Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazwijmy to miasto: Gorzów Żulowski

Redakcja
W centrum Gorzowa Wlkp. coraz częściej można spotkać ludzi biednych i brudnych. Ale to nie wszystko, bo na chodnikach czasami leżą martwe zwierzęta (szczury).
W centrum Gorzowa Wlkp. coraz częściej można spotkać ludzi biednych i brudnych. Ale to nie wszystko, bo na chodnikach czasami leżą martwe zwierzęta (szczury). Artur Szymczak
Dzikie szalety przy murach obronnych. Pijani albo bezdomni w centrum. Zdechłe szczury. - To ma być miasto?! - pytają Czytelnicy.

U przedsiębiorcy z centrum (nie chce nazwiska w gazecie) czara goryczy dawno się przelała. Nie może już patrzyć, jak skwerek przy dawnym Empiku, samo serce miasta, jest plenerową meliną. - Czy naprawdę nikomu to nie przeszkadza?! Chodzą tędy i radni miejscy, i nasi posłowie. I co, udają, że nie widzą, że nie ma sprawy?! Wszystko im jedno?! Patrole policjantów i strażników miejskich niczego nie zmienią, dopóki będzie to tylko spisywanie panów. Mundurowi ich spiszą i pójdą, a żule dalej będą, gdzie byli. To może zmieńmy nazwę miasta na Gorzów Żulowski i dajmy spokój - denerwuje się Czytelnik.

Nie on jeden i nie tylko na to, co się wyrabia w ścisłym centrum. Kawałek dalej, po drugiej stronie mostu Staromiejskiego, jest muzeum Spichlerz przy którym... załatwia się potrzeby fizjologiczne.

- W ciepłe i słoneczne dni nie da się tędy przejść. Okropny smród... Byłem świadkiem, jak turyści z Niemiec, oglądając i fotografując ten Spichlerz z każdej strony, szybko opuścili z zatkanymi nosami teren, nie mając już ochoty zwiedzać muzeum, a szkoda - relacjonuje Mieczysław Kalka.

Wanda Cieśla znów wraca do skwerku w samym centrum, bo niedaleko mieszka. Nie da się ukryć, że to „ulubione” miejsce wszelkiej maści meneli. Smród i puste butelki najlepiej o tym świadczą. Ale pani Wanda zwraca uwagę na inną kwestię: - Piją alkohol, ale nie awanturują się... Tu wszyscy są winni, także pracownicy, którzy sprzątają, bo robią to byle jak - mówi gorzowianka.

W poprzednie wakacje, po apelach naszych Czytelników, policja i straż miejska obiecały nam częstsze patrole. Także ówczesny wojewoda Jerzy Ostrouch „przycisnął” służby. Efekty dało się zauważyć. Właściwie nie było dnia i godziny, żeby w centrum nie widziało się mundurowych, spisujących żuli. Jak jest teraz? Straż miejska zapewnia, że tak samo (interweniuje od kilku do kilkunastu razy w tygodniu, wystawia mandaty). To dlaczego Czytelnicy tego nie odczuwają?

- Dopóki nie są naruszane przepisy prawa, osoba nie załatwia swoich potrzeb fizjologicznych, nie awanturuje się i nie pije alkoholu, to nie popełnia wykroczeń - mówi Andrzej Jasiński, zastępca komendanta straży miejskiej. Po naszej interwencji miasto dopilnuje jednak firmę sprzątającą, żeby usuwała ze skweru... martwe szczury. - Od razu poprosimy firmę, żeby tam podjechała i zajęła się tą sprawą. Wcześniej takich zgłoszeń nie mieliśmy - mówi Dawid Smoliński z wydziału gospodarki komunalnej i transportu publicznego.

- Może faktycznie ludzi już taka znieczulica ogarnęła, że nie reagują... - komentuje Czytelnik. Wojciech Popek, dyr. Muzeum Lubuskiego, czyli też Spichlerza, jest optymistą. - Mentalność się zmienia i powoli się poprawia - twierdzi.

Przeczytaj też: Pożar w szpitalu! Spokojnie, to tylko ćwiczenia [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska