Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie damy się wykopać

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
- Nie damy się kopać, jak przyjadą tutaj to ich stąd... wykopiemy - denerwuje się pani Wanda z Jasienicy
- Nie damy się kopać, jak przyjadą tutaj to ich stąd... wykopiemy - denerwuje się pani Wanda z Jasienicy fot. Paweł Janczaruk
Dwadzieścia lat temu największym świętem w okolicy był Dzień Wojska Polskiego. Za lat dwadzieścia będzie to prawdopodobnie "Barbórka".

Czy gminy Gubin i Brody zamienią sie w jedną wielka kopalnię?

Skrzyżowanie z przystankiem autobusowym i krzyżem. Słowem wioska na krańcu województwa, plamka na mapie. Jednak bardzo prawdopodobne, że ta plamka zniknie. Oto niedawno górnicy z kopalni węgla brunatnego "Konin", mówiąc o ewentualnej eksploatacji, jako teren, od którego zaczną wielkie rycie wskazali właśnie okolice między Węglinami i Jasienicą.

- Nie damy się wykopać - denerwuje się pani Wanda, która przystanęła w centrum wsi z sąsiadem i sąsiadką. - Jak przyjadą to my ich stąd wykopiemy...

- Gdzie się podzieję, jak będą chcieli nas wysiedlić? - odpowiada pytaniem na pytanie pan Jan. - Ja tam pójdę tylko na górkę, do Starosiedla. Tam mamy cmentarz.

Na to nie ma ceny

- Wszystko zależy od ceny. Jeśli za odszkodowanie będę mógł kupić dom w innej okolicy... - tłumaczy Zenon Jagieluk z Markosic
- Wszystko zależy od ceny. Jeśli za odszkodowanie będę mógł kupić dom w innej okolicy... - tłumaczy Zenon Jagieluk z Markosic fot. Paweł Janczaruk

- Nie wyprowadzę się stąd, to moja, nasza wieś. Jeśli już się przeniosę to najwyżej na cmentarz - mówi Jan z Jasienicy
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

Tadeusz Żychliński jest sołtysem Jasienicy i radnym gminy Brody.
- Popieram naszego wójta w oporze przeciwko kopalni - mówi. - Owszem, za ziemię nam zapłacą, za domy nam zapłacą, ale człowiek zżył się już z tą ziemią, z sąsiadami. Jak można tak z dnia na dzień powiedzieć komuś, że w miejscu jego domu będzie wielka dziura.

I sołtys wskazuje na kozę hasająca po podwórku, na baraszkujące koty. Jego żona Alfreda tylko kręci głową. Będą walczyć do upadłego, jak będzie trzeba położą się na progach domów. Górnicy zniszczą dobre ziemie, odciągną wodę, ludzi wypędzą... Na to nie ma ceny.

Prezes kopalni "Konin" Sławomir Mazurek powoli zaczyna się czuć jak gwiazda estrady podróżująca po Lubuskiem. Na ekranie pokazuje jeziora, żabki, wartkie potoki... I to wszystko po zakończeniu eksploatacji węgla brunatnego. Mają doświadczenia w rekultywacji pokopalnianych terenów. Mają także wprawę w pokonywaniu oporu ludzi. Jak to się robi?

W sposób życiowy. Pieniądze. Dla ludzi, dla samorządów. Budują wodociągi i zobowiązują się pozostawić po sobie zamiast wielkiej dziury pojezierza, nowoczesnego wysypiska śmieci, stok narciarski... I co sobie tylko ludzie zamarzą. Bo jak uczy jedna z zasad górniczej fizyki im pieniądz większy, tym opór mniejszy.

- A wiemy, że nie jesteśmy plantacją róż - dodaje prezes wymieniając miliony złotych, które kopalnia zapłaci za wszelkie uciążliwości. Bo wykład o nadciągającym widmie kryzysu energetycznego i poczuciu odpowiedzialności jakoś do ludzi nie trafia.

Za i przeciwko

Wójt Zbigniew Wielkowiecki zapewnia, że jego opór nie ma ceny. Myśli o przyszłości. I to dalekiej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze budowę kopalni i elektrowni rozpoczniemy za osiem lat. Eksploatacja złóż potrwa jakieś pół wieku. Elektrownia będzie działała dłużej.

