Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka tańca online i MBA dla radnego. Tak wydawano unijne fundusze na bony rozwojowe

Janusz Życzkowski
Beneficjentem bonów szkoleniowych był także radny województwa lubuskiego z Platformy Obywatelskiej Grzegorz Potęga
Beneficjentem bonów szkoleniowych był także radny województwa lubuskiego z Platformy Obywatelskiej Grzegorz Potęga Mariusz Kapała
Czy unijne środki, które rozdano w ramach tzw. Lubuskich Bonów Rozwojowych, zostały właściwie wykorzystane? Po ujawnieniu możliwych nadużyć w realizacji zleconego przez urząd marszałkowski programu sprawę sprawdza prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Pierwotnie wątpliwości dotyczyły tylko firmy Łukasza Mejzy. Dziś wiadomo, że podejrzanie wyglądają inne podmioty szkolące lubuskich przedsiębiorców oraz ich klienci. W grę wchodzą duże pieniądze, bo łącznie na tego rodzaju wsparcie przeznaczono 40 mln zł.

O sprawie zrobiło się głośno po publikacjach WP, które opisywały kontrowersyjne aktywności biznesowe byłego radnego Bezpartyjnych Samorządowców. Jedna z nich dotyczyła firmy Future Wolves. Zdaniem dziennikarzy, a później również przedstawicieli urzędu marszałkowskiego organizowane z użyciem unijnego wsparcia szkolenia były za drogie, nieskuteczne, a być może w ogóle do nich nie doszło. Urząd marszałkowski zażądał zwrotu środków od Agencji Rozwoju Regionalnego, która była operatorem projektu i która wypłacała środki na szkolenia (ok. 700 tys. zł). Jednak wątpliwości dotyczących jakości i celowości szkoleń realizowanych przez inne podmioty może być więcej.

Gazeta Lubuska dotarła do informacji dotyczących szkoleń realizowanych w ramach Lubuskich Bonów Rozwojowych. Już sama analiza tytułów kursów oraz lista beneficjentów może budzić wątpliwości i każe zadać pytania o prawidłowość wydatkowania publicznych pieniędzy.

Wśród szkoleń znalazła się na przykład nauka tańca na poziomie zaawansowanym realizowana w formie zdalnej. Zajęcia kierowane do dzieci, młodzieży i dorosłych były przeprowadzane za pomocą komputera wyposażonego w kamerę internetową. Jakkolwiek można wyobrazić sobie kursantów kołyszących się w rytm muzyki przed ekranami, to jednak skuteczność tego rodzaju szkolenia budzi wątpliwości.

Innym przykładem są kursy z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem. Jedna ze szkolących firm oferowała naukę prowadzenia biznesu opartą o model drużyny sportowej. Brzmi atrakcyjnie, ale jeśli spojrzy się na listę beneficjentów, w tym np. firmę handlującą używanymi częściami samochodowymi lub sklep spożywczy, to podejrzenia nasuwają się same.

Za unijne środki szkolono z tzw. kompetencji miękkich w tym z psychologii. Te aspekty podnoszenia relacji z klientami na wyższy poziom, postanowiły wykorzystać firmy z różnych branż. Ze szkolenia w formie zdalnej skorzystały między innymi sklep oferujący damską bieliznę oraz zakład kamieniarski.

Dyskusyjne wydaje się również szkolenie firmy spedycji międzynarodowej z zakresu zatrudniania młodocianych pracowników czy kurs szybkiego czytania dla przedsiębiorstwa transportowego. Mniej podejrzanie, ale za to groteskowo brzmi tytuł szkolenia „Czy klient ma zawsze rację?” przeprowadzone dla firmy budowlanej.

Czy w opisanych powyżej przypadkach doszło do nadużyć? To jest przedmiotem badania organów kontrolnych. Dziś nikt nie wyda wyroku, bo pod nazwą tej czy innej działalności, może być ukryta inna aktywność, która uzasadnia przeprowadzenie jednego czy drugiego szkolenia. Analiza wszystkich danych potrwa wiele długich miesięcy.

Odrębną sprawą jest kwestia biznesowego zaangażowania w konsumpcję publicznych środków przez polityków w regionie. Mimo że przepisy tego nie zabraniają, sieć powiązań może być oceniana przez pryzmat ryzyka korupcyjnego. Jak już pisaliśmy, obok Łukasza Mejzy, który w ubiegłym roku był związany z Bezpartyjnymi Samorządowcami, lubuskich przedsiębiorców szkoliły także firmy Jarosława Nieradki czy Patryka Lewickiego z „Teraz Lubuskie”. Stowarzyszenie ściśle współpracuje z rządzącą regionem koalicją PO-PSL-SLD-Bezpartyjni. Beneficjentem bonów był także radny województwa lubuskiego z Platformy Obywatelskiej Grzegorz Potęga. Z unijnych środków zrobił menadżerskie studia MBA. Pytany o sprawę na antenie Radia Zachód odpowiedział, że działalność gospodarczą prowadzi nieprzerwanie od 2017 r. - Jestem przedsiębiorcą i mam prawo być traktowany jak wszyscy inni przedsiębiorcy, którzy mają prawo ubiegać się o tego typu dotacje – komentował na antenie publicznej rozgłośni.

Problem w tym, że jako radny, przynajmniej w teorii kontroluje pracę zarządu województwa. Ten z kolei nadzoruje Agencję Rozwoju Regionalnego, która jako operator przyznawała unijne wsparcie, także Grzegorzowi Potędze. Koło się zamyka, ale niezręczności w sprawie jest więcej. Obecny prezes Agencji Rozwoju Regionalnego, Rafał Adamczak, wyznaczony na to stanowisko na mocy porozumień koalicyjnych Platformy Obywatelskiej z Bezpartyjnymi Samorządowcami, sam również korzystał z Lubuskich Bonów Rozwojowych. Dziś ten program nadzoruje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska