Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcecie 3:0? To macie 2:3!

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Paweł Maciejewicz mija atakiem z prawego skrzydła ręce blokujących zawodników Jadaru Siedlce: Mateusza Jasińskiego (z lewej) i Witolda Chwastyniaka.
Paweł Maciejewicz mija atakiem z prawego skrzydła ręce blokujących zawodników Jadaru Siedlce: Mateusza Jasińskiego (z lewej) i Witolda Chwastyniaka. Bogusław Sacharczuk
W sobotni wieczór gorzowianie już czuli w Siedlcach smak zwycięstwa "za trzy", lecz ostatecznie zeszli z boiska pokonani po tie breaku. Jeden zdobyty punkt pozwolił im opuścić ostatnie miejsce w pierwszoligowej tabeli.

Najważniejsze rzeczy rozegrały się w końcówce czwartej partii. Gorzowianie prowadzili 2:1 w setach, po dramatycznym pościgu odrobili czteropunktową stratę i remisowali 23:23. W tym momencie atak jednego z miejscowych graczy obronił nogą Konrad Krzywiecki. Czyściutko, idealnie do wystawy i wyprowadzenia kontry.

Akcję przerwał jednak gwizdek pierwszego sędziego. Marek Kaleński zadecydował, że piłka dotknęła naszego boiska i przyznał gospodarzom 24. "oczko". Na nic zdała się interwencja kapitana GTPS Pawła Maciejewicza. Zdenerwowany trener Roland Dembończyk wziął czas. Gdy zespoły wracały na parkiet, arbiter zmienił decyzję. Pokazał "bez punktu" i zarządził przywrócenie rezultatu do stanu 23:23!

- Zrobił się straszny chaos, wszystkim trudno było utrzymać nerwy na wodzy - przyznał nasz szkoleniowiec. - Jestem w poważnej siatkówce od 25 lat, ale pierwszy raz spotkałem się z taką historią. Sędzia zabrał nam jednym gwizdkiem szansę na skuteczną kontrę, a mnie drugi czas. Obroniliśmy trzy setbole, lecz przy czwartym nie daliśmy już rady.

Zanim doszło do tych wydarzeń, zespoły nie szczędziły sobie wymiany ciosów. Ulgowej taryfy nie było, bo dla obydwu ekip, sąsiadujących w dolnych rejonach tabeli, był to klasyczny pojedynek o "sześć punktów". Po dwóch pierwszych odsłonach uśmiechy od ucha do ucha mieli na twarzach gorzowianie. W pierwszym secie odrobili w końcówce trzypunktową stratę, zaś od rezultatu 22:20 dla Jadaru zdobyli pięć oczek z rzędu.

Ogromna była w tym zasługa Maciejewicza, który taktycznymi serwisami wyeliminował z ataku groźnego skrzydłowego gospodarzy Mateusza Mędrzyka. W partii numer dwa nasi prowadzili od pierwszej do ostatniej akcji. Praktycznie nie popełniali błędów, systematycznie punktowali atakiem i blokiem. - O trzecią odsłonę nie mam do nikogo pretensji - zapewnił Dembończyk.

- Długo walczyliśmy punkt za punkt, lecz końcówkę Jadar wygrał dzięki bardzo dobrej postawie swoich zawodników. Popisali się czterema świetnymi obronami w polu, skończyli kontry. Czapki z głów, triumfowali zasłużenie.

Po nieszczęsnym zakończeniu czwartego seta, nasi nie odzyskali już pewności z początku spotkania. W głowach mieli jedną myśl: uciekły nam trzy punkty! Z takim nastawieniem nie byli w stanie zdobyć nawet dwóch. Odwrotnie niż siedlczanie. Ci dostali od losu potężną dawkę tlenu. I natarli na przeciwników z taką determinacją, że przy zmianie boisk prowadzili aż 8:3. W końcówce gorzowianie obronili trzy meczbole, ale cud z Wielunia się nie powtórzył. Polegli do 10, zabierając do domów tylko jeden duży punkt.

JADAR SIEDLCE - RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW 3:2 (22:25, 21:25, 25:21, 28:26, 15:10)

JADAR: Ranecki, Zbierski, Chwastyniak, Buski, Mędrzyk, Kowalczyk, Kaniowski (libero) oraz Jasiński, Makowski, Kowal i Zbuski.

RAJBUD MEPROZET GTPS: Krzywiecki, Błoński, Polański, Wojtysiak, Maciejewicz, Lubiejewski, Gaca (libero) oraz Mysera i Kocik.

Sędziowali: Marek Kaleński i Ryszard Zarucki (obydwaj z Olsztyna). Widzów: 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska