- Syn zmarł w czerwcu 2015 roku. Miał 33 lata. Był sam w domu. Zmarł na serce. Zatrzymanie krążenia - opowiada łamliwym głosem pani Zofia.
Mężczyzna wraz z rodziną żył w Niemczech, jednak byli zameldowani w Polsce. Od tamtego czasu jego matka próbuje wymeldować syna. Bezskutecznie.
- Byłam w krośnieńskim urzędzie, ale pracownicy nie potrafili mi pomóc. Podkreślali, że potrzebny jest dowód osobisty, ale ten gdzieś zaginął. Urzędnicy twierdzili, że bez tego nic nie zrobią - wyjaśnia pani Zofia.
Nie mogła nigdzie znaleźć potrzebnego dokumentu i zaczęła się obawiać, że wpadł w niepowołane ręce. - Może ktoś go sobie przywłaszczył i weźmie kredyt na jego nazwisko? Tym bardziej trzeba było zastrzec ten dowód w urzędzie - tłumaczy kobieta.
Dodaje również, że pracownicy urzędu wymagali europejskiego aktu zgonu. - Udało mi się taki uzyskać, choć trzeba było na niego czekać. Tylko co z tego, skoro dalej nie miała dowodu - przyznaje Z. Siuba.
Więcej 14 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" lub w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?