- Nie mam wątpliwości, to nie jest na naszą korzyść - mówi Wilkowiecki. - Wejście kopalni oznacza dezintegrację społeczności lokalnej, zniszczenie bardzo dobrych gruntów, piękne lasy. Spowoduje nie tylko drastyczne odwodnienie okolicy, ale także zniszczy bezcenny zbiornik czwartorzędowych wód. Naturalnego rezerwuaru wody pitnej.

Ryszard Aksamitowski, wójt gminy Gubin, od początku jest za. I uważa, że jego sąsiad także przekona się do argumentów górników. A może nawet już się przekonał i tylko chce więcej "ugrać"?

- Proszę powiedzieć jakie mamy inne szanse na rozwój? - odpowiada pytaniem na pytanie. I wymienia plusy inwestycji nie mówiąc już nawet o dziesiątkach milionów złotych trafiających do budżetu i miejscach pracy. Zmiana struktury ludności, więcej obywateli wykształconych, zmiana poziomu infrastruktury. I jednocześnie zapewnia, że gdy będą wysiedlane wsie postara się aby ich mieszkańcy nadal zostali w gminie.

Może tak jak u Niemców wioski z tymi samymi miejscowościami powstaną w innej części gminy

500 metrów od rzeki

- Wszystko zależy od ceny. Jeśli za odszkodowanie będę mógł kupić dom w innej okolicy... - tłumaczy Zenon Jagieluk z Markosic
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

W Markosicach było niedawno wiejskie spotkanie. Gospodarze już biegali z miarkami i wskazywali domy, które pójdą do rozwałki i te które przetrwają. Zasada była jedna - będą burzyć wszystko co jest dalej niż 500 metrów od Nysy.

- Niedawno kupiłem w Markosicach dom, rozpocząłem remont - opowiada gubianian Zenon Jagieluk. - Gdy trzeba będzie go zostawić nie będę miał większych oporów, o ile dostanę godziwe pieniądze i będę mógł kupić dom w innym miejscu.

Grzegorz Wysocki z Brodów, Bogdan Wolny ze Starosiedla nie widzą w okolicy żadnych perspektyw. Każda szansa jest dobra. Dlaczego nie miałaby być nią kopalnia i elektrownia. Młodzi nie rozumieją czemu to starsi decydują o tym, co będzie za lat dwadzieścia, trzydzieści.

- Jakby zapłacili mogłabym się przenieść - dodaje Helena Bożyk z Wierzchna. - Ale nie do bloku, muszę mieć swoje podwórko. I fajnie byłoby, gdyby nas wszystkich tak razem przenieśli...

Prezes Mazurek tylko kiwa głową. Mogą wszystko przenieść - rośliny, zwierzęta, zabytki, to i z ludźmi nie będzie większego problemu. I po tym widać najlepiej, że górnikom naprawdę zależy na tym, aby ich stąd nie wykopano...

Żyjemy na węglu

Badania w latach 60. potwierdziły obecność w Lubuskiem znacznych pokładów węgla brunatnego. Oprócz złoża Gubin-Brody obiecująco wygląda także to na północ od Gubina ciągnące się aż w okolice Cybinki.

Zostało zarejestrowane już Przedsiębiorstwo Energetyczno-Wydobywcze Gubin z siedzibą w Sękowicach. Po połowie jej udziałowcami są górnicy z Konina oraz energetycy z Enei.

Zgodnie z planem maksimum powstanie gigantyczna elektrownia, która będzie produkowała energię w oparciu o złoża węgla brunatnego leżące w okolicach Gubina i Brodów. Jeśli Brody nie wyraża zgody, a na ich terytorium znajduje się około 60 proc. pokładu, wówczas elektrownia będzie mniejsza. Mowa jest o jakichś 3 tys. miejsc pracy.

Na razie górnicy otrzymali zgodę na próbne odwierty, ale tylko na terenie gubińskiej gminy. Po odwiertach, które najprawdopodobniej potwierdza istnienie interesującego złoża przyjdzie pora na studium zagospodarowania przestrzennego gmin i decyzje środowiskowe. Kolejne etapy to proces koncesyjny i wreszcie początek budowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska