Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza paraolimpijka, Ania Harkowska potrzebuje pomocy

Beata Bielecka
Ania ze swoim trenerem Marianem Kowalskim po zejściu z podium.
Ania ze swoim trenerem Marianem Kowalskim po zejściu z podium. Archiwum A. Harkowskiej
Około 9 tys. zł udało się zebrać na pokrycie kosztów jej leczenia. To kropla w morzu potrzeb. Pomóżmy! Tym bardziej, że kolarka z powodu bzdurnych przepisów straciła niedawno stypendium.

Słubiczanin Marian Kowalski, który od lat trenuje Anię, nie kryje złości gdy mówi o powodach utraty stypendium, które było głównym źródłem utrzymania zawodniczki.

Ania dostawała je do sierpnia. Po mistrzostwach świata w Kanadzie, gdzie zdobyła dwa srebrne medale, stypendium jej zabrano. - Bo przepisy mówią, że należy się tylko tym sportowcom, którzy rywalizują z minimum 12 zawodnikami z 8 krajów - opowiada trener. W Kanadzie liczby były nieco inne i Ania, choć odniosła tam zwycięstwo, poległa w starciu z przepisami.

- Od wielu lat zdobywa dla Polski medale, jest m.in. trzykrotną srebrną medalistką paraolimpiady w Londynie, a obecnie nie ma ani stypendium, ani renty i musi zarejestrować się jako bezrobotna, bo nawet świadczeń lekarskich nie ma - mówi rozżalony trener. - Jak ma dalej uprawiać sport?- pyta.

Sytuacja jest bardzo trudna, bo Ania musi jeszcze zapłacić za operację ręki, którą przeszła w sierpniu, tuż przed mistrzostwami świata w Kanadzie, i rehabilitację. Potrzeba ok. 50 tys. zł.

Latem pisaliśmy o tym, że ruszyła zbiórka pieniędzy na ten cel. Zaangażowała się w nią m.in. Fundacja "Wchodzę w to". Po Facebooku krążyły zdjęcia Ani, cierpiącej po wypadku.

I opowieść o tej niezwykłej dziewczynie.

W sierpniu w Zieleńcu jadąc na rowerze, z prędkością 60 km/h, straciła panowanie nad kierownicą i z taką siłę uderzyła w asfalt, że oderwała obojczyk od ramienia. Było to tuż przed mistrzostwami świata w para-kolarstwie w Kanadzie. Ania przygotowywała się do nich od dawna. Była załamana. Po dwóch tygodniach od wypadku przeszła skomplikowaną operację. Od lekarza usłyszała, że potrzeba trzech miesięcy, żeby mogła wrócić do treningów. Usiadała na rower po dwóch dniach! Niecały miesiąc po wypadku dwukrotnie stała na podium w Kanadzie. Jechała z niesprawną ręką. Najpierw w jeździe indywidualnej na czas, na ponad 17 km, potem po starcie wspólnym. Musiała przejechać 5 rund po 13 km.

M. Kowalski uważa, że walkę o złoto przegrała z bólem.
Jej historia poruszyła wiele osób. Fundacji udało się zebrać ponad 5 tys. zł. W grudniu akcję zakończono, choć gdyby ktoś jeszcze chciał pomóc, to może (konto fundacji: 52 1750 0012 0000 0000 2140 8425, koniecznie z dopiskiem Ania Harkowska 1/H).

Pieniądze dla kolarki zabierano też w jej rodzinnym Świnoujściu. Uzbierano niecałe 5 tys. zł. Ale to ciągle za mało. - Zamierzam wystawić na aukcję medal z paraolimpiady i rower, na którym wówczas jechałam - mówi Ania. Liczy, że dzięki temu uda jej się zmniejszyć chociaż trochę dług jaki ma wobec lekarza z prywatnego szpitala, w którym przeszła skomplikowaną operację, z zastosowaniem jednej z najnowocześniejszych metod na świecie.

Zerwane więzozrosty zastąpiono sztucznym włóknem, czterokrotnie mocniejszym od oryginału, ale tego typu operacje są bardzo drogie i nie refunduje ich Narodowy Fundusz Zdrowia. Pieniądze są też potrzebne, żeby zapłacić za rehabilitację. Ania dochodziła do zdrowia pod okiem Konrada Słynarskiego, lekarza z Warszawy, który opiekuje się nią od wielu lat.

Mówi, że dla niej bycie sportowcem to przede wszystkim duch walki, który zawsze pcha do przodu, nie pozwala się poddawać i szepcze do ucha, że rzeczy niemożliwych do zrobienia nie ma. Gdyby nie to nie pozbierałaby się po wypadku sprzed kilkunastu lat.

Studiowała wtedy w Szczecinie i uprawiała kolarstwo. Wracając z treningu została potrącona przez autobus. Straciła kość strzałkową i staw skokowy. W lewej nodze miała 26 złamań. Groziła jej amputacja. Nikt nie wierzył, że uda jej się wrócić do sportu. Lekarze nie mieli nawet pewności, czy będzie chodziła. Ale ona mówi, że jest mocnym zawodnikiem, upartym i znającym smak walki. - Tylko w walce finansowej jestem słaba - dodaje. Nie zostawmy jej samej!

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska