Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza siła budzi respekt

Tomasz Hucał
MACIEJ SIUDAK, pułkownik, mieszka w Żarach, służy w 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, od końca listopada tego roku dowódca II zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie.
MACIEJ SIUDAK, pułkownik, mieszka w Żarach, służy w 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, od końca listopada tego roku dowódca II zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie. fot. Dariusz Kudlewski
Rozmowa z dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie, pułkownikiem Maciejem Siudakiem.

- Czy pierwsze tygodnie misji w Czadze są zgodne z pańskimi oczekiwaniami?

- Minęły trzy tygodnie od przejęcia przeze mnie dowodzenia nad Wielonarodowym Batalionem Północ. Oczekiwałem sprawnego przegrupowania wszystkich moich żołnierzy w rejon misji, właściwej aklimatyzacji po przylocie, przejęcia zadań i obowiązków od naszych poprzedników i rozpoczęcia aktywnej działalności moich grup bojowych w strefie odpowiedzialności. Żołnierze pokazali, że są dobrze przygotowani. Wszystkie zamierzenia zostały wykonane.

- Mówi się, że misja w Czadzie jest spokojna. Nie czyha na was wiele niebezpieczeństw.

- Byłbym daleki od określania misji w Czadzie jako spokojnej. Bardzo się cieszę, że obecnie można ocenić sytuację w rejonie operacji jako stabilną, ale do tego przyczynia się również nasza aktywność - liczne patrole, konwoje, eskorty do których często wykorzystujemy jako wsparcie nasze śmigłowce. Ta swoista demonstracja siły jest jednym z czynników stabilnej sytuacji. Znawcy Afryki przestrzegają jednak przed popadaniem w rutynę.

Tutaj sytuacja może się zmienić w każdej chwili. Mieliśmy tego liczne przykłady w poprzednich latach. Afryka jest nieprzewidywalna. Pamiętamy też, że jesteśmy blisko granicy z Sudanem gdzie tak niedawno w Darfurze miały miejsce czystki etniczne. Tam nadal nie jest spokojnie, dowodem na to są pełne obozy uchodźców m.in. w strefie odpowiedzialności polskiego kontyngentu. To ok. 120-130 tysięcy skrzywdzonych przez los ludzi. Na każdym kroku widać ogromną biedę, tym ludziom brak wszystkiego, uciekli z własnych sudańskich domów, aby przeżyć. Teraz mają tylko to co dostarczą im organizacje humanitarne. Oni chcą i potrzebują poczucia bezpieczeństwa, który zapewnia im widok żołnierza EUFOR.

- Czy rebelianci są widoczni w Czadzie? Jak reagują na polskie wojsko?

- Podczas naszego dotychczasowego działania nie było problemów z rebeliantami. Oni bez wątpienia są bardziej aktywni po stronie Sudanu, który graniczy z regionem Wadi Fira. Nasze patrole często mijają uzbrojone grupy jadące najczęściej samochodami typu Pick-up ale nie ma oznak wrogości z ich strony. Każdy taki przypadek spotkanej grupy szczegółowo analizujemy bo wiąże się to z naszym bezpieczeństwem i realizowanymi zadaniami. Myślę ,że o takim stosunku do naszych wojsk przesądzają również jadące na czele kolumny Rosomaki, czy też kontrolujące z powietrza śmigłowce Mi-17. Siła tych patroli budzi respekt.

- A jak reagują na was cywile? Muzułmanie są chyba nieufni w stosunku do Europejczyków?

- Mamy dobre kontakty z Czadyjczykami. Pokazaliśmy im, że przyjechaliśmy do nich aby im pomóc. Śmiem twierdzić, że lokalne społeczeństwo lubi i ceni polskiego żołnierza. Kilkakrotnie spotykałem się z przedstawicielami władz różnych szczebli w tym z sułtanem i prefektem departamentu Kobe. Obaj zapewniali mnie o życzliwości i wdzięczności jaką wyrażają mieszkańcy polskim żołnierzom.

Strzałem w dziesiątkę było zaangażowanie się w pomoc miejscowej szkole podstawowej w Iribie. Polscy żołnierze sami wyremontowali tam dwa budynki oraz zorganizowali pomoc z Polski dla uczniów szkoły. Dzięki Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie do szkoły zaczęły płynąć z kraju dary dla uczniów - tornistry, przybory szkolne, kredki wszystko to czego im brakowało. Dodatkowo minister Bogdan Klich podczas swej ostatniej wizyty przekazał szkole generator i zestaw komputerowy.

Jednocześnie trzeba wspomnieć, że są to ludzie należący do plemienia Zaghawa, potomkowie dawnych wojowników. Ludzie dumni, posiadający własne zdanie i poczucie własnej wartości oraz honoru. Trzeba umieć z nimi rozmawiać. To, że są muzułmanami nie sprawia żadnych problemów, polscy żołnierze szanują ich odrębność pod każdym względem, również religijnym.

- Do czego było wam się najtrudniej przyzwyczaić w Czadzie? Pogody? Ludzi? Zwyczajów?

- Zdecydowanie do pogody. Przyszło nam działać w ekstremalnych warunkach. Wszystkim doskwiera wysoka temperatura. Dodatkowo oprócz gorąca dochodzącego do 40 stopni w dzień, w nocy są spadki temperatury do kilku stopni co powoduje, że organizm reaguje jakby było naprawdę zimno. Wątpliwą atrakcją są burze piaskowe, wtedy drobiny piasku potrafią przeniknąć naprawdę w każdy zakamarek. Musimy działać w takich warunkach choć naprawdę jest ciężko. Powracający z patrolu żołnierze są bardzo zmęczeni. Po drodze mieli potworne upały, pył i zimne noce.

- Jakie są wasze główne zadania podczas misji?

- Jednym jest utrzymanie stanu bezpieczeństwa w naszej strefie odpowiedzialności. Nie jest to łatwe, bo obszar, który mamy na uwadze to region Wadi Fira, który wielkością odpowiada niemal jednej piątej Polski. Dlatego liczne patrole często kilkudniowe, pozwalają na kontrolę najbardziej odległych terenów naszej strefy. Bardzo przydatne są śmigłowce. Ponadto oczywiście ochraniamy pracowników i mienie ONZ, którzy działają pomocowo przy licznych obozach uchodźców. Konwojujemy i eskortujemy pomoc humanitarną, która jest kierowana do obozów uchodźców.

Jest zagrożenie, że bez naszej eskorty konwoje mogłyby być celem dla grup chcących zdobyć przewożone środki. Co wtedy stałoby się z uchodźcami w obozach gdyby przestała docierać pomoc z żywnością?

- Kiedy wracacie do Polski?

- O tym naprawdę zdecydują nasi przełożeni, są pierwsze deklaracje o zmianie statusu misji po 15 marca. Wrócimy gdy otrzymamy takie zadanie ale widzimy głęboki sens naszego pobytu w Czadzie, choćby ze względu na bezpieczeństwo tych tysięcy ludzi z obozów uchodźców, którzy liczą na naszą pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska