Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze pomniki: miś Wojtek i ośliczka Iwa robią furorę

Małgorzata TrzcionkowskaJanczo Todorow607 804 [email protected]
Profesor Wojciech Narębski w czasie wojny był małym Wojtkiem, zaś jego przyjaciel miś był dużym Wojtkiem. Dziś jego pomniki stoi na pl. Słowiańskim w Żaganiu.
Profesor Wojciech Narębski w czasie wojny był małym Wojtkiem, zaś jego przyjaciel miś był dużym Wojtkiem. Dziś jego pomniki stoi na pl. Słowiańskim w Żaganiu. Małgorzata Trzcionkowska
Od ubiegłego roku Żagań szczyci się jedynym w Polsce pomnikiem misia Wojtka, który wraz z armią gen. Andersa przeszedł wojenny szlak. W Żarach symbolem wojskowej lecznicy jest sympatyczna ośliczka Iwa.
- Ośliczka była żywą maskotką szpitala – pokazuje dr n med. Krzysztof Kopociński. - Teraz powraca do służby w gabinetach jako symbol 105. Szpitala W
- Ośliczka była żywą maskotką szpitala – pokazuje dr n med. Krzysztof Kopociński. - Teraz powraca do służby w gabinetach jako symbol 105. Szpitala Wojskowego Janczo Todorow

- Ośliczka była żywą maskotką szpitala - pokazuje dr n med. Krzysztof Kopociński. - Teraz powraca do służby w gabinetach jako symbol 105. Szpitala Wojskowego
(fot. Janczo Todorow)

Zespół Szkół Tekstlno-Handlowych w Żaganiu świętował pierwszą rocznicę nadania placówce imienia gen. Władysława Andresa. Od roku na placu Słowiańskim stoi pomnik misia Wojtka, którego podobizna jest na naszywkach uczniów liceum o profilu wojskowym w ZST-H. Z tej okazji Anna Maria Anders Costa, córka legendarnego dowódcy odsłoniła w szkolnej auli popiersie swojego ojca.

W historię armii gen. Andersa na trwałe wpisała się opowieść o niedźwiedziu Wojtku, żołnierzu 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, wchodzącej w skład II Korpusu Polskiego. Pani Anders uroczyście wręczyła emblematy z misiem kolejnemu rocznikowi uczniów liceum.

- O wspaniałej historii Wojtka dowiedziałam się we Włoszech, w zaprzyjaźnionej szkole w Imoli - opowiada Wioletta Sosnowska, koordynatorka projektu. - Zaczęło się od komiksu, potem zorganizowaliśmy szereg akcji edukacyjnych. Dokumenty udostępnił nam profesor Wojciech Narębski, ostatni żyjący w Polsce żołnierz 22 KZA, który służył z niedźwiadkiem. - On był nazywany dużym, a ja mały Wojtkiem - wspomina 88-letni profesor. - W czasie wojny wraz z rodziną zostałem deportowany w okolice dzisiejszego miasta Gorki. Tam żywiliśmy się głównie gotowaną marchwią, przez co byłem niedożywiony.

Jako młody chłopak zaciągnął się do polskiego wojska. A ponieważ był słabego zdrowia, nie mógł służyć w piechocie. Zrobił więc prawo jazdy i zaczął jeździć w zaopatrzeniu. Gdy zobaczył Wojtka, zwierzak był wielkości psa. Ale szybko przerósł swojego imiennika.

Zwierzak urodził się w 1941 roku w Iranie. Został polscy żołnierze kupili go za parę konserw.
Przeszedł szlak bojowy z korpusem gen. Andersa. Jego opiekunem był kapral Piotr Prendysz. Wraz z nim Wojtek jeździł wojskową ciężarówką. W 1944 roku kompania wyruszyła okrętami do Włoch, gdzie czekała ją bitwa pod Monte Cassino. Tam niedźwiedź pomagał żołnierzom nosić ciężkie skrzynie z amunicją, na stanowiska bojowe artylerii. Jeden z żołnierzy narysował misia dźwigającego pocisk, który stał się emblematem 22 KZA, a dzisiaj liceum wojskowego w Żaganiu. Po wojnie wraz ze swoim opiekunem wyjechał do Szkocji i wylądował w zoo w Edynburgu, gdzie był prawdziwą gwiazdą. Był bardzo popularny. Napisano o nim mnóstwo reportaży. Powstały o nim filmy i książki. Zmarł 15 listopada 1963 roku.

Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **

Wojnę przeżyła również ośliczka Iwa Baśka, weteranka frontową służb medycznych. Z okazji 70. Rocznicy powstania 105. Szpitala Wojskowego została maskotką wojskowych lekarzy.

Zwierzątko zostało prawdopodobnie zarekwirowane przez wojsko gdzieś na wschodnich terenach. Służyła jako zwierzę transportowe. W 1945 r. przeszłą na etat żarskiej lecznicy. Dawni pracownicy wspominają, że jeździła z wózkiem do miasta po zaopatrzenie. Miała opiekuna, który troszczył się o nią. - Ośliczka była przemiłym zwierzęciem - wspomina Stanisława Dyszkant. - Przychodziła do oddziału zakaźnego, gdzie pracowałam jako pielęgniarka oddziałowa. Stukała pyskiem w drzwi, żeby jej otworzyć. Chociaż było ciężko o frykasy, to wszyscy karmili ją słodyczami. Zarówno personel, jak i pacjenci, którzy promienieli na jej widok. Iwa dawała się głaskać i uwielbiała ludzi. Chodziła wolno po szpitalnym parku.

W końcu zwierzak trafił do zoo w Poznaniu, w którym zakończył żywot w latach 70. Iwa została upamiętniona jako maskotka szpitala, która ma trafić do każdego gabinetu. Jej pomysłodawcą jest dr. n. med. Zbigniew Kopociński, a twórcą projektu jego brat bliźniak, dr n. med. Krzysztof Kopociński. Ma na grzbiecie torbę medyczną z termometrem, stetoskopem i strzykawką. Na głowie dumnie nosi rogatywkę z otokiem w barwach wojskowej służby zdrowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska