Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma Uli i Natalki, a ja staram się żyć

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
Po stracie dwóch córek pani Grażynie pozostała wielka tęsknota.
Po stracie dwóch córek pani Grażynie pozostała wielka tęsknota. Anna Białęcka
- Pochowałam moje dwie ukochane córki - mówi głogowianka Grażyna Markowska. - Pyta pani, czy po czymś takim można dalej normalnie żyć? To trudne, wręcz niemożliwe. Ale staram się...

Grażynę Markowską życie doświadczyło bardzo mocno. Najpierw w wypadku samochodowym zginęła jej najstarsza córka Urszula. Dzisiaj miałaby 36 lat. Kilka lat później na raka twarzy w wielkim cierpieniu zmarła najmłodsza - Natalia. Dzisiaj miałaby 26 lat. - Za każdym razem, gdy pogrążona w bólu traciłam kontakt z rzeczywistością, do życia przywoływały mnie dzieci - mówi. - Najpierw, po śmierci Urszulki, były to moje dwie młodsze córki - Agnieszka i Natalia. A później wnuki.

Urszula to było kochane dziecko. Zdolna, mądra. Zawsze pomocna, bardzo często zajmowała się młodszymi siostrami Agnieszką i Natalką, bawiła się z nimi. Taka dobra starsza siostra. Dziewczynki były wpatrzone w nią jak w obraz, niecierpliwie czekały na jej powrót ze szkoły. - Dla mnie była nie tylko kochanym dzieckiem, ale właściwie przyjaciółką. Mogłyśmy rozmawiać szczerze o wszystkim.

Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, papierowym, wydaniu Gazety Lubuskiej.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska