Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza wrześniowa mitologia

Redakcja
Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski Archiwum "GL"

Nie wiem, czy jakiś inny fakt z polskiej historii obrósł tyloma mitami, co kampania wrześniowa 1939. Weźmy wątek biograficzny. Przez lata mieszkałem przy ulicy poświęconej dowódcy obrony Westerplatte. Później krok po kroku, rok po roku, słyszałem, że mój idol był tchórzem. No, może teraz historycy tłumaczą, że jeśli doszło do jakiegoś załamania nerwowego majora Sucharskiego, to nie z powodu ciężkich strat czy nalotu, tylko prawdopodobnie dlatego, że oficerowie oskarżyli go o tchórzostwo. On zaś uważał, że uporczywe bronienie pozbawionego wartości wojskowej obiektu kosztem życia 200 świetnych żołnierzy nie miało sensu. Pozytywista w świecie romantyków. Może to powinien być powód do szacunku?

Kolejny mit. Szarże kawalerii polskiej na niemieckie czołgi. To dzieło niemieckiej, nazistowskiej propagandy i późniejszej komunistycznej. Symbol polskiej lub sanacyjnej głupoty. Tymczasem według historyków we wrześniu 1939 roku nie odbyła się ani jedna szarża kawaleryjska na niemieckie czołgi. Tymczasem owszem, podczas kampanii wrześniowej kawaleria polska przeprowadziła 17 szarż przeciw Niemcom, z których żadna nie miała na celu atakowania nieprzyjacielskich czołgów. Wbrew obecnym wyobrażeniom, większość z przeprowadzonych w 1939 roku szarż polskich ułanów zakończyła się sukcesem. I wolałbym ten kawaleryjski wątek wojny obronnej.

A heroiczna bitwa nad Bzurą? Tak, była jedyną przeprowadzoną na tak wielką skalę operacją zaczepną przeciwko III Rzeszy do 1941 roku. Również tę bitwę scharakteryzowało słynne, choć przesadne określenie „Z lancą na tanki”, użyte przez Aleksandra Jantę-Połczyńskiego w artykule „Kawaleria” w emigracyjnym „Tygodniku Polskim”. Mimo ambitnych założeń i wielkiego poświęcenia żołnierzy, nie zmieniła losów kampanii wrześniowej. Ale stała się symbolem bohaterstwa i uporu polskich obrońców.

I jeszcze jeden mit. Wojna zaczęła się o godzinie 4.45 na Westerplatte... W Wieluniu na tablicy pamiątkowej, umieszczonej w 1959 roku na miejscu szpitala zbombardowanego przez Niemców w pierwszym dniu wojny, czytamy: „Tu dokonał się 1 września 1939 r. o godz. 4.40 pamiętny akt bezprawia, przemocy i zbrodni hitlerowskiej na bezbronnej ludności miasta Wielunia”. Fakt rzezi Wielunia był zapomniany przez dziesięciolecia, a nie wiem, czy nie bardziej oddaje ducha wrześniowej tragedii.

A tak na marginesie. Pierwsze strzały II wojny światowej padły w przygranicznych Krzepicach. Pięciu rezerwistów ruszyło na nocny zwiad. Jechali na rowerach, wzdłuż granicy z Niemcami. To właśnie w ich kierunku padła pierwsza seria strzałów. Punktualnie o godzinie 3.30...

Zobacz też: Winobranie 2017. Znamy program Winobrania! Kto wystąpi w Zielonej Górze?

Zobacz też: "Żegnam Was". Generał Ścibor-Rylski w przejmującym przemówieniu w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego

(wideo:TVN24/x-news)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska