Przed regionalnymi wyborami w PO, które odbyły się jesienią, o głosy miał zabiegać m.in. Tomasz Możejko, szef Agencji Nieruchomości Rolnych oraz przewodniczący lubuskiego sejmiku wojewódzkiego. Przypomnijmy, że o przywództwo w lubuskiej Platformie walczyli Bożenna Bukiewicz i Marcin Jabłoński. Posłankę popierał Możejko, a byłego wojewodę Sławiak.
Zdaniem pochodzącej z Sulęcina Sławiak, głosować "tak jak każe Możejko" miało dwoje działaczy Platformy z okręgu sulęcińskiego. Chodziło o Romualdę Jurkiewicz-Eule i Mariana Burdzego. Pierwsza miała głosować ze względu na nabycie nieruchomości z ANR. W stosunku do Burdzego podobno zastosowano groźbę usunięcia z powiatowego zarządu partii. Miał on też głosować na podwładnego Możejki w wyborach w PO w Sulęcinie, Tomasza Prozorowicza. Do głosowania namawiał go rzekomo starosta sulęciński Dariusz Ejchart, który jest... politykiem SLD, a prywatnie zięciem Sławiak.
Oboje działacze regionalnej PO: Romualda Jurkiewicz-Eule oraz Marian Burdzy - gdy tylko fragmenty listu posłanki zostały upublicznione - w rozmowie z dziennikarzem ,,GL" stanowczo zaprzeczyli, jakoby ktoś miał wpływać na ich głosy w trakcie wyborów. Burdzy w proteście przeciw "rewelacjom" posłanki zrezygnował z członkostwa w partii. Uczestniczeniu w korupcji politycznej zaprzeczył także starosta Ejchart.
- Nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa. Prokuratura w Drawsku Pomorskim, bo tam trafiła sprawa, odmówiła wszczęcia postępowania - mówi teraz Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Czytaj też: Sprawą listu posłanki Bożeny Sławiak zajmie się prokuratura w Koszalinie
Odmowę wszczęcia postępowania prokuratura uzasadnia kilkoma argumentami. - W jednym przypadku podanie o zakup ziemi wpłynęło 1,5 roku przed wyborami, a w drugim przypadku dopiero trwa procedura przetargowa. Oprócz tego, przestępstwo korupcji wyborczej nie dotyczy wyborów w partii - mówi prokurator Gąsiorowski. Tłumaczy nam, że Kodeks karny "chroni" jedynie wybory powszechne: - Gdyby do korupcji miało dojść przed wyborami prezydenckimi, parlamentarnymi lub samorządowymi, wówczas można byłoby wszcząć śledztwo. W tym przypadku nie można było tego zrobić. Prawo tego nie przewiduje.
W sprawie decyzji prokuratury, tak jak jesienią w sprawie listu do premiera, Bożena Sławiak nie chce się wypowiadać. Szefowa lubuskiej Platformy Bożenna Bukiewicz twierdzi zaś, że ta sprawa kompletnie jej nie interesuje.
Przeczytaj też:jak całą sprawę komentowała marszałek Elżbieta Polak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?