Aż dziwne, że to właśnie te Jego słowa zapadły w pamięć jak żadne inne. Nie wysuwa się dziś żadnych poważnych obiekcji, co do ich autentyczności. Nie ulega wątpliwości, że to nie żadni uczniowie ani późniejsi autorzy czy redaktorzy wymyślili to sformułowanie, ale On sam, Jezus. Zapewne i wtedy te słowa musiały szokować, a może nawet bulwersować, bo trudno je było pogodzić z jakimkolwiek poglądem o Bogu, bez względu na to, czy akcentowało się bardziej Jego sprawiedliwość, czy miłosierdzie. Tymczasem to, co powiedział Jezus, zdawało się nie pasować do żadnej opcji.
O jakie słowa chodzi? O porównanie przyjścia Jezusa do napadu złodzieja. Potwierdzają je różnorodne przekazy, jak choćby ten fragment Ewangelii Mateusza: „Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24,43-44).
Gdyby chodziło tylko o element zaskoczenia, takie sformułowanie padające z ust Jezusa nie byłoby skandalem. Ale złodziej nie tylko zaskakuje. Złodziej przede wszystkim kradnie, czyli bierze to, co do niego nie należy.
Czy da się zrobić, żeby Jezus nie przyszedł jak złodziej? Żeby nie zaskoczył, a przede wszystkim, żeby nie zabrał tego, co moje? Można czuwać, by nie dać się zaskoczyć. Albo jeszcze lepiej: można dać Mu już teraz to, co przyjdzie wziąć. Już teraz powiedzieć: „Jest twoje”. W końcu, taki złodziej, który sięga po swoje, to żaden złodziej.
Ksiądz dr Piotr Bartoszek jest dyrektorem ITF im. Edyty Stein w Zielonej Górze
- Nie przyszedłem pana nawracać. Mój przyjaciel łotr - pisze ks. Piotr Bartoszek
- Nie przyszedłem pana nawracać. Łatwe teologie - pisze ks. Piotr Bartoszek
- Nie przyszedłem pana nawracać. Żegnaj, wiaro? - pisze ks. Piotr Bartoszek
- Nie przyszedłem pana nawracać. Przesunięci w czasie... - pisze ks. Piotr Bartoszek
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?