Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze piękne miss: Mamy kazały im startować (zdjęcia)

Edward Gurban; Sandra Soczewa
Od lewej: Justyna Rajczyk oraz Justyna Kaczmarek.
Od lewej: Justyna Rajczyk oraz Justyna Kaczmarek.
- Chciałabym mieć satysfakcję z tego, co robię. Liczy się dla mnie szczęście całej rodziny, najbliższych mi osób, z których najważniejsza dla mnie jest mama - mówi nam Justyna Rajczyk, Miss Polonia Ziemi Lubuskiej.
Wybory Miss Ziemi LubuskiejWybory Miss Ziemi Lubuskiej

Wybory Miss Polonia Ziemi Lubuskiej

- Jak trafia się na konkurs Miss Polonia?
- Zaraz po konkursie na Miss Ziemi Kożuchowskiej, moja mama dowiedziała się od koleżanek o castingu do konkursu Miss Polonia. To było rok temu. Wtedy konkurs w naszym województwie się nie odbył. W tym roku otrzymałam telefon od organizatora, który poinformował mnie o zbliżającym się castingu i namówił do wzięcia udziału w tym konkursie.

- Ten wcześniejszy konkurs w Kożuchowie to też pomysł mamy?
- Oczywiście. Wyczytała w gazecie o wyborach Miss Ziemi Kożuchowskiej i namówiła mnie do wzięcia udziału w castingu. Na początku opierałam się, bo nie wiedziałam, czy jest to dla mnie. Bałam się, że nie sprostam oraz tego, że wstyd wygra z odwagą. Odbyły się dwa castingi i na tym drugim (pierwszy odbył się wcześniej) dostałam się do finału.

- Uważałaś się za faworytkę?
- Jak zwykle typowałam do zwycięstwa moją koleżankę z Lubieszowa. Okazało się, że wygrałam, a koleżanka była druga. Najbardziej zaskoczona byłam nagrodą publiczności. W sali zamkowej zdecydowaną większość stanowili kożuchowianie, z mojej rodziny były tylko trzy osoby. Mimo to nagrodę przyznali mi, a nie dziewczynie z Kożuchowa.

- Jak na konkursowe pasje patrzy Twój chłopak?
- Konrad pochodzi z Nowej Soli i studiuje w Poznaniu. Nie ma nic przeciwko temu, cieszy się, a nawet wspiera. Nie ze swojej winy nie mógł kibicować mi podczas finału w Nowosolskim Domu Kultury. Zaraz po gali i ogłoszeniu wyników, gdy emocje już trochę opadły, zatelefonowałam do niego. Jego reakcja bardzo mnie zaskoczyła. Nie przeczuwałam, że będzie się tak bardzo cieszył. Z bliskich mi osób jako pierwszy znalazł w internecie informację o moim sukcesie.

- Jakie plany ma najpiękniejsza Lubuszanka?
- W tym roku zadałam maturę w XII LO w Poznaniu. Obecnie delektuję się wakacjami. Za dwa tygodnie odbędą się półfinały Miss Polonia w ...Białymstoku. Zaproszona tam została także pierwsza wicemiss Justyna Kaczmarek z Gorzowa, z którą na zgrupowaniu zaprzyjaźniłyśmy się. Po półfinale czeka mnie obóz taneczny w Różance. Nie mogę się doczekać wyjazdu na ten obóz. Dodam, że z tej pasji nie chciałabym w przyszłości rezygnować, marzy mi się założenie szkoły tańca. Po wakacjach chciałabym rozpocząć studia w Politechnice Poznańskiej. Czekam właśnie na wyniki rekrutacji.

- Wspomniałaś, że w trakcie zgrupowania zawiązały się między dziewczynami przyjaźnie...
- Istnieje stereotyp, że dziewczyny startujące w tego typu konkursach są mało inteligentne, a za kulisami panuje wielka rywalizacja. Bzdura. Sama miałam okazję przekonać się o tym, że dziewczęta, które tutaj startują, są naprawdę sympatycznymi i ciepłymi osobami. Z większością zaprzyjaźniłam się, a książka telefoniczna w mojej komórce znacznie się wydłużyła. Każda z dziewczyn obiecała, że jak będzie blisko miejsca zamieszkania koleżanki, to się odezwie. Moja mama była zaskoczona, gdy wraz z trzema dziewczynami z mojego pokoju, zawitałyśmy do mojego domu w Nowej Soli.

- Jak się odnajdujesz w blasku fleszy?
- Już raz miałam przygodę z kamerą. Był to dokument kręcony przez telewizję dwa, trzy lata temu "Życie zaczyna się od tańca". Chodziłam wtedy do liceum ogólnokształcącego w Nowej Soli. Przyjeżdżała do mnie ekipa telewizyjna z Wrocławia i kręciła ten film. Obecnie, gdy otaczają mnie fotoreporterzy, nie czuję tremy.

- Powiedziałaś, że z tańca nie chciałabyś nigdy zrezygnować...
- Jest moją największą pasją. Zabiera mi większość czasu. Na zajęcia do szkoły wstaję codziennie około 6.30 a wracam do domu przeważnie ok. 22.00. Chciałabym, żeby doba trwała 48 godzin, a nawet więcej. W Nowej Soli zdobyłam klasę B, a obecnie w Poznaniu ponownie walczę o tę klasę, gdyż nowy partner, Patryk Nowak, miał klasę C. Zdobywamy miejsca na podium, ciężko trenujemy i jest coraz lepiej.

- Czy jeszcze na coś znajdujesz czas?
- W Nowej Soli grałam na klarnecie w młodzieżowej orkiestrze dętej. W czasie wakacji, jak miałam czas, to chodziłam na próby. Poza tym uwielbiam dobrą lekturę, np. książki Carlosa Ruiza Zafona, ale z żalem przyznaję, że mam coraz mniej czasu na czytanie.

- O czym marzy dziewczyna taka jak Ty?
- Tych marzeń jest dużo, zarówno tych małych jak i większych. Przede wszystkim chciałabym mieć satysfakcję z tego, co robię. Liczy się dla mnie szczęście całej rodziny, najbliższych mi osób, z których najważniejsza dla mnie jest mama Małgorzata, która w każdej sytuacji potrafi znaleźć dla mnie dobre rozwiązanie.

- Warto się pokazywać w takich konkursach?
- Na pewno warto brać udział w konkursach piękności. Oprócz tego, że nawiązujemy nowe znajomości i dobrze się bawimy, to kształtują one nasz charakter. Większość dziewczyn biorących udział w tej zabawie, staje się bardziej pewna siebie.

- Z jakim miastem bardziej wiążesz swoją przyszłość, z Nową Solą czy Poznaniem?
- Do końca studiów, o ile się na nie dostanę, wiążę swoje plany z Poznaniem. Na razie żyję chwilą. Powiedziałam już, że dla mnie bardzo ważna jest rodzina. Z tego też powodu staram się być w każdy weekend w nowosolskim domu...

- Dziękuję za rozmowę!

rozmawiał: Edward Gurban

Justyna Rajczyk lat 19, mieszkanka Nowej Soli, tegoroczna maturzystka, dwa lata uczyła się nowosolskim LO, maturę zdawała w XII LO w Poznaniu, gdzie uczy się w szkole tańca.
Miss Ziemi Kożuchowskiej 2010 i zwyciężczyni finału wojewódzkiego Miss Polonia 2011 w Nowej Soli. (Wzrost 173 cm, waga do 54 kg, wymiary: 86 - 61 - 89)

- Oczywiście, że miski mają kompleksy ! Nikt nie jest idealny. Ale o kompleksach głośno się nie mówi. Tytuł jedynie dowartościowuje - mówi Justyna Kaczmarek, I wicemiss.

- Skąd wziął się pomysł na udział w konkursie ?
- Pomysł wziął się ... od mamy. Namówiła mnie na udział w wyborach Miss Gorzowa. I tak się zaczęło. Poza tym sama chciałam się sprawdzić i zobaczyć jak to jest.

- Jakie uczucia towarzyszyły ogłoszeniu werdyktu ?
- Trudno to wyrazić. Ogromne zaskoczenie i szczęście. Nie spodziewałam się takiego wyniku. Chociaż wszystkie po cichu liczą na wygraną.

- Tytuł I vice miss - rozczarowanie, zaskoczenie, czy spełnienie marzeń ?
- Zaskoczenie i radość. Naprawdę cieszę się razem z Justyną, która została miss. Jest bardzo miła i sympatyczna - zasługiwała na wygraną.

- W jaki sposób świętowałaś ogłoszenie werdyktu?
- Jeszcze nie świętowałam. Wszystko dzieje za szybko. Telefon się urywa i rozmawiam z mediami. Ale w ten weekend zamierzam to uczcić.

- Plany na przyszłość ?
- Podejmę studia magisterskie. Planuję przenieść do Poznania.

- Jak postrzegasz stereotypy, że jak ładna to głupia, a jak miss to pewnie nie ma nic w głowie ?
- Stereotypy już takie są, że nijak mają się do rzeczywistości. A co do miss, to sama kiedyś tak myślałam. Ale najczęściej wynika to ze stresu podczas zadawania pytań na inteligencję.

- Dziękuję.

rozmawiała: Sandra Soczewa

Justyna Kaczmarek urodzona 12. stycznia 1990r, rodowita gorzowianka, studentka III roku administracji europejskiej na PWSZ, w szczęśliwym związku z Dariuszem, ma dwóch starszych braci, tańczy zumbę, w wolnych chwilach czyta książki, biega wieczorami, ma wspaniałego kota, wymiary 91/64/92

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska