Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazywali mnie zabójcą i zabrali 4 lata życia

Redakcja
Andrzej Sepiól i jego żona Aneta chcą zadośćuczynienia za doznane znieważenia. Na zdjęciu z synkiem Kacprem.
Andrzej Sepiól i jego żona Aneta chcą zadośćuczynienia za doznane znieważenia. Na zdjęciu z synkiem Kacprem. fot. Anna Białęcka
- Prokuratura zrobiła ze mnie mordercę syna - mówi Andrzej Sepiół. - Teraz będę żądał przeprosin i 250 tys. zł odszkodowania.

Synek Sepiółów zmarł w legnickim szpitalu 18 maja 2004. Miał zaledwie kilka tygodni. - Prokuratura oskarżyła mnie o spowodowanie śmierci, jednak już w czasie śledztwa wiele razy byłem nazywany zabójcą własnego syna, prokuratura zniesławiała mnie przez te wszystkie lata od śmierci synka - mówi z żalem A. Sepiół. - Teraz postanowiłem poszukać zadośćuczynienia w sądzie cywilnym.

Cierpiały moje dzieci
Proces toczył się przez od 2005 roku. W końcu, po wielu odwołaniach prokuratury, zakończył się prawomocnym wyrokiem. Sąd w pełni uniewinnił oskarżonego. - Straciłem cztery lata na udowadnianiu tego, że jestem niewinny - mówi mężczyzna. - Te lata sprawiły, że jestem teraz schorowanym człowiekiem, cierpiały moje dzieci i rodzina, bo nie mogłem dostać pracy.
A co najbardziej dotknęło A. Sepioła? - Przede wszystkim wypowiedzi prokuratora, który już w pierwszym etapie śledztwa nazywał mnie zabójcą dziecka - wyjaśnia. - Była także taka wypowiedź dla mediów: "Śmierć spotkała dziecko w czterech ścianach domu". Mój synek zmarł w szpitalu. Jak przedstawiciele prokuratury mogli wyrokować w tej sprawie?

Mam wielki żal...

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, który spowodował, że A. Sepiół podjął swoją decyzję. - To była kwestia odrzucenia przez prokuraturę naszego wniosku o wszczęcie dochodzenia w sprawie znieważenia zwłok naszego synka - wspomina. - Jego zwłoki dotarły do nas w foliowym worku, pocięte na kawałki. Prokuratura odmówiła, niestety. Walczyliśmy jednak o godność naszego dziecka i prawo do godnego pochówku. Skierowaliśmy sprawę do sądu cywilnego. Zapadł już wyrok, uznający winę zakładu medycyny sądowej. Mamy wielki żal do głogowskiej prokuratury.

Co na to postanowienie głogowianina prokurator rejonowy? - Takie ma prawo, jeżeli więc pan Sepiół chce skierować sprawę do sądu, może to zrobić - powiedział Wojciech Czerwiński. - Uważam jednak, że prokuratura nie dopuściła się żadnych uchybień. Chciałbym powtórzyć, że to dziecko było zdrowe i nagle zmarło. A obrażeń głowy doznało właśnie w domu.

Zeznania wciąż są w aktach

Jak zapewnia prokurator Czerwiński były podstawy do oskarżenia A. Sepioła. - Chciałbym podkreślić, iż prokuratura w momencie kierowania aktu oskarżenia do sądu dysponował materiałem dowodowym obciążającym tego pana. Są to zeznania osób mu najbliższych. Z uwagi na skorzystanie przez te osoby z prawa do odmowy składania zeznań, nie mogły być zaliczone w poczet materiału dowodowego w czasie procesu i przy wyrokowaniu. Ale protokoły tych zeznań nadal pozostają w aktach i na pewno sąd będzie mógł się z nimi zapoznać.

Kiedy proces? - Zwróciłem się do sądu o zwolnienie z kosztów procesowych - mówi A. Sepiół. - Gdy tylko otrzymam odpowiedź, złożę pozew.

Anna Białęcka
0 76 833 56 65
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska