Startujący z listy PSL R. Bagiński działa wbrew sobie: jest przeciwnikiem prostytucji, którą uznaje za zboczenie, ale jak już problem istnieje, to niech przynajmniej prostytutki i właściciele agencji towarzyskich płacą podatki. - Nie stwarzajmy niektórym ludziom możliwości zarobkowania i dorabianie się na prostytucji - mówił wczoraj na konferencji prasowej w Gorzowie Wlkp. Według niego w agencjach, jak w innych lokalach, powinny być kasy fiskalne. Bo ,,to" jest normalna usługa.
Zarabianie na prostytucji skończy się, jeśli: prawnie usankcjonuje się proceder, opodatkuje dochody z działalności agencji towarzyskich i wprowadzi surowe kary dla prostytutek, które nie mają zezwoleń na uprawianie zawodu. - Wyeliminuje to prostytucję z ulic. Nie do pomyślenia, żeby prostytutki stały na ul. Myśliborskiej, a policja przejeżdżała obok i nie reagowała - uważa kandydat na posła. Wczoraj
R. Bagiński podał kwotę, którą budżet państwa mógłby uzyskać po opodatkowaniu prostytucji. - Po zalegalizowaniu zawodu, zostałoby 50 tys. prostytutek. Jeśli jedna w ciągu dnia może zarobić 400 zł, to dzienny zysk sięgnąłby 20 mln, a roczny - 7 mld. Budżet państwa mógłby zyskać 1,5 mld zł - wyliczył.
Kandydat nie potrafił powiedzieć, w jaki sposób udowodnić, czy ktoś skorzystał z usługi w agencji. - Nie interesuje mnie, co klient robił. Jeśli czytał książkę, niech agencja płaci za czytanie - twierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?