Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie śledztwa po wyborach w PO. Ale sprawa trafi do sądu

Anna Białęcka
Prokuratura przesłuchała wszystkich bohaterów afery taśmowej w PO
Prokuratura przesłuchała wszystkich bohaterów afery taśmowej w PO archiwum GL
Nie będzie śledztwa w sprawie tzw. afery taśmowej w PO, a także tego, co jakoby powiedziała posłanka z Głogowa Ewa Drozd w Karpaczu. Sąd jednak zajmie się sprawą zniesławienia.

Prokuratura uznała, że nie ma podstaw, by sądzić, iż doszło do naruszenia prawa w związku z wyborami władz tej partii i odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie doniesień o płatnej protekcji w Platformie Obywatelskiej i kupczenia stanowiskami w KGHM. Przypomnijmy, że śledczy zajęli się sprawą po medialnych doniesieniach na temat tego, co jakoby miało się w dziać wśród działaczy PO tuż przed, w trakcie a także po wyborach w dolnośląskiej Platformie. A konkretnie o obietnicach składanych członkom partii w zamian za poparcie dla Jacka Protasiewycza, walczącego z Grzegorzem Schetyną o przywództwo dolnośląskiej PO. Obiecywano im między innymi pracę w Polskiej Miedzi.

Prokuratura przesłuchała wszystkich bohaterów afery, w tym Norberta Wojnarowskiego, Jacka Protasiewicza, Pawła Frosta, Edwarda Klimkę, Tomasza Borkowskiego i Michała Jarosa oraz Jacka Kardelę. Przeanalizowano również nagrania, a które opublikowały ogólnopolskie media. Wszyscy zaprzeczyli, by składali jakiekolwiek obietnice pracy w KGHM za oddanie głosu na Protasiewicza.

W sprawie pojawił się także wątek głogowski. Prokurator przesłuchał także Pawła Chomiczewskiego, szefa PO w Złotoryi, który zapewniał, że słyszał jakoby posłanka Ewa Drozd zapewniała po wyborach delegatów z Głogowa, że "ugrali to, co im obiecano". - W czasie postępowania sprawdzającego analizie poddano także kwestie dotyczące rozmowy podczas zjazdu wyborczego Platformy Obywatelskiej w Karpaczu, której mimowolnym świadkiem był Paweł Chomiczewski - wyjaśnia rzeczniczka prokuratury Liliana Łukasiewicz. - Stwierdzono, że i w tym przypadku nie można uznać, aby doszło do wyczerpania znamiona przestępstwa. Nie można bowiem jednoznacznie ustalić, ani tego, czy rozmowa faktycznie prowadzona była przez członkinię Platformy Obywatelskiej z terenu Głogowa, ani jakie konkretnie czyniono obietnice. Co ważniejsze nie wiadomo, ze strony którego z kandydatów obietnice miały paść.

Jak zapewniła nas Ewa Drozd, ten wątek i tak znajdzie finał w sądzie, gdyż przygotowała już pozew przeciwko P. Chomiczewskiemu o zniesławianie. - To, co opowiadał Paweł Chomiczewski, to wierutne bzdury - zapewnia Ewa Drozd.

Prokuratura wskazała na jeszcze jeden argument, który miał wpływa na to, że śledztwa nie będzie. Otóż KGHM jest spółką prawa handlowego, nie dysponującą środkami publicznymi, a nie instytucją czy firmą państwową. - A zatem, nawet powołując się na wpływy, w przypadku, gdy dotyczy to jednostki takiej jak KGHM, znamiona przestępstwa płatnej protekcji nie są zrealizowane - zapewnia rzeczniczka.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska