Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie opłaca się wywozić do lasu śmieci

Tomasz Krzymiński
Wystarczy, że w jakimś miejscu ktoś wyrzuci śmieci. Niebawem dokładają je tak inni i tak powstają dzikie wysypiska w lasach.
Wystarczy, że w jakimś miejscu ktoś wyrzuci śmieci. Niebawem dokładają je tak inni i tak powstają dzikie wysypiska w lasach. fot. ARCHIWUM SM SŁAWA
Coraz więcej śmieci ląduje w lasach. Na szczęście strażnicy leśni, leśnicy i inne służby mają sposoby na bałaganiarzy. Stawiają ich przed sądem i każą sprzątać las. Niestety nie wszystkich udaje się złapać.

Miłośnicy spacerów po lasach są przerażeni ilością śmieci, na jakie natrafiają. Jedna z głogowianek jest zszokowana, bo ludzie jeżdżą pospacerować, a przy okazji zasypują las odpadkami. - W okolicach Krzekotowa i Leśnej Doliny są miejsca, gdzie niektórzy urządzają sobie stacje napraw aut - wyjawia.

- Spuszczają olej, sprzątają samochody i wszystko to ląduje pod drzewami. Robi się ciepło i obawiam się, że tych śmieci przybędzie, bo ludzie przyjeżdżają w te strony na pikniki. Wracają też z działek i wyrzucają po drodze śmieci z weekendowego wypadu.

Potrafią namierzyć

Leśnikom nie trzeba mówić, że to problem. W okolicach Sławy zajmują się nim także strażnicy miejscy. - Na granicy województw lubuskiego z dolnośląskim działkowcy urządzili w lesie dzikie wysypisko - opowiada komendant straży miejskiej w Sławie Jerzy Rudnicki. - W pobliżu są ogromne ogrody w miejscowości Kulów i niektórzy działkowcy wywożą stamtąd śmieci w to miejsce.

Ale to ma się skończyć. Ziemią zawiaduje Agencja Nieruchomości Rolnych i strażnicy wystąpili do niej o posprzątanie terenu. - Objechaliśmy kilka takich dzikich wysypisk, trochę w nich poszperaliśmy i znaleźliśmy kilku sprawców - chwali się J. Rudnicki. - Niektórzy wyrzucają nawet mandaty, a tam są dokładne adresy, a nawet numery PESEL, takich delikwentów będziemy wzywać i karać.

Podobnie postępują strażnicy leśni. - Niestety trzeba pogrzebać w tych śmieciach, ale znajdujemy tam rachunki, pocztówki z wakacji i wiele innych dokumentów z adresami - mówi Henryk Jarosz, szef straży leśnej w Głogowie. - Na tej podstawie wzywani są ci ludzie.

Rzadko dostają mandaty. Sprawy zwykle kierowane są do sądu grodzkiego. - Sugerujemy dobrowolne poddanie się karze i grzywny 500 - 1000 zł - dodaje H. Jarosz.

Złapany sprawca musi także posprzątać zaśmiecony teren. - Jak mówią strażnicy, najgorsze są plastiki, które zalegają długo w lesie. - Pół biedy, jak ktoś w jakiejś polnej drodze zasypie gruzem dziury, choć też nie powinien tego robić - zapewniają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska