Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielki zeznają przeciw koleżance

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
archiwum
- Nie żałuję, że oddałam sprawę w ręce sądu - powiedziała nam mama gimnazjalisty, który staje przed wymiarem sprawiedliwości jako ofiara znanej nauczycielki. - Niech nas, rodziców takich dzieci też ktoś posłucha - dodała.

We wtorek przed głogowskim sądem toczyła się druga rozprawa procesu znanej nauczycielki języka polskiego z Gimnazjum nr 5. Przypomnijmy, że Ewa D. jest oskarżona o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad uczniem Stanisławem D. Chłopak ma ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej.

Nauczycielka miała z nim konflikt o czapkę, którą nosił na terenie szkoły, na przerwach. Sąd przesłuchał w tej sprawie pięciu świadków: cztery nauczycielki oraz jedną głogowiankę, która widziała, jak zachowywał się uczeń wobec nauczycielki. Sędzia Rafał Miara odroczył sprawę do maja. Zamierza przesłuchać jeszcze co najmniej jednego świadka: kolegę z klasy Stanisława D. Oskarżona zapowiedziała, że być może zechce powołać jeszcze dwóch świadków. Nauczyciela wychowania fizycznego oraz sprzątaczkę. Z pierwszym chłopiec miał konflikt, sprzątaczce połamał kij od szczotki.

Sprawa jest bardzo skomplikowana i kontrowersyjna. Sąd będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Nauczycielka jest oskarżona, że siłą zabrała chłopcu czapkę, zerwała mu ją z głowy. Także o to, że poniżała jego i jego rodzinę mówiąc, że jest niewychowany i pochodzi z rodziny patologicznej, straszyła go poprawczakiem, czepiała się go, krzyczała na niego i rozsierdzała go do tego stopnia, że kilka razy ucznia poniosło. W nerwach raz jej powiedział "bujaj się", a kolejnym razem nawet "odpier… się ode mnie k…, co się przypier…".

Przed sądem zeznawały we wtorek wicedyrektorka szkoły, dwie pedagożki i wychowawczyni. Panie te nie broniły swojej koleżanki po fachu, ale wręcz przeciwnie, trzymały stronę chłopca.

- Nieraz spotkałam się z wrzaskami Ewy D. Ona w ten sposób nie po raz pierwszy reagowała. Wobec innych uczniów także - opowiadała pani pedagog szkolna. - Już wcześniej zabierała jednemu, bardzo trudnemu uczniowi, czapkę. Wtedy on jej wykręcił ręce i odebrał czapkę.

Wychowawczyni opowiadała, że na swoich lekcjach nie miała problemów ze Stanisławem D., inni nauczyciele także. - Nigdy nie był agresywny czy wulgarny - powiedziała. Przyznała jednak, że źle zachowywał się np. wobec wuefisty, a sprzątaczce połamał kij od szczotki. I że miał nieodpowiednie zachowanie, ponieważ opuszczał bardzo dużo lekcji. - Stasiu opuszcza bardzo dużo godzin, a jeśli już jest w szkole, to nie pracuje. Nie nosi podręczników, zeszytów. Uczę go angielskiego. Wszystkie kartkówki i testy napisał na niedostateczny i nie zgłosił się na poprawki - powiedziała.

- Nie żałuję, że oddałam sprawę do sądu - powiedziała nam mama chłopca, która w procesie występuje jako oskarżycielka posiłkowa. Jest terapeutką ADHD, leczy nie tylko swojego syna, ale i inne dzieci. - Przez tę sprawę jego stan się bardzo pogorszył, musi brać silne leki. Dlatego chcę go dowartościować - powiedziała. - Moje dziecko jest chore, ADHD to choroba. Ja sobie nie wymyśliłam tego, co się z nim dzieje. Ta nauczycielka doprowadzała go do takiego stanu, że zdemolował mi cały dom. Pomyślałam, że to musi się skończyć.

Sędzia Rafał Miara we wtorek jako jeden z dodatkowych dowodów dopuścił akta sprawy, która toczyła się w sądzie rodzinnym. Stanisław D. został już uznany winnym czynu karalnego i za znieważenie nauczycielki przez słowa "odpier… się ode mnie ku…" otrzymał upomnienie.

Nauczycielka Ewa D. się nie przyznaje. Twierdzi, że początkowo nie wiedziała o chorobie ucznia. To jest znana w Głogowie polonistka, działaczka społeczna i związkowa. Obecnie została zawieszona w czynnościach służbowych.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska