Zawsze robiła na mnie wrażenie prostota domu zakonnego: jest tam tylko to, co niezbędne, żeby zbytnio nie komplikować, nie rozpraszać, nie skupiać zbytnio uwagi na sprawach pobocznych. Prawda, że to tylko zewnętrzna forma. Ale ona jest po to, by „ewangelizować” moje wnętrze: abym szukał Bożych dróg w moim sercu. Bo one są właśnie takie: proste i jasne.
Wcale nie dziwi mnie fakt, że do Jana Chrzciciela ciągnęły tłumy. To wcale nie przez jego ekscentryczność (warto dodać, że jego ubiór - odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany - to nie był strój ekstrawaganckiego dziwaka, ale dobrze znany w tradycji biblijnej i rozpoznawalny przez ogół ludzi strój proroka). To, co pociągało w Janie, to właśnie prostota i prawdziwość. Zgodnie z tym, co o nim napisano, był on „głosem wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!” (Mt 3, 3).
Największą przysługę wyświadcza nam ten, kto nam przynosi jasność, przejrzystość, klarowność. Na co dzień taplamy się w dwuznacznościach i skomplikowanych gierkach myślowych czy uczuciowych, a w gruncie rzeczy pragniemy tego, co proste. Wychodzimy wtedy z naszego udawania, z iluzji i pokrętnych tłumaczeń, w których tkwimy. Bóg nie jest impresjonistą, dla którego wszystko byłoby rozmazane, nieostre, zniuansowane do granic. Zbawia nas to, co proste.
Ksiądz dr Piotr Bartoszek jest dyrektorem ITF im. Edyty Stein w Zielonej Górze
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?