Kupiłem mojego MacBooka w połowie roku 2007. Po roku użytkowania zauważyłem problemy z przegrzewaniem się sprzętu. Po wysłaniu komputera do serwisu otrzymałem zwrotną informację, iż komputer był używany w pomieszczeniu, gdzie palono tytoń, co powoduje utratę gwarancji. Serwis odmówił naprawienia sprzętu z uwagi na zagrożenie zdrowia serwisantów "biernym paleniem" - napisał do szefa firmy Apple, Steva Jobs'a jeden z dwóch pechowych palaczy imieniem Derek.
Sprawa jest wręcz kuriozalna. Obaj klienci, którym odmówiono naprawy, zwracają uwagę na to, iż ani w warunkach gwarancji, ani instrukcji obsługi, ani żadnych innych dokumentach dołączonych do zakupionego przez nich sprzętu, nigdzie nie jest wspomniany zakaz lub ograniczenie palenia tytoniu w bliskości tych urządzeń!
Apple odmówiło jednak naprawy komputerów. Uzasadnienie: naprawa mogłaby narazić zdrowie serwisantów. W przysłanych firmie komputerach znaleziono bowiem substancje chemiczne, będące skutkiem palenia tytoniu. Substancje te znajdują się na amerykańskiej liście substancji szkodliwych, a zatem nie można przechowywać ich w pomieszczeniach serwisowych. Jako że dym papierosowy jest traktowany jako substancja toksyczna - mogąca również uszkodzić sprzęt komputerowy - obecność jego śladów w sprzęcie powoduje utratę gwarancji - uważają przedstawiciele firmy.
W obu przypadkach poszkodowani klienci interweniowali u szefa firmy Apple. Bezskutecznie. Jak widać - palenie tytoniu może być więc przyczyną utraty gwarancji. Jak można się domyślić - za Apple pójdą prędko inne firmy.
A zatem - jeśli chcemy zachować gwarancję na świeżo zakupiony telewizor czy laptop - nie palmy przy nim tytoniu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?