W niedzielę wieczorem 34-letnia mieszkanka gminy Rzepin zamówiła przejazd taksówką do Łagowa. Międzyrzecki taksiarz Jan Ziółkowski nie zapomni tego kursu do końca życia. A zwłaszcza 16-letniego krewniaka klientki, który wsiadł do jego auta razem z nią i jej dwojgiem małych dzieci.
W trakcie jazdy kobieta poprosiła kierowcę, żeby zatrzymał samochód przed wsią Pieski. Pretekstem było to, że maluchy jakoby chciały załatwić potrzebę fizjologiczną.
Taryfiarz zaparkował na poboczu drogi. Gdy dzieci wraz z matką wysiadły z auta, został zaatakowany przez siedzącego za nim nastolatka.
- Powiedział, że mam oddać mu pieniądze, albo nie przeżyję. Zaczął mnie dusić. Chwyciłem go za dłoń i pociągnąłem. Wtedy uderzył mnie dwa razy w głowę drugą ręką - opowiada.
Szarpanina w taksówce zwróciła uwagę przejeżdżających drogą mężczyzn. Zatrzymali auto obok taksówki, czym spłoszyli napastnika. Nastolatek uciekł do lasu. Dwie godziny później został zatrzymany przez policjantów z Międzyrzecza.
Kara będzie łagodna?
Nastolatek został przewieziony do Izby Dziecka w Gorzowie Wlkp. - Gdyby sprawca był pełnoletni, to groziłaby mu kara do 12 lat więzienia. Jako nieletni stanie przed sądem rodzinnym i kara będzie znacznie bardziej łagodna - tłumaczą międzyrzeccy policjanci.
Taksówkarze z Międzyrzeczu są poruszeni napadem na kolegę. - Rozbójnik powinien odpowiadać jak dorosły - twierdzą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?