Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie budujmy muru niechęci na starych fundamentach

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Mariusz Kapała
Nasze stosunki z Ukraińcami, tak, nie z Ukrainą, ale właśnie z obywatelami tego kraju, przypominają taniec na linie. Nierozważny krok, fałszywy ruch sprawią, że lądowanie bywa bolesne i kończy się złamaniem wrażenia przyjaźni i porozumienia. I wyjaśnijmy, ta ostrożność musi być udziałem obu stron. Na początek dwie historie...

Nasze stosunki z Ukraińcami, tak, nie z Ukrainą, ale właśnie z obywatelami tego kraju, przypominają taniec na linie. Nierozważny krok, fałszywy ruch sprawią, że lądowanie bywa bolesne i kończy się złamaniem wrażenia przyjaźni i porozumienia. I wyjaśnijmy, ta ostrożność musi być udziałem obu stron. Na początek dwie historie, które idealnie uzupełniają nasz tekst na str. 5.
Oto o dziwacznej sytuacji w jednej z polskich szkół poinformowała na Twitterze Magdalena Majkowska z Ordo Iuris. Uczeń zwrócił uwagę koledze z Ukrainy, że w Polsce Stepan Bandera jest uważany za bandytę. Szkoła skierowała sprawę do sądu opiekuńczego, stawiając polskiemu uczniowi zarzut... nacjonalizmu.

Z kolei Ukraińcy mieszkający w jednym z bloków na Woli opublikowali list: „Podpalono nasz dom, czujemy się zagrożeni”. Historię nagłośnił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, pisząc wręcz o „próbie zabójstwa”. W telewizji wypowiadali się sąsiedzi, skarżąc się na gości, ale policjanci nie znaleźli opisywanego koktajlu Mołotowa, a poszkodowani byli w stanie, który uniemożliwiał podjęcie tzw. czynności. Ale napisy na klatce schodowej były naprawdę niefajne.
O tym, co działo się na Kresach, piszę notorycznie. Rozmawiałem z dziesiątkami ofiar i świadków, a opowieści te do dziś nie dają mi czasem spać. Jak większość Lubuszan mam na dodatek kresowe korzenie. Iprzyznam się, że bardzo długo źle reagowałem na przedstawicieli tej nacji, a już samo określenie „Ukrainiec” miało dla mnie negatywne znaczenie. Dopóki nie poznałem Ukraińców, i to również na gruncie towarzyskim. Wcześniej byli to dla mnie budowlaniec i pani sprzątająca z miękkim akcentem. Tych ludzi nie znałem i powiedzmy sobie szczerze, znać nie chciałem. A szkoda.

Musimy oczywiście pamiętać o tym, co zdarzyło się na Wołyniu – naszym obowiązkiem jest mówienie o tym, jaka jest prawda, nawet za cenę poprawności politycznej. Myślę, że obowiązkiem naszych gości jest poszanowanie naszych racji, ale i naszym wysłuchanie ich wersji rzeczywistości. Wiem doskonale, że w obliczu wojny z Rosją nasi wschodni sąsiedzi potrzebują za wszelką cenę narodowych bohaterów, ale to nie znaczy, że musimy razem z nimi honorować bandytów z UPA i OUN.

Mimo sporego rachunku krzywd udało nam się zracjonalizować nasze kontakty z Niemcami, i to nie tylko dlatego, że zachodni sąsiedzi nigdy nie negowali swojej roli w II wojnie światowej, chociaż i tak „polskie obozy koncentracyjne” wyskakują co i rusz jak królik z cylindra.
Pracuje u nas milion Ukraińców, kupują mieszkania, ich dzieci chodzą do szkół, przedszkoli. I znów są naszymi sąsiadami. Nie budujmy muru wzajemnej niechęci na starych fundamentach. I myślę tu o obu nacjach.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska