Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie da się tutaj przejść, tyle jeździ samochodów

Henryka Bednarska
W Deszcznie jest tak duży ruch, że aby dostać się na drugą stronę drogi, trzeba czasem przez nią przebiec
W Deszcznie jest tak duży ruch, że aby dostać się na drugą stronę drogi, trzeba czasem przez nią przebiec fot. Aleksander Majdański
Stoję przed przejściem przez drogę. I stoję. Przed oczyma śmiga sznur aut. Stoję. W końcu robi się przerwa, przechodzę. - Jak ludzie idą z kościoła, wolą pójść pół kilometra dalej, na światła - przyznała wczoraj Kazimiera Palichleb.

Mieszkańcy Deszczna mówią, że boją się drogi. I to od lat. - Jest naprawdę niebezpiecznie. Ile trzeba się nastać, by przejść na drugą! Dosłownie oczy potrzebne dookoła głowy. Czasem nawet jak stoję na pasach, kierowcy nie chcą zahamować - mówi Anna Rutkowska.

Stoją po 10 minut

Przez Deszczno przebiega krajowa trójka. Samochody jadą nią dzień i noc. Badania zrobione przed ośmiu lat wykazały, że przez wieś auto przejeżdża co 6 sekund, dziesięć samochodów na minutę. - To obłęd. Najgorzej jest przed 8.00 i jak ludzie wracają z pracy. A wieczorem w domu, tak 22.00 - 23.00, to telewizora nie słyszę - przyznaje pani ze sklepu w centrum Deszczna.

Stojąca przed przejściem koło kiosku K. Palichleb twierdzi, że ludzie czasem kwitną tu po dziesięć minut. - Jak idą z kościoła, wolą pójść pół kilometra dalej, na światła - mówi. To dalej jest ze 300 m. Zakaz samodzielnego przechodzenia przez drogę mają dzieci. - Mama by krzyczała - stwierdza 6-letni Damian. Właśnie przeszedł na drugą stronę z mamą Beatą. Oczywiście trzymany był za rękę. - Po prostu się boję - stwierdza pani Beata.

Ludzie opowiadają, że prawdziwy horror przeżywają latem, gdy nad morze albo stamtąd ciągną wczasowicze. Zimą z kolei, jak ślisko, tiry wpadają na auta skręcające do Glinika. - Ile stłuczek widziałam! Niektórzy, żeby nie uderzyć w auto, wjeżdżają na trawnik i suną po chodniku - opowiada pani Elżbieta.

Postawili fotoradary

Policja mówi, że ciągle stara się o poprawę bezpieczeństwa mieszkańców. - Od 2005 r. w Deszcznie stoi fotoradar, przed miejscowością jest czarny punkt, od Gorzowa do granicy powiatu są chodniki - wylicza Sławomir Konieczny, rzecznik miejskiej policji. Na dowód przytacza też liczby. - Na tej trasie mieliśmy dużo czołowych zderzeń, bardzo tragicznych wypadków. Trzy lata temu na trójce od Gorzowa do Brzozowca zginęło pięć osób, rok później już żadna, a przed rokiem jedna - mówi rzecznik. Jego zdaniem na poprawę bezpieczeństwa wpłynęło również oddanie obwodnicy Gorzowa. - Kierowcy jadący tranzytem stali w korkach w mieście, później próbowali nadrobić czas na drodze do Deszczna. To się już skończyło - dopowiada rzecznik.

Urząd Gminy zapewnia, że robi wszystko, co można, by było bezpieczniej. Na drogach wjazdowych na trójkę ustawiono lustra, gmina dała pieniądze na maszty do fotoradarów w Brzozowcu i Deszcznie. - Mamy obiecane jeszcze dwa. Jeden ustawimy koło szkoły, ale drugiego już właściwie nie ma gdzie. Chcemy też zrobić pasy przy blokach, na wyjeździe z Deszczna. Proszę sobie wyobrazić, że załatwianie formalności trwało rok - mówi wicewójt Paweł Tymszan i zastanawia się, co jeszcze można zrobić.

Pani Elżbieta twierdzi, że sytuację pieszych poprawiłaby światła koło kiosku. - Gmina dałaby pieniądze, ale ile świateł można ustawiać na drodze krajowej? Są przecież koło szkoły - odpowiada wicewójt Tymszan. I mówi, że bezpieczeństwo poprawi się, gdy będzie oddana droga S 3. A to za dwa, trzy lata. - Wtedy droga przez wieś stanie się gminą - tłumaczy wójt.

W S3 trudno uwierzyć pani sklepowej: - Chyba nie za naszego życia. Od 20 lat nam ją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska