Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz kumpel Lenin

Beata Igielska
Nasz Lenin da się lubić. I nawet przytulić się do niego można - śmieją się licealiści.
Nasz Lenin da się lubić. I nawet przytulić się do niego można - śmieją się licealiści. fot. Beata Igielska
Popiersie Lenina z lat 50. przeżywa w skwierzyńskim ogólniaku renesans. - Nie damy go zniszczyć, bo to nasza maskotka - mówią licealiści.

Prawdziwy Włodzimierz Lenin był wodzem bolszewickiej rewolucji i ma na sumieniu miliony istnień ludzkich. Ten z gipsu waży ponad 20 kilo. Tylko tyle, bo w środku jest pusty. Ma kilka odprysków, ale wygląda nieźle, chociaż za przystojniaka nie uchodzi.

- To nie nasz typ. Za stary i jakiś taki niedzisiejszy - mówią Ela Kraj i Klaudia Portała. I dodają, że na gładką cerę i krawat złapać się nie dadzą. Polubiły jednak "Włodzia" i trochę im go żal, bo biedak ćwierć wieku spędził na szkolnym strychu. Dopiero niedawno podczas remontu znów trafił między ludzi, czyli do niemieckojęzycznej biblioteki.

Dziś jest ikoną

Nauczyciel historii Tomasz Watros datuje gipsowy odlew na drugą połowę lat 50. Z wyrozumiałością traktuje uczniowskie żarty. - Dobrze wiedzą, kim był Lenin. Patrzą na niego bardziej przychylnie niż na innych dyktatorów, ale nie są bezkrytyczni - zapewnia.

Co o Leninie mówią licealiści? - Święty nie był, ale przy Stalinie to mały pikuś. Dziś to taka ikona jak Che Guevara, symbol ideologii, a nie zbrodniarz - uważają Paweł Jakubowicz i Radek Nadolnik. - Namieszał w historii jako ojciec komunizmu, ale gdyby się nie urodził, pewnie zastąpiłby go inny przywódca - dodaje Krzysiek Witkowski.

Najczulej Lenina traktuje Kamil Żak. - Lubię sobie przysiąść obok niego i podumać. We wszystkim się ze mną zgadza, co potwierdza milczeniem - mówi licealista.

Kiedyś też żartowali

Gipsowego Lenina pamiętają absolwenci ogólniaka. Pod koniec lat 70. uczył się tu wicekurator oświaty Ferdynand Sańko. - Popiersie stało wtedy w auli na wszystkich akademiach. Oficjalnie nikt nie odważył się na żarty, ale gdy nauczyciele nie widzieli, zakładaliśmy Leninowi czapkę, a kolega nawet domalował mu wąsy - wspomina Sańko.

Jak ocenia żarty uczniów? - Historii można się też uczyć z przymrużeniem oka. Oczywiście w granicach rozsądku - zastrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska