Języka francuskiego zaczął się uczyć dopiero w gimnazjum. - Trudniejszy niż angielski - mówi absolwent "dziesiątki". Ale nie przeszkodziło mu to w wygraniu dwóch olimpiad z tego przedmiotu. Laureatem pierwszej był już w drugiej klasie. - W szkole mieliśmy pięć godzin tygodniowo każdego z języków. A francuski polubiłem dzięki mojej nauczycielce, pani Halinie Bogucewicz - dodaje. Jednak Daniel to przede wszystkim ścisłowiec. Najbardziej zatraca się w fizyce i chemii, z których też wygrywał konkursy. Był również finalistą olimpiad z matematyki i angielskiego. Do wszystkich "normalnych" liceów drzwi miałby otwarte. Jednak on wybrał poznański ogólniak nr 2 z maturą międzynarodową. - Tam moje olimpiady zrobiły tylko dobre wrażenie - śmieje się 16-latek. Musiał zdawać egzaminy. Poszło mu świetnie, bo uzyskał trzeci wynik na 130 uczniów. We wrześniu się przeprowadza. Prawdopodobnie wynajmie mieszkanie z kolegą z "lotnika", który dostał się do tej samej klasy, co on. Matura w Poznaniu ma dać mu przepustkę na wymarzoną uczelnię w którymś z innych europejskich krajów, a może nawet w Stanach Zjednoczonych. - Od drugiej klasy wszystkie lekcje są tylko po angielsku. Nie wiem jeszcze, co chciałbym robić w przyszłości. Wiem za to, że chcę iść w kierunku swych pasji, fizyki i chemii - podkreśla.
Ktoś by pomyślał, że trzeba być kujonem, by mieć takie stopnie. A Daniel uprawia sport, nie zaniedbuje przyjaciół i ma czas dla siebie. Jak to robi? - Systematyczność to przynajmniej połowa sukcesu. Nigdy nie musieliśmy przypominać mu o nauce. W jego przypadku najważniejsze jest to, że wie, co chce osiągnąć i dąży do tego celu - mówi mama Dorota Gasperowicz.
- Na początku gimnazjum uczyłem się z tatą. Najpierw czytałem, a później on przepytywał mnie z wybranego materiału. Teraz wystarczy, że zajrzę do książek i notatek - opowiada chłopak. Uczy się godzinę lub dwie (dłużej siedział tylko przed olimpiadami), ale za to codziennie. - Soboty robiłem sobie wolne, w niedzielę powtarzałem jeszcze materiał przed poniedziałkowymi lekcjami - dodaje Daniel. Jak wyglądał jego zwykły dzień? Po szkole krótki odpoczynek i obiad. Później nauka. Kiedy odstawiał książki, miał czas, by posiedzieć przed komputerem lub poczytać. Literatura? Ta związana z jego pasjami. Najnowszą książką na półce jest "Krótka historia czasu" Stephena Hawkinga. - Podziwiam to, co zrobił dla fizyki - mówi 16-latek o niepełnosprawnym naukowcu.
Lubi pograć w koszykówkę (na podwórku stoi kosz) i w piłkę nożną. Przez trzy lata, raz w tygodniu, chodził na pozaszkolne zajęcia sportowe z badmintona. Zaczynał od zera, a skończył jako wicemistrz miasta w gimnazjadzie. W weekend nie brakowało mu czasu na spotkania z przyjaciółmi. Teraz też się z nimi umawia, bo mimo że skończyli już szkołę, to znajomość trzeba pielęgnować. Ukończył podstawówkę nr 7, sam wybrał gimnazjum w "lotniku". Szkołę bardzo chwali. - Wspaniali nauczyciele, z którymi mieliśmy bardzo dobry kontakt. Gdybym się nie dostał do szkoły w Poznaniu, zostałbym w tym samym budynku i po prostu przeszedłbym do liceum - zaznacza. Bo popularny "Lotnik" to Zespół Szkół Akademickich, w którym uczą się gimnazjaliści z 10 i licealiści z 4. - Nauka nie jest tak skuteczna, jeśli nie zrobimy sobie przerwy na odpoczynek. Warto wtedy zająć się czymś innym i dać odpocząć umysłowi - radzi Daniel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?