W listopadzie 2005 roku Wacław Stonoga kupił piec, wyprodukowany przez firmę Ogniwo z Biecza. - Zapłaciłem 1,5 tys. zł, musiałem wziąć kredyt, bo nie stać mnie było na taki zakup za gotówkę. Schody zaczęły się w sierpniu tego roku, kiedy zacząłem palić, żeby grzać ciepłą wodę. Używam drewna, bo jest taniej - opowiada żaranin.
W domu w kurtce
Któregoś dnia płomień zaczął gasnąć. Okazało się, że piec przecieka i woda zalewa palenisko. - Od tamtej pory dzwoniłem cztery razy do producenta z prośbą, żeby przyjechali i usunęli usterki. Niestety, odpowiadano mi, że mogę sam sobie zaspawać pęknięcia. Przecież to nonsens, piec jest na gwarancji, dlaczego mam wydawać pieniądze na jego remont - denerwuje się Czytelnik.
W mieszkaniu jest zimno, właściciel siedzi w kurtce owinięty szalikiem. Próbuje rozpalać w piecu, ale z marnym skutkiem. W powietrzu unosi się zapach dymu. Okopcona jest cała piwnica, w której stoi piec.
W karcie gwarancyjnej wyraźnie jest napisane, że producent gwarantuje szczelność korpusu kotła przez cztery lata od daty zakupu. Dlatego Czytelnik domaga się od firmy nieodpłatnej naprawy. - To jest skandal, nie mogę napalić w piecu, muszę marznąć, a producent zbywa mnie - mówi zdenerwowany W. Stonoga.
Pójdę do sądu
Wczoraj próbowaliśmy skontaktować się z producentem pechowego kotła. Niestety, pod numerem podanym na karcie gwarancyjnej nikt nie odbierał. - Nie mam zamiaru popuścić sprawy, będę nadal domagał się od producenta naprawy pieca. Bo w tej chwili nie nadaje się do użytku.
- Napisałem do firmy list z żądaniem dokonania naprawy. Jeżeli w najbliższym czasie nie otrzymam odpowiedzi, albo producent odmówi spełnienia warunków gwarancji, to skieruję sprawę do sądu - zapowiada Wacław Stonoga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?