Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było przypadku

Paweł Kozłowski
Słoweniec Matej Ferjan szybko stał się ulubieńcem gorzowskich kibiców. Skuteczny na torze i skromny poza nim... Taki jest Słoweniec.
Słoweniec Matej Ferjan szybko stał się ulubieńcem gorzowskich kibiców. Skuteczny na torze i skromny poza nim... Taki jest Słoweniec. fot. Paweł Siarkiewicz
Sobotni mecz Stali dał odpowiedź na dwa pytania: w jakiej dyspozycji jest Joonas Kylmaekorpi i czy nasi zawodnicy radzą sobie w trudnych warunkach?

Mecz odbył się po wielkim deszczu, który przez kilka dni systematycznie padał w Gorzowie. A w takich warunkach, jak przyznał trener Startu Gniezno Jan Krzystyniak, na torze potrafi rządzić przypadek. Jednak w sobotę niespodzianką były tylko rozmiary zwycięstwa miejscowych - 67:26.

Cztery starty, trzy bonusy
Wszyscy nasi zawodnicy pojechali bardzo dobrze. Kibice cieszyli się z postawy Kylmaekorpiego, który od marca zmagał się z kontuzją barku. Forma Fina, przy słabej postawie Niklasa Klingberga i Kima Janssona, może być kluczowa w walce o awans. - Joonas wywiązał się ze swej obietnicy. Okazało się, że te trzy zera z ligi szwedzkiej były spowodowane brakiem jazdy. Przed naszym meczem też nie miał okazji trenować. Jedynie w południe zrobił parę kółek. Dlatego cieszy mnie jego skuteczna jazda - mówił trener Stali Stanisław Chomski.

Kylmaekorpi zdobył siedem punktów w czterech startach, z trzema bonusami. Tylko raz oglądał plecy rywala. W IX wyścigu przyjechał trzeci, za Simonem Steadem i Matejem Ferjanem. Ale za to popisał się świetną akcją, wyprzedzając na ostatnim łuku Tomasza Rempałę.

Za wysokie progi...

W odróżnieniu do gorzowian, żużlowcy Startu mieli problemy z pokonywaniem łuków. Także ci zagraniczni. - Tylko Simon Stead i Kjastas Puodżuks stylowo poprawnie prowadzili motocykle. Pozostali potrafili jedynie na nich jechać, a nie walczyć o punkty - ocenił Krzystyniak. - Dawid Cieślewicz to zawodnik własnego toru. Tomek Rempała prezentuje swój poziom. Ci zawodnicy pewnej granicy nie przeskoczą.

Gości znów zawiódł 25-letni Anglik David Howe, który po raz trzeci, w ostatniej chwili, odwołał przyjazd. - Tym razem powiadomił nas, że nie ma silnika na długie, polskie tory. Jego tłumaczenia są żenujące - dodał szkoleniowiec Startu.
Klub z Gniezna będzie starał się zawiesić Anglika na rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska