centrum Operacyjne TOC (Tactical Operational Center) w bazie Giro. Stamtąd na miejsce zostały wysłane siły szybkiego reagowania QRF (Quick Reaction Force), w których składzie znaleźli się żołnierze zgrupowania bojowego Bravo, cywilni ratownicy medyczni, saperzy grupy inżynieryjnej, przedstawiciel grupy ds. współpracy cywilno- wojskowej oraz afgańscy policjanci razem z Polakami stacjonujący w bazie Giro.

Kiedy żołnierz dotarli na miejsce, okazało się, że będące w szoku dziecko, mimo odniesionych obrażeń zdołało przejść około 150 m Ratownicy zespołu po sprawdzeniu przez saperów miejsca, w którym znajdował się ranny, natychmiast zajęli się udzielaniem mu pierwszej pomocy. W tym czasie żołnierze zabezpieczyli teren i ustalili miejsce, w którym nastąpiła eksplozja. Saperzy plut. Artur Wloszik i st. szer. Tobiasz Wróbel sprawdzili, czy w okolicy nie ma kolejnych niewybuchów.

- Duża ilość odłamków leżących w pobliżu miejsca wybuchu oraz ich różny stan zachowania uniemożliwił dokładne określenie, które z fragmentów pochodziły z dzisiejszego incydent - mówił plut. Wloszik. - Niestety, niewybuchy są dość częste w tym rejonie. Często też w wyniku ich detonacji ofiarami stają się przypadkowi mieszkańcy okolicznych wiosek. - podkreślił dowódca 1. kompanii zmotoryzowanej ZBB i jednocześnie dowódca Giro kpt. Paweł Szczyszek.

- Poszkodowany chłopiec miał złamaną nogę i kilka ran od odłamków na obu nogach. Opatrzyliśmy rany, usztywniliśmy złamanie i zabraliśmy go do bazy. Tam przygotowaliśmy chłopca do transportu do szpitala koalicyjnego w Ghazni - opowiadał cywilny ratownik medyczny Michał Dąbrowski.

Pasł owce za mąkę

Jak wynikało z oględzin miejsca zdarzenia, informacji świadków oraz samego poszkodowanego, chłopak nadepnął na kamień, pod którym znajdował się niewybuch. Kamień też prawdopodobnie ochronił chłopca przed uderzeniami odłamków, dlatego obrażenia okazały się stosunkowo niegroźne. W rozmowie z innymi afgańskimi chłopcami znajdującymi się w pobliżu miejsca zdarzenia w momencie eksplozji żołnierze ustalili, że ranny pasterz, pochodzący z pobliskiej miejscowości Ludian ma około 12 lat, jest sierotą, gdyż jego ojciec umarł, a matka ponownie wyszła za mąż i nie mieszka już w dystrykcie Giro.

- Chłopak trudni się wypasaniem owiec, za co dostaje siedem kg mąki rocznie za każdą owcę - opowiada kpt. Marcin Matczak. - Ma dwóch braci, z których jeden przebywa w Pakistanie, a drugi powinien być w rodzinnej wiosce. Wysłaliśmy świadków zdarzenia do niego, aby poinformowali co się stało i uprzedzili, że wyślemy chłopca do szpitala w bazie Ghazni.

Podarunki od żołnierzy

Chłopiec był w dobrym stanie psychicznym. - Kiedy czekaliśmy na śmigłowce medyczny śmiał się i próbował żartować z żołnierzami - mówił cywilny ratownik medyczny Hubert Szczepański.

Przed opuszczeniem bazy Giro chłopiec dostał też od polskich żołnierzy nową bieliznę i kilka innych podarunków. Zanim został przekazany pod opiekę ratowników ze śmigłowców medycznych przez cały czas towarzyszył mu afgański policjant, zastępca komendanta posterunku policji w bazie Giro Kadir. Cierpliwie wyjaśniał chłopcu, co się z nim stało i co będą robić polscy medycy. Miedzy innymi dzięki temu pobyt w polskiej bazie, czyli obcym dla niego środowisku, nie był dla dziecka stresujący.

W bazie Polskiego Kontyngentu Wojskowego Giro w Afganistanie stacjonują przede wszystkim żołnierze 1. Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. Uzupełniają ich żołnierze z pozostałych jednostek Czarnej Dywizji, saperzy z 1. Brygady Saperów z Brzegu, żołnierze z Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej z Kielc oraz placówek Żandarmerii Wojskowej.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska