Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazywają mnie Lepperem

Bożena Bryl
ZBIGNIEW SPURGIASZ Ma 46 lat. Żonaty, dwoje dzieci: Justyna ma18 lat, Piotr-16.  Pasjonuje go turystyka. Kocha góry, sylwestra spędził w Bukowinie Tatrzańskiej.
ZBIGNIEW SPURGIASZ Ma 46 lat. Żonaty, dwoje dzieci: Justyna ma18 lat, Piotr-16. Pasjonuje go turystyka. Kocha góry, sylwestra spędził w Bukowinie Tatrzańskiej. fot. Bożena Bryl
Rozmowa ze ZBIGNIEWEM SPURGIASZEM, kierownikiem pociągu z Rzepina, szefem Solidarności w Lubuskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze

Nie ma się z czego cieszyć

- Wasz związek stanął po stronie tych, którzy walczyli z likwidacją wielu pociągów regionalnych i część z nich wróciła do rozkładu. Jest pan zadowolony?
- Zadowolony? Z czego? Z tego, że w nowym rozkładzie jazdy nie ma 10 regionalnych składów pasażerskich, które dotąd przejeżdżały przez stację w Rzepinie? Na dodatek los przywróconych pociągów nie jest wcale pewny, bo nie wiadomo, co z nimi będzie od kwietnia.

- Gdzie indziej nie wykreśla się takich pociągów z rozkładu?
- Wykreśla, ale nie taka skalę. W Gdyni zniknęło sześć składów regionalnych, w Poznaniu i w Rzeszowie po cztery, na Dolnym Śląsku - żaden, a u nas aż 22. To podcinanie gałęzi, na której siedzimy, dlatego nie można się na to godzić.

- PKP tłumaczy się względami ekonomicznymi...
- To nie prawda, że cały problem tkwi w pieniądzach. Gdyby były z głową wydawane, to by takich cięć nie było. Podam przykład. Pociąg wyjeżdżający z Kostrzyna do Głogowa o 7.20 miał połączenie z Wrocławiem i wiele osób nim jeździło. Teraz zniknął, a pojawiły się dwa, tyle że bez skomunikowania z Wrocławiem. Przecież to bez sensu. Albo inny kwiatek: pociąg z Głogowa przyjeżdża do Zielonej Góry o 6.25, a do Szczecina odjeżdża z Zielonej Góry o 6.04. I tak dalej, i tak dalej. Przecież to wożenie powietrza i wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Pociągi mają wrócić!

- Nie można rozkładów układać sensowniej?
- O to samo zapytaliśmy na spotkaniu naszą dyrekcję w Zielonej Górze i usłyszeliśmy, że takie godziny zażyczyły sobie samorządy, które dopłacają do przewozów regionalnych. Ale pewnie na wszelki wypadek żadnego samorządowca na to spotkanie nie zaproszono. Jestem przekonany, że kiepski rozkład nie ma z nimi nic wspólnego, bo nie wydawaliby tak bezsensownie pieniędzy. Przecież w ten sposób szkodzą mieszkańcom swoich gmin, powiatów i w końcu całego województwa.

- C o zamierzacie zrobić w tej sprawie?
- O tym zdecyduje zarząd Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność LZPR. Spotykamy się 2 lutego w Zielonej Górze. Zastanowimy się, jak wymusić na naszym pracodawcy przywrócenie na stałe potrzebnych połączeń regionalnych. Nie chcemy, żeby w końcu zdesperowani mieszkańcy wyszli na tory, a są takie zamiary. Ludzie z Gądkowa, czy z Toporowa byli już tego bliscy. Dlatego zrobimy wszystko, żeby pociągi wróciły na tory.

- Wszystko, czyli co?
- Życie pokaże. Na pewno nie ustąpimy. Nie przeszkadza mi, że w dyrekcji nazywają mnie Lepperem, choć z tym panem nigdy mi nie było po drodze. Za to przeszkadza mi bardzo umierający węzeł PKP w Rzepinie i to, że ludzie w naszym województwie nie mają czym dojechać do pracy, a ich dzieci do szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska