- To prawda, że aż osiem razy startowałaś w castingach do roli Alicji?
- Tak, to prawda. To wynikało z tego, że reżyserka Kasia Rosłaniec chciała mieć wychudzoną dziewczynkę, która wygląda inaczej niż ja. Miała jakiś tam jej obraz i mnie tak ciągali po tych castingach.
- Zapraszali cię...
- Tak, zapraszali: Aniu, przyjdź jeszcze dziś. Przyszłam i słyszę: Aniu, przyjdź za tydzień. Już nie chciało mi się tak latać, bo nie mieszkam w Warszawie, dojazdy, korki... W końcu usłyszałem: Aniu, przyjedź ostatni raz. I w końcu Kasia, ale nie na przesłuchaniu, tylko po prywatnej ze mną rozmowie, zobaczyła we mnie Alicję, której szuka.
- Rywalizowałaś o rolę Alicji z tysiącem dziewcząt. Pozostałe role były już obsadzone?
- Tak, Dominika przyszła pierwszego dnia i dostała Kaję, Dagmara też była na paru castingach, Madzia też na jednym czy dwóch i zagrała Julię.
- W "Galeriankach" są brutalne sceny, które mocno oddziałują na widza. Jak dawałaś sobie radę podczas zdjęć? Miałaś wtedy 16 lat.
- To ciężki film. Każdy, kto go zobaczy, po wyjściu z kina mówi: mocny. Długo przygotowywano mnie do roli. Nie mam słabej psychiki, ale były momenty, że trochę się załamywałam i płakałam jak bóbr. Wiedziałam, że to film, że to nie jestem ja, więc potrafiłam oddzielić swoje życie od życia Alicji. Ale 12 godzin dziennie siedziałam na planie i co scenę musiałam wyrażać inne uczucia na twarzy, w oczach. Po zdjęciach wracałam bardzo zmęczona. Ale teraz się cieszę, warto było.
- Sceny erotyczne?
- Umówiłam się z Frankiem, który grał Michała, że przegadamy sobie naszą scenę erotyczną. Umówiliśmy się w McDonald'sie. Gadaliśmy cztery godziny - o wszystkim, tylko nie o filmie.
- Reżyserka mówi, że jesteś zaprzeczeniem wyciszonej Alicji - energia na co dzień cię rozpiera...
- Oj, nie należę do cichych dziewczynek, bez swojego zdania.
- Wiążesz swoją przyszłość z aktorstwem?
- Bardzo bym chciała grać. Zawsze powtarzam, że szkoła aktorska do tego nie jest potrzebna. Chociaż spróbuję tam zdawać, bo to dobre doświadczenie i jeśli los tak będzie chciał i zdam za pierwszym razem, to pójdę. Choć znam tyle osób po szkole, które w teatrze grają cudowne, a przed kamerą nie potrafią się zachować. Na razie jeszcze mam trochę czasu.
- Jeździsz po festiwalach.
- Troszkę, ten w Cottbus jest moim pierwszym zagranicznym. Wcześniej były Gdynia, Koszalin i Era we Wrocławiu.
- Startujesz w castingach?
- Teraz jest martwy sezon, filmy już są w produkcji.
- Katarzyna Rosławniec przyznała, że tytuł "Galerianki" jest trochę mylący, zawęża zjawisko prostytuujących się dziewczyn do galerii handlowych.
- W filmie pokazujemy tylko ułamek środowiska dziewcząt, które tak funkcjonują. One "wyrywają" facetów - sponsorów głównie na dyskotekach.
- Film dzieli widownię. Starsi mówią: tego nie ma. Młodzi: tak właśnie jest.
- Ależ taka jest prawda. Osobiście spotkałam takie dziewczyny, które sprzedają swoją godność za komórkę.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?