Na ostatniej sesji rady gminy w Nowym Miasteczku, po raz pierwszy od kilku miesięcy, pojawił się osobiście burmistrz Nowego Miasteczka Wiesław Szkondziak. Jego konflikt z radą znany jest mieszkańcom od dawna, dlatego nikogo nie powinno specjalnie zdziwić, że spotkanie przebiegało raczej w napiętej atmosferze. Nie brakowało emocji, nerwowych wystąpień i kolejnych wzajemnych zarzutów... Burmistrz w ostrych słowach zarzucał radnym brak merytorycznej pracy, a wręcz działania na szkodę gminy.
- Zamiast pracować i zajmować się realnymi problemami, szukają na mnie jedynie "haków", zastanawiają się tylko jak mi dopiec. To destabilizuje pracę całego samorządu! - krytykuje W. Szkondziak.
Zobacz też "Sąd" nad gminą Nowe Miasteczko
- To burmistrz swoim zachowaniem, którego zresztą dał popis na ostatniej sesji, wpływa destrukcyjnie na nasze działania. Z jednej strony zarzuca nam brak pracy, a z drugiej sam nie przychodzi na komisje, sesje, odmawia nam odpowiedzi na nasze wątpliwości itd. - ripostuje radny Anatol Komarnicki. - Używanie wulgarnego języka, tak, jak to miało miejsce ostatnio, najlepiej zresztą świadczy o jego postępowaniu - tłumaczy. - Pierwszy raz, a jestem już radną siedem lat, widziałam taką agresję w naszą stronę - mówi także przewodnicząca rady Joanna Zawiślak-Mendaluk. - Nie sprzyja to dobrej współpracy, o którą wciąż tak apeluje burmistrz. Jak widać, są to tylko słowa rzucane na wiatr - dodaje.
Niejasna inwestycja w przedszkolu w Nowym Miasteczku
- Wszystkie zarzuty radnych wobec mnie są zwykłymi bzdurami, to, co robią, nie jest żadną poważną pracą, a zwykłym "chałturzeniem" - twierdzi z kolei W. Szkondziak. - Bo co oni robią? Przyjdą, zgarną pieniądze za bezowocne dyskusje i oskarżenia, a potem zadowoleni idą do domów. A ludzie nie rozliczają nas przecież z wzajemnych kłótni, ale z tego, jak działamy na rzecz naszego środowiska. Musimy rozmawiać z mieszkańcami, rozwiązywać ich problemy. Od tego jesteśmy. Pytam więc: gdzie są radni, gdy trzeba wykonać konkretną pracę, pomóc konkretnym ludziom?! - irytuje się włodarz. - To sam burmistrz blokuje nasze działania, nie respektując inwestycji, o które zabiega rada. Realizuje tylko swoje wizje, pomijając całkowicie te, o które my zabiegamy, jak np. fundusz sołecki, przydomowe oczyszczalnie itd. To absurdalne zarzuty, bo najpierw blokuje nasze inwestycje, by następnie zarzucić nam brak pracy - odpowiada z kolei A. Komarnicki.
Jak się dowiedzieliśmy, wzajemne przepychanki słowne mogą przenieść się niedługo na kolejny grunt.
- Zachowanie burmistrza i jego ludzi, którzy permanentnie nie chcą dostarczać nam różnych dokumentów do wglądu, utrudniają naszą pracę i rodzą w nas uzasadnione obawy matactwa - podkreśla J. Zawiślak-Mendaluk.
- W związku z tym zamierzamy złożyć zawiadomienie w prokuraturze. Chodzi o niejasną inwestycję w miejskim przedszkolu - dodaje przewodnicząca rady. - Według nas podczas remontu przekroczono wszystkie przepisy, pominięto m.in. zapytania ofertowe, a sama inwestycja kosztowała o wiele więcej niż powinna - dodaje A. Komarnicki. - W związku z tym chcemy wyjaśnić, jak dokładnie zostały wydane gminne pieniądze - dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, zawiadomienie w tej sprawie ma trafić do prokuratury jeszcze w tym tygodniu. Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